•7•

576 45 16
                                    

Nie wiedziałem, co mam robić. Czy Malfoy, tego chciał? Czy chciał mnie pocałować? Nie czułem obrzydzenia, ale nie czułem pociągu do niego.
___________________________________________

Zastanawiałem się, czy zjawi się na kolacji. Zjawił się. Usiadłem tak, że widziałem wszystkie stoły. Od ściany był puchonów, gryfonów, krukonów i ślizgonów. On siedział tam gdzie zwykle, i jak zwykle - tyłem do mnie.

Jadłem i od czasu do czasu patrzyłem na niego. Nikt raczej tego nie zauważył. Raczej. Poczułem czyjeś dalekie spojrzenie na sobie, pokierowałem wzrok, który zatrzymał się na ślizgonie. Patrzył na mnie. Nasze oczy się spotkały. Po chwili odwrócił się i kontynuował rozmowa z przyjaciółmi. On też czuł mój wzrok na sobie. Widziałem jak po dłuższej chwili gdy na niego patrzę się spina. Podobało mi się to. Moją pewną wiedzę, że czuje mój wzrok, sam potwierdził, kiedy się na niego patrzyłem, a on odwrócił się i powiedział mi spojrzeniem "nie patrz się tak", po czym się uśmiechnął. Miał piękny uśmiech.
Po kolacji pisałem wypracowanie, ale gdy pomyślałem o jego uśmiechu, pisałem "uśmiech" zamiast odpowiedniego słowa.

Stop Harry.

Musisz z nim porozmawiać. Nie koniecznie to wszystko wyjaśnić, bo pewnie tego nie chcę. Poczekam, aż sam będzie gotów.

Po wypracowaniu udałem się do biblioteki, żeby oddać książkę, którą wypożyczyłem do napisania wypracowania. Natchnęło mnie do nauki eliksirów, zbliżało się zaliczenie eliksiru Mopsusa, i chciałem się poduczyć.
Nie szło mi jakoś dobrze.

Szło mi fatalnie. Myślałem, że w bibliotece jestem sam, ale jak się okazało był tam też Malfoy. Zapytał się, czy potrzebuje pomocy. Na pewno było widać po mojej minie, że mi nie idzie. Fajnie, że zaproponował pomoc. Fajnie, że się nie bał. Fajnie, że był.

Stop Harry.

Kiedy Malfoy, skończył mi tłumaczyć, wyjaśnił mi to, co się wtedy działo. Podziwiałem go za odwagę. Powiedział, że nie wie, co nim kierowało, ale czuł, że chcę to zrobić ze mną. Nawet teraz. Zamarłem. Nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć. Nie wiem, czy tego chcę, a on na to, że poczeka. Na co poczeka? Nie mam w planach całować się z Malfoy'em.

Kiedy skończyliśmy się uczyć, historia znów się powtórzyła. To trwało dłużej. Było przyjemniejsze, chyba mi się nawet podobało. Taak. To było fajne uczucie. Widziałem w jego oczach "a nie mówiłem?" Książkę odłożyłem na miejsce, i razem z Malfoy'em wyszliśmy z biblioteki w ciszy, i rozeszliśmy się. On do lochów, a ja do wieży Gryffindoru. Przed snem, zastanawiałem się, co by było gdybym przedłużył pocałunek. Z taką myślą zasnąłem. Sen był ciekawy, śniło mi się, że z Malfoy'em, zaczęliśmy się całować, ale nie na tym się skończyło.

Wtedy obudziła mnie Hermiona.

Super.
___________________________________________
15.01.1996 ~ poniedziałek

Coraz częściej śnił mi się Malfoy. Raz na pocałunku się nie skończyło, co prowadziło do nie małego problemu w spodniach zaraz po przebudzeniu.
___________________________________________

Na śniadaniu częściej miałem kontakt wzrokowy z Malfoy'em. Nawet się przesiadł, żeby mógł łapać ze mną kontakt wzrokowy. Nawzajem czuliśmy swój wzrok na sobie. Nie obeszło się bez bitwy na "kto pierwszy odwróci wzrok", którą to ja zazwyczaj przegrywałem ze speszenie. Podobało mu się to jak wygrywał, w bibliotece mówił mi, że on zawsze wygrywa, i że ród Malfoy'ów, słynie z dominacji, i że kiedyś się o tym przekonał. Wiedziałem, że to było dwuznaczne, bo uniósł dwa razy brwi. Serio. Nie wiem, czemu, ale powiedziałem, że nie uwierzę, póki się nie przekonam. Co ze mną jest nie tak? Malfoy, jedynie powiedział, że to niedługo nadejdzie, a ja szeroko się uśmiechnąłem. Widziałem kontem oka, że z zaciekawieniem - ale też z uśmieszkiem- się mi przygląda. Podobało mi się to.
On też najwyraźniej to wyczuł i zaproponował, żebyśmy udali się do pokoju życzeń. Cały hogwart już wiedział o naszej zgodzie, często też szliśmy razem przez korytarze zamku, więc nikt się już nie dziwił, gdy nas widział.

Pomyślał pewnie o czymś wygodnym, bowiem, w pokoju była ciemnozielona kanapa, czarny kawowy stolik i kominek, który płonął. Zaraz potem pojawiły się ciastka i herbata. Powiedział, żebym zamknął oczy i nie podglądał. Tak też zrobiłem. Po chwili poczułem jego delikatne usta na moich. Chciałem tego. Naprawdę, czułem, że tego chciałem. Odwzajemniłem go, całował powoli i delikatnie. Obłędnie.

- Dobrze całowałem? - wtrącił ponownie Draco. Harry, spojrzał w jego oczy i powiedział: nieziemsko. Ślizgonowi, podobało się to w jaki sposób chłopak o nim mówi, i zaczął gładzić go po włosach, na co Gryfon, jedynie mruknął.

- Nie zaczynaj Harry.

- A co ja zaczynam? Czytamy dalej.

Po chwili przerwał, i powiedział, żebym napił się herbaty. Była smaczna. Wiedziałem, że coś do niej dolał bo jego spojrzeniu. Wstałem. Nie wiem po co, ale on też stanął. Staliśmy bardzo blisko siebie. Tak blisko, że poczułem rosnące podniecenie w jego spodniach, ze mną na szczęście nie było lepiej.

- Opisałeś szczegóły?

- Nie... Ale możemy szczegóły sami uzupełnić - powiedział Harry, siadając na Draco, okrakiem.

- Skoro Nalegasz - uśmiechnął się Draco, i przewalił Harrego, na plecy.

Jak tam pierwszy dzień po zdalnych?

U mnie w porządku.

Co powiecie na danie gwiazdki tutaj i w mojej "śpiączce"? ;)

Buziaki!

pamiętnik |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz