Perspektywa Rona
-Cześć Ron! Gdzie byłeś podczas lekcji? - zapytała Hermiona, która siedziała na kanapie w pokoju wspólnym i czytała książkę.
-Siedziałem na dworze, później pochodziłem trochę po zamku.
-Oh, okej. Czemu kołnierz zasłania ci całą szyję? - jest taka niewinna i właśnie za to ją kocham.
-Zaraz poprawie. - przypomniał mi się czarnoskóry chłopak, który zostawił czerwone ślady na mojej bladej skórze.
Tak, aby nikt się nie przyczepił, że coś ukrywam poszedłem szybki krokiem do swojego dormitorium. Wszedłem do łazienki i spojrzałem w lusterku na moją szyję.
-Pieprzony Zabini... Czym to zakryć? - wziąłem do ręki podkład Hermiony, który kiedyś dla żartu ukradliśmy z łazienki dziewczyn razem z innymi kosmetykami.
Nie znam się na kosmetykach, więc nałożyłem delikatnie podkład na zaczerwienioną skórę i go rozprowadziłem. Wyglądało to nawet naturalnie, chociaż Herm ma inną karnację i podkład nie był w moim odcieniu skóry. Dla pewności podwinąłem troszeczkę kołnierz do góry.
-Ron, wychodź już! Zaraz się tu zestarzeje! - krzyknął Neville.
-Wychodzę! - odkrzyknąłem i otworzyłem drzwi. Skierowałem się od razu na łóżko. Położyłem się i zasnąłem, ale nie śniło mi się nic ciekawego.
Wstałem akurat na kolację. Tak naprawdę to przespałem cały dzień. Gryfoni jeszcze krzątali się po pokojach. Zebrałem się szybko, żeby zdążyć iść z nimi.
-Dzień dobry Śpiąca Królewno. Powiedz mi jak można przespać cały dzień? - zapytał okularnik w widocznie dobrym humorze.
-Najwidoczniej mam jakiś talent. Idziemy czy będziemy stać?
-Wszyscy wiemy, że jesteś głodny, nie musisz nas pospieszać. - wyszliśmy z dormitorium i zaczęliśmy naszą podróż w stronę Wielkiej Sali.
Weszliśmy do sali małą grupką Gryfonów, razem było nas chyba siedmioro. Rozejrzeliśmy się po stołach i podeszliśmy do swojego.
Perspektywa Blaisa
Do Wielkiej Sali wparowali Gryfoni. Oderwałem wzrok od talerza i od razu spostrzegłem w tłumie rudą czuprynę. Usiedli tak jak zwykle przy stole i zaczęli jeść. Co chwilę moje spojrzenie spotykało się ze spojrzeniem Weasley'a.
-Która? - zapytał niespodziewanie Vincent.
-Co, która? - nie za bardzo rozumiałem o co chodzi.
-Która ci się tak podoba? Cały czas spoglądasz na stół Griffindoru. - no tak, przecież oni wszyscy myślą, że jestem hetero.
-Nie twój interes. - warknąłem i nałożyłem sobie trochę ciasta.
Gdy skończyłem jeść, wstałem od stołu, popatrzyłem na rudego dając mu znaki, aby zaraz wyszedł i sam opuściłem sale.
Po chwili ciekawy rudzielec wyszedł z kolacji i zaczął szukać mnie wzrokiem. Machnąłem mu, a on spojrzał na mnie niebieskimi oczami. Poszliśmy razem do ciemnego korytarza, którędy rzadko chodzono. Mieliśmy w planach zostać tam trochę dłużej. Uczniowie nie mogą przemieszczać się po szkole po ciszy nocnej, więc stanęliśmy się tak, aby nikt nas nie widział. Przyszpiliłem idiotę do ściany i pocałowałem.
-Jak zakryłeś malinki?
-Podkładem Hermiony. - tym razem to on mnie pocałował. Musieliśmy stać tam bardzo długo, ponieważ na niebie pojawiły się gwiazdy.
-Pomyśl o tym, że jeszcze parę miesięcy temu pozabijalibyśmy się w takim korytarzu. - powiedział cicho mój towarzysz.
-Wolę skupić się na tym co jest teraz. - uśmiechnąłem się i przyciągnąłem go do siebie. Chwyciłem w tali i spojrzałem głęboko w oczy. Lubiłem w nie patrzeć, ponieważ czułem się jakbym mógł w nich utonąć.
-Zabini, może przedstawiłbyś nam swoją ukochaną. - usłyszałem donośny głos Vincenta. W naszą stronę zmierzali Crabbe i Goyle, musieli widzieć jak wychodzę. Było ciemno więc nie widzieli z kim stałem.
-Chyba już pora na ciebie, przykro mi. - szepnąłem.
-Nie ma sprawy. - pocałował mnie w policzek i szybko podał mi jakiś skrawek papieru. Pobiegł drugą stroną korytarza, tak aby go nie zauważyli.
-Strasznie nieśmiała, ta twoja dziewczyna. - Ślizgoni podeszli bliżej.
-Zamknij się. - powiedziałem krótko i zacząłem iść w stronę pokoi. Wkurzyłem się, ponieważ przez nich musiałem się rozstać z moim rudzielcem.
*
*
*
Słowa: 608
CZYTASZ
| Bibioteka | Blairon |
FanfictionDwaj chłopcy o różnym wyglądzie i charakterze, powoli zakochują się w sobie. Wszystko zaczęło się w bibliotece, w której doszło do małego wypadku. Potem było już tylko lepiej... To moje pierwsze opowiadanie, mam nadzieję, że wam się spodoba! POSTAC...