Rozdział 16

1.1K 73 16
                                    

Perspektywa Rona

-Może na imprezie, kiedy mnie pocałował? Nie, raczej zacząłem coś czuć do niego wcześniej. Może... Tego dnia w bibliotece? Gdy, chowaliśmy się pod peleryną Harrego i słyszeliśmy swoje bicia serc? Ugh... Czemu zachowuję się jakbym miał jakąś obsesję?! - przypomniałem sobie, że nadal jestem w bibliotece. Wstałem i poszedłem w stronę drzwi.

Spojrzałem na rękę. Lekcje się kończą, a ja nie mam co robić. Westchnąłem i zacząłem iść przed siebie bez celu. Postanowiłem wyjść na dwór, chodź było dosyć zimno.

Wyszedłem, tak jak się spodziewałem zimno i ponuro. Ostatnio pogoda przeplata się, wczoraj było tak gorąco, że nie dało się oddychać, a dzisiaj, można zamarznąć na śmierć.

Usiadłem pod drzewem i czekałem na przyjaciół. Nie doczekałem się.

-Pewnie są ze swoimi "drugimi połówkami". Od kiedy znaleźli sobie dziewczynę i chłopaka nie mają dla mnie czasu. Za każdym razem, gdy ich pytam czy wyjdziemy razem na miasto, albo posiedzimy razem, oni są zajęci. - marudziłem w myślach. - Za jakiś czas, sam znajdę sobie bratnią dyszę i ja nie będę miał czasu dla nich.

-Weasley! Co tu robisz i czemu siedzisz w krótkim rękawku na takim mrozie? - zapytał znajomy głos.

-Tak sobie przyszedłem, jak chcesz to posiedź ze mną. - patrzyłem przed siebie, aby nie zarumienić się na widok chłopaka z moich snów.
Zaskoczył mnie, gdy faktycznie przysiadł się do mnie.

-Nie mogę na ciebie patrzeć! Jak można siedzieć rozebranym na takim mrozie?! - miał rację, siedziałem w białej koszulce z krótkimi rękawami i czarnych dżinsach z dziurami.

-Tak, jakoś mi wygodnie.

-Ugh... Przeziębisz się jeszcze, a ja nie mam zamiaru cię niańczyć. Trzymaj, załóż. - podał mi ciemną, zieloną bluzę z kapturem. - Weasley, ręka mi drętwieje. - wziąłem powoli bluzę i nałożyłem na siebie. Pachniała jego perfumami.

-Dzięki, chcesz coś w zamian prawda?

-Mhm. - chłopak potwierdził. On nie robi czegokolwiek bez korzyści dla siebie.

-Czego chcesz? - zanim się zorientowałem chłopak położył głowę na moich kolanach i zamknął oczy. Siedzieliśmy w milczeniu. Zastanawiałem się czy chłopak o czekoladowej skórzę jest prawdziwy, czy to tylko moja wyobraźnia.

Perspektywa Zabini'ego

Zauważyłem na dworze rudowłosego chłopaka i postanowiłem do niego podejść.

-Weasley! Co tu robisz i czemu siedzisz w krótkim rękawku na takim mrozie? - idiota z tej wiewióry. Dosiadłem się do niego, jednak gdy tylko na niego spojrzałem przebiegały mnie takie dziwne dreszcze. Podałem mu swoją bluzę, ale ten się zaciął i tylko w nią wpatrywał. Wyrwałem go z transu, a ten powoli wziął bluzę i ją nałożył. Bluza była na niego trochę za duża.

Od razu zapytał mnie co chce w zamian, znał mnie. Położyłem się na jego kolanach i zamknąłem oczy. Przed oczami wydziałem rudzielca z niebieskimi oczami i pięknym uśmiechem. Po chwili usłyszałem cichą rozmowę uczniów.
Gdyby obgadywali tylko mnie, to nie zwróciłbym na to uwagi, jednak obrażali mojego rudzielca, a tego nie lubię.
*
*
*
Słowa:469

Rozdział nie sprawdzony z pośpiechu :/ 

Lov ya.


| Bibioteka | Blairon |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz