Kiedy tylko przekroczyliśmy próg sali, rozmowy ucichły i kilkadziesiąt par oczu zwróciło się w naszą stronę. Poczułam się skrępowana, czując na sobie taką uwagę tylu osób. Gabaryt tego pokoju był niczym sali balowej, lecz zatłoczenie, dało raczej wrażenie mniejszego pomieszczenia. W oczy rzucała się przestrzeń, która była zachowana i każdy mógł czuć się swobodnie.
Jednak nie ja.
Jeśli chodzi o mnie, to automatycznie chciałam się schować za Alex'a, jednak jedyne co zrobiłam, to do niego bardziej przylgnęłam. Ścisnęłam gorączkowo jego rękę w zgięciu, jakbym chciała wydusić z niego życiodajne soki. Ku mojemu zaskoczeniu, brunet wyciągnął dłoń z mojego uścisku, a następnie objął mnie w talii, lekko, przytulając do swojego boku. Zdziwiło mnie to, ale starałam się zakryć szok spowodowany jego ruchem. Niemniej jednak poczułam ciepło ciała, które na swój sposób mnie uspokoiło.
— Uspokój się, nic się przecież nie dzieje - wyszeptał mi do ucha, a kiedy podniosłam wzrok na niego, zobaczyłam w tych stalowych tęczówkach spokój, który trochę przeszedł na mnie. Przełknęłam ślinę i skinęłam głową, szybko ją, odwracając do gości, jakbym chciała uciec od jego spojrzenia.
Co właśnie się wydarzyło, bo chyba nie ogarnęłam? Kątem oka spojrzałam na profil jego twarzy. Nie powinno mnie zdziwić to, że ponownie wyglądał jakby ktoś zabił mu chomika. Gra, a ja nie powinnam mieć złudzeń i grać w tą samą grę.
— A oto mój syn ze swoją narzeczoną - rzekł z dumą ojciec Alexandra, podchodząc do nas wraz z małżonką, którą obejmował w talii, tak jak jego syn mnie. Oboje posłali nam uśmiech, lecz tylko ja go odwzajemniłam, choć nerwowy i wymuszony, ale jednak.
— Ojcze - powiedział z powagą mój towarzysz, kiwając lekko głową na znak szacunku, a następnie przeniósł swój wzrok na matkę i wykonał ten sam ruch. — Matko.
Rozejrzałam się dookoła, szukając jakiejkolwiek znajomej twarzy, a gdy w polu widzenia znalazł się Cameron wraz z Camilą, oboje uśmiechnęli się do mnie i podeszli.
Rudowłosa, jak jej matka, miała na sobie zieloną sukienkę, podkreślającą kształty, a miedzianowłosy przyodziany był w granatowy garnitur i elegancki krawat w tym samym kolorze. Biała koszula wystawała spod marynarki i raziła swoim kolorem.
Taką samą koszulę miał na sobie Alexander, który aktualnie był pogrążony w rozmowie o przebiegu uroczystości ze swoimi rodzicami.
Szybko również przeleciałam wzrokiem po gościach w poszukiwaniu rodziców. Szukałam ich chwilę temu, ale nadzieja, że gdzieś tutaj są była większa, jednak ze smutkiem stwierdziłam, że nie ma tu mojej familii i narazie muszę sobie poradzić sama.
— Wyglądasz oszołamiająco, śliczna - powiedział nisko Cameron, tak, żebym tylko ja to usłyszała. Nawet nie wiem kiedy on tak szybko tu podszedł ze swoją siostrą.
Poczułam jak na moje policzki wkraczają lekkie rumieńce, spowodowane komplementem, mimo to, zaśmiałam się, starając zakryć moje speszenie.
— Ty też niczego sobie - odrzekłam, na co Cameron mrugnął do mnie i obrócił się teatralnie, prezentując swój strój.
— Już się tak nie pusz bracie - odezwała się Camila, klepiąc miedzianowłosego po ramieniu, chłopak posłał jej za to spojrzenie bazyliszka. Ponownie z moich ust wydobył się dźwięk śmiechu.
CZYTASZ
Life Secrets
RomanceLili jest córką prezydenta kraju, dlatego razem z nim i resztą najbliższej rodziny wyjeżdża na polityczne rozmowy do królestwa Entigii. Tam poznaje chłodnego i zdystansowanego Alexandra i to tam dowiaduje się skrywanych tajemnic. Jak okazuje się...