Wstawiam 2 rozdział dzisiaj, ponieważ jutro rozdział będzie troszkę spóźniony.
(Mam nadzieję, że rozdział jest bardziej przejrzysty, niż wcześniejsze)
Miłego czytania!
-----------------------------Perspektywa Zabini'ego
Chłopak spojrzał mi w oczy. Nagle usłyszałem ciche kroki w pokoju wspólnym. Uśmiechnąłem się łobuziarsko i przyciągnąłem rudego w moją stronę.
-Co ty robisz? - kroki były coraz głośniejsze. Złączyłem moje usta z ustami Weasleya. Wydał pisk z zaskoczenia, ale się nie wyrywał. Klamka od drzwi się poruszyła, w jednym momencie Draco pojawił się w pokoju.
-Brawo - zaczął klaskać. - Wygrałeś. - odsunąłem się od wiewióry. Weasley wydawał się zaskoczony, zdezorientowany, a przede wszystkim przygnębiony. Próbował coś powiedzieć, ale tylko otwierał usta. Wyszedł uderzając mnie w ramię.
-Co ty taki wrażliwy Weasley? - zaśmiałem się. Nie miałem poczucia winy, przecież jesteśmy wrogami. Jednak rudy chyba brał to na poważnie.- To gdzie moja nagroda?
Perspektywa Rona
Poczułem się wykorzystany, już drugi raz przez tego samego chłopaka. Czemu nie mógł zostawić mnie w spokoju? Kierowałem się w stronę dormitorium Griffindoru, gdy już stałem przed obrazem, wypowiedziałem hasło i wszedłem do środka. Od razu moją uwagę przykuła brązowowłosa dziewczyna. Podszedłem do niej i położyłem swoją głowę na jej kolanach.
-Coś się stało? - dziewczyna zaczęła przeczesywać ręką moje włosy.
-Wykorzystał mnie...
-Co?
-Zabini, pocałował mnie dla jakiegoś zakładu.
-Ron... Czy ty coś do niego czujesz?
-Sam nie wiem. Chyba to jednak było zauroczenie. - zamknąłem oczy i pomyślałem o chłopaku o ciemnej karnacji. Ktoś zapukał w drzwi od dormitorium.
-Neville, otworzysz? - Gryfon podszedł do drzwi, szarpnął za klamkę i zaniemówił.
-My do Pottera. - usłyszałem zimny ton głosu Malfoya. Kilka osób bez zaproszenia weszła do środka.
-Hej Weasley, miło cię znowu widzieć. - nienawidzę swojego życia. Otworzyłem oczy i ujrzałem wysokiego chłopaka. Wstałem bez słowa i poszedłem do pokoju. - No nie bądź taki! - krzyknął za mną Ślizgon.
-Ktoś do ciebie Harry. - powiedziałem i odsunąłem jedną z szufladek mojej szafki nocnej. Wyciągnąłem mugolski przedmiot, który grał muzykę. Puściłem swoją ulubioną piosenkę i położyłem się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
Byłem w tym samym śnie co kiedyś, przede mną pojawił się mój dom. Tak jak kiedyś wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać. Moja rodzina siedziała przy stole, ale ja prawie od razu skierowałem się na schody. Chwyciłem za klamkę i tak jak podejrzewałem za drzwiami mojego pokoju stał Zabini. Podszedł do mnie i chwycił mnie za ramię.
-Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! -wyrwałem mu się i zbiegłem po schodach do kuchni. Nikogo w niej nie było. Chciałem wyjść na dwór ale gdy tylko otworzyłem drzwi, obudziłem się.
Czułem, że ktoś siedzi na moim łóżku i gładzi ręką mój policzek. Bałem się otworzyć oczy, ale to zrobiłem. Na łóżku siedziała Hermiona, a wokoło mnie stała trójka Ślizgonów i Harry.
-Obudził się. - powiedziała Hermiona.
-Stary nie wiem co ci się śniło, ale ci współczuję. Krzyczałeś tak głośno, że słyszeliśmy cię na korytarzu. - odezwał się Harry.
-Chcesz coś na uspokojenie?
-Nie, dzięki. - moje ręce się trzęsły, a głos się załamywał. Wszyscy oprócz Zabiniego patrzyli na mnie. Zaciekawiło mnie to zainteresowanie ze strony Ślizgonów.
-Potter, Draco, Blaise moglibyście na chwilę wyjść? - zapytała Pansy, która do tej pory nic nie mówiła. Chłopcy wyszli i zatrzasnęli drzwi.
-Ron... - odezwała się Hermiona. - Poznaj moją dziewczynę.
*
*
*
Słowa: 523
CZYTASZ
| Bibioteka | Blairon |
FanfictionDwaj chłopcy o różnym wyglądzie i charakterze, powoli zakochują się w sobie. Wszystko zaczęło się w bibliotece, w której doszło do małego wypadku. Potem było już tylko lepiej... To moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję, że wam się spodoba! POSTAC...