Rozdział 13

1.1K 75 15
                                    

Ten rozdział jest taki bradziej romantyczny ( ͡° ͜ʖ ͡°) (Bez brudnych myśli kochani). 

Perspektywa Rona

Zabini leżał na moich kolanach już jakieś 20 minut. Mogłem już zawsze patrzeć na tą spokojną twarz. Szkoda, że zachowuję się jak totalny dupek.
Chłopak otworzył powoli oczy i spojrzał na mnie.

-Weasley, coż za miła niespodzianka. Ile już tak leżę?

-Nie długo. Jakieś 20 minut.

-Nie przeszkadza ci to?

-Nie mogę się ruszyć, ale poza tym może być.

-Czyli jeszcze mogę tu poleżeć? - uśmiechnął się i przymknął oczy.

-Co się stało z twoją przepiękną buźką Zabini?

-Nie twoja sprawa, ale ci powiem. Razem z Malfoy'em wpadliśmy na uczniów, którzy się nad kimś znęcali. Więc postanowiliśmy  pomóc tej osobie. I dlatego obaj jesteśmy poobijani.

-Czemu się tak zachowujesz?

-Jak niby?

-Raz jesteś dupkiem, a raz pomagasz innym.

-Taki już jestem i tyle. - odpowiedział nie podnosząc głowy.

-Wygodnie ci, co?

-Żebyś wiedział. Mógłbym tak leżeć cały czas.

-Uroczę. - siedzieliśmy w milczeniu, aż oddech chłopaka się wyrównał, a ten zasnął.

Perspektywa Narrator

- Co ty ze mną zrobiłeś? - ta sama myśl pojawiła się w głowach chłopców.

Jeden o rudych włosach, piegami na twarzy i niebieskimi oczami, wiedział co czuję do Ślizgona, który w tym momencie leżał na jego kolanach.

Jego przeciwieństwem był czarnoskóry chłopak o ciemnych włosach i oczach. Ten nie wiedział co czuję do rudzielca i miał dopiero odkryć swoje uczucia.

Perspektywa Rona

-Jesteśmywrogamijesteśmywrogamijesteśmy... - powtarzałem to sobie w głowie.

-Hej Weasley.

-Co?

-Chcesz zawżeć rozejm, tak między nami? 

-Czemu nie... Mógłbyś zejść? Drętwieją mi nogi.

-Twój problem. - westchnąłem. 

-Jakiś ty uroczy, masz takie ładne oczka. - zacząłem się z nim droczyć.

-Ty też jesteś uroczy - uśmiechnął się. Przez chwilę straciłem kontakt z rzeczywistością. Oczywiście mówił z sarkazmem, ale z drugiej strony właśnie nazwał mnie uroczym. - Wasley dobrze się czujesz? Nie odpowiadasz już 10 minut.

-Tak, tak wszystko jest ok. - usłyszałem kroki i otwieranie drzwi. W drzwiach stanął Malfoy z Harrym. 

-Nie wiedziałem, że jesteście razem. To znaczy widać było, że coś do siebie czujecie, ale bardzo szybko poszło. - powiedział Malfoy z sarkastycznym uśmieszkiem.

-No jesteśmy ze sobą jakieś 3 tygodnie. - powiedział Zabini, spojrzałem na niego, a on tylko mrugnął do mnie.

-Zaraz, co? Ja żartowałem. - zakłopotany Malfoy, to coś co chciałem zobaczyć całe swoje życie. Wybuchliśmy śmiechem, a blondyn spiorunował nas wzrokiem. - A bylibyście taką ładną parą. -Tym razem to on się zaśmiał złośliwie.

-Jak się czujesz Zabini? - zapytał do tąd milczący Harry. Zabini podniósł się wreszcie z moich kolan.

-Wolność! - szepnąłem do siebie, ale chyba chłopak to usłyszał, bo położył się z powrotem. - No nie...

-Czuje się lepiej, mój chłopak się mną zaopiekował. - spojrzał mi w oczy, ale ja szybko obróciłem głowę w stronę ściany. Czułem, że jest coraz goręcej, moje policzki przybrały kolor dojrzałego jabłka. - Wuluzuj rudy, takie żarty. A ty Malfoy, jak twoja ręka?

-Coraz lepiej. - dopiero teraz zauważyłem, że ręka Malfoya jest cała w bandażach.

-Przepraszam, że muszę was wyprosić ale mam do pogadania z moim chłopakiem. - sarkazm w tych słowach był taki wielki, że przeszyły mnie ciarki.

-Miłej zabawy. - powiedział Malfoy, po czym pociągnął Harrego w stronę drzwi.

-Nienawidzę cię.

-Też cię kocham. - uśmiechnął się lekko. - Która godzina? - wskazałem ręką zegarek.

-Mam nadzieję, że umiesz używać oczu.

-Oczywiście,że tak skarbie. Zaraz kolacja, chcesz iść czy mogę jeszcze chwilę poleżeć? - Noi jak mu tu odmówić?

-Leż.
*
*
*
Słowa: 546

| Bibioteka | Blairon |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz