Idąc na balkon czułam na sobie jego zimne spojrzenie, a kiedy kątem oka się spojrzałam w jego stronę, tuż przed wejściem na balkon, miał zaciśniętą szczękę, a z oczu rzucał gromy. Nic nie powiedział i nie skomentował moich poczynań.
Znowu postawiłam na swoim. To go zdenerwowało, a mnie usatysfakcjonowało.
Przeszłam przez balkon, zaciągając się letnim powietrzem i podeszłam do balustrady. Oparłam się o nią oraz zanim wybrałam numer Amelii, westchnęłam rozkoszując się widokiem. Chwila wolności i spokoju momentalnie mnie zaatakowała, a wystarczyło wyjść z tej jaskini zwanej moim tymczasowym pokojem.
Jednak, przypominając sobie osobę, która siedzi w nim, przez moją twarz przeszedł grymas, a następnie ze zdenerwowania zagryzłam wargę. Mój wzrok automatycznie powędrował na smartfona trzymającego w ręce. Kliknęłam na zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha, słysząc dźwięk wybierania.
Czekałam ze zniecierpliwieniem, aż przyjaciółka odbierze. Wiedziałam, że ona mi doradzi. Mimo jej szalonej natury, zawsze mogłam na nią liczyć.
— Halo? - usłyszałam pogodny głos mojej przyjaciółki.
— Hej - mruknęłam, oglądając się do tyłu w stronę mojego pokoju.
— Siema, laska! - krzyknęła, a ja zauważyłam jak dosłownie na przeciwko mnie, za otwartymi drzwiami, oddalony jakieś sześć metrów, stoi Alexander i wpatruje się we mnie ze zmarszczonymi brwiami oraz widocznie zniecierpliwiony.
Przerażający.
Zamrugałam zdziwiona i z niezręcznym uśmiechem, który mu posłałam, odwróciłam się powoli. Kiedy ponownie byłam przodem do ogrodu, sama ściągnęłam brwi i pomrugałam zdezorientowana.
— Halo? Lili, jesteś tam? - usłyszałam zaniepokojony głos Amelii w słuchawce. Chrząknęłam i zwilżyłam usta językiem.
— Jestem, jestem - potwierdziłam szybko — Am, mam problem - powiedziałam, nie owijając w bawełnę. Oparłam się o balustradę, na łokciach, przez co się schyliłam.
— Kochana, co się stało? Gadaj mi tu na uszko - rzekła, udając po pierwszym pytaniu, głos starszej pani mieszkającej obok jej ciotki Lindy.
Mimowolnie zachichotałam na jej ton i ku mojej uciesze, rozluźniłam odrobinę. Trwało to zaledwie chwilę, bo przypomniałam sobie o powadze sytuacji i wszystko wróciło.
— Nie wiem już co mam zrobić - westchnęłam, przyglądając się moim paznokciom.
Powinnam je pomalować, najlepiej na czarno. Nie lubię ciemnych kolorów i normalnie bym ich na taki nie pomalowała, ale skoro i tak mam być sztywna, czyli nie być sobą, to nie widzę problemu. Zresztą odwzorują mój nastrój.
— Lili - usłyszałam bezradny jęk blondynki — Mówisz o tym ślubie? - spytała się, ale ja dobrze wiedziałam, że wie. Zna mnie.
— Tak - powiedziałam, zamykając mocno oczy, a następnie, żeby się uspokoić wzięłam pare głębokich wdechów. Blondynka w tym czasie, westchnęła.
— Wiem, że jest to ciężkie i pewnie denerwujące - rzekła — A jak się trzymasz?
— Szczerze? - spytałam retorycznie i uniosłam wzrok na niebieskie niebo — Fatalnie - wypuściłam ciężko powietrze i spuściłam ponownie spojrzenie na moje paznokcie.
CZYTASZ
Life Secrets
RomanceLili jest córką prezydenta kraju, dlatego razem z nim i resztą najbliższej rodziny wyjeżdża na polityczne rozmowy do królestwa Entigii. Tam poznaje chłodnego i zdystansowanego Alexandra i to tam dowiaduje się skrywanych tajemnic. Jak okazuje się...