Rozdział sprawdzony
Przez następne dni Harry znajdował coraz to nowsze rzeczy związane z Draco. Było mu cholernie ciężko, ale wiedział, że ponowne przebaczenie mu będzie kolejnym jego ciosem.
Pierwszy raz został uderzony przez Draco w dzień ich ślubu, kiedy ten się wkurzył, że tańczył z Blaisem. Zaciągnął Harry'ego na zewnątrz, i niechcąc słuchać jego wyjaśnień po prostu go uderzył.
Harry mu zagroził, że jeszcze raz podniesie na niego rękę to nie będzie dla odwrotu. Powiedział o tym swojej najlepszej przyjaciółce, Lizy, a ta mu doradziła by to zakończył, bo jeśli raz go uderzył zrobi to jeszcze raz, prędzej czy później.
Tak też się stało. Praktycznie przy każdej kłótni Draco podnosił gwałtownie rękę chcąc spoliczkować swojego męża, jednak rezygnował z tego działania.
Harry za każdym razem mu wybaczał tłumacząc się tym, że "przecież nawet mnie nie dotknął, nie liczy się". Lizy widziała, że Harry momentami się go boi. On też to wiedział, że ona wie, jednak nigdy się do tego wprost nie przyznał.
Patrząc na zdjęcie z ich ślubu, gdzie świadkową jest Lizy, od razu wiedział, że musi się u niej zjawić. Nie wiedział jednak, czy jest na tyle silny, żeby użyć teleportacji.
Stanął po środku pokoju skupiając całą swoją uwagę na adresie Lizy, West Street osiemdziesiąt dziewięć przez sześć, kiedy nieprzyjemny skręt w żołądku odpuścił, otworzył oczy i ujrzał małą drewnianą chatkę zrobioną z drzewa bzu.
Na taras prowadziły trzy schodki, a pod drzwiami stały czerwone kwiatki w doniczkach. Ulubione kwiatki Lizy, których nazwy nadal nie pamiętał. Zapukał delikatnie do drzwi, które zdawały się zaraz runąć, a po chwili drzwi otworzyła ruda dziewczyna, z ciemnymi oczami, ubrana w jasno fioletowy szlafrok.
- Witaj Harry, co za miła niespodzianka - przywitała go dziewczyna nie zwracając uwagi na jego oczy. - nie ma Draco?
- Rozstaliśmy się. Sama jesteś?
- Straszne... Oczywiście, że jestem sama! Wchodź śmiało - otworzyła mu szerszej drzwi, a sama udała się do środka.
- Co cię niesie? - spytała nalegając białą herbatę do białych filiżanek ze wzorkiem kwiatów. Harry przeanalizował trzy razy pytanie przyjaciółki. Ta nigdy nie zadawała tego typu pytań, bowiem zawsze czytała mu w myślach.
- Co mnie niesie? - powtórzył. - Nie czytasz już w myślach?
- Oh, czytam, ale nie teraz. Przez ciążę dar mi obumiera i sam rozumiesz, mam przebłyski, ale i tak mało rozumiem.
- Aha - westchnął. - Draco mnie znów uderzył.
- Co? - z szoku z rąk wypuściła białe filiżanki. - ja ci mówiłam, że tak będzie, to mnie nie słuchałeś! Zawsze tak jest! Daje ci najlepsze rady, a ty nic! Po swojemu.
- Możesz mi nie prawić kazań, tylko powiedzieć co mam zrobić? Obiecuję, że cię posłucham.
- Ile ja razu tych "obietnic" słyszałam? - machnęła różdżką i zbita polcerana w moment się naprawiła. - Dość sporo. Słuchaj - usiadła na bujanym krześle dla ciężarnych. - wywalasz w s z y s t k o co jest z nim związane. Najmniejszą rzecz.
- Już to zrobiłem. Gorsze jest to, że pracujemy razem.
- Na Merlina, to się zwolnij! - powiedziała jakby to było oczywiste. - ja pracuję z ludźmi nie magicznymi, to ty też możesz Harry!
- Nie wyobrażam sobie tego.
- A to, że Draco będzie chodził do twojego gabinetu i błagał o przebaczenie to już tak?
- Tak.
- Nie! Jedziesz do ministerstwa i się zwalniasz Harry. Jak tego nie zrobisz ja się będę niepotrzebnie denerwować. To zaszkodzi dziecku!
- Ale gdzie bym pracował! Nie mam wykształcenia na nic.
- Możesz być kelnerem. Jesteś dobrze zbudowany, wzrost w sam raz, idelany kelner! Tylko n i k t z naszego świata ma się o tym nie dowiedzieć. Tym bardziej Draco. Mugole nie się zbyt tolerancyjni, a jak blondynka wbije na kuchnie i będzie ci mówił, że cię kocha i żebyś jej wybaczył to może być ź l e. Możesz też u mnie zamieszkać.
- Nie będę się wyprowadzać z mojego domu, bo on stanie się psycholem, który będzie mnie błagać o przebaczenie!
- Harry pamiętasz ten twój pamiętnik? Go też spal.
- Wiesz, że zmieniasz temat?
- Tak? Nie pamiętam - machnęła ręką, a Harry usłyszał ironię w jej głosie.
- Pamiętam.
- Go też spal.
- Tam są wszystko wspomnienia!
- Pisałeś tam tylko o nim! - oburzyła się.
- Nie krzyczy bo zaszkodzisz dziecku!
- Żebyś ty się tak o siebie martwił jak o mnie!
- Nie martwię się o ciebie, tylko o maleństwo - powiedział patrząc w brzuch dziewczyny. - no, już, już... Tylko żartowałem!
- Co chcesz zrobić? - spytała przerywając ciszę w której przyjaciele bez mrugnięcia okiem się w siebie wpatrywali.
- Chyba go spale.
- Masz rację! Zabrałeś go? - spytała z ekscytacją, a Harry przecząco pokiwał głową. - oh, rany niebieskie! Wracasz się w tej chwili do domu Harry! Spalimy go u mnie - pociągnęła chłopaka za nadgarstek chcąc zaprowadzić go do kuchni.
Harry skupił się na miejscu docelowym. W pewnym momencie poczuł szarpnięcie w brzuchu, a gdy otworzył oczy znalazł się u siebie w kuchni.
Jednak słyszał, że nie jest sam. Drzwi do zimnego przedsionka były otwarte, a gdy Draco wychodził z mieszkania pamiętał, że je zamykał.
Mając różdżkę w pogotowiu najciszej jak tylko potrafił udał się do jego sypialni. To co w niej zastał sprawiło, że jego serce zabiło szybciej.
- Po co wróciłeś? - spytał Harry Draco, który we łzach czytał jego pamiętnik na łóżku.
Blondyn poderwał głowę i spojrzał na zdenerwowanego Harry'ego.
- Przepraszam... - to jedyne co w tej chwili mógł powiedzieć. - tak bardzo cię przepraszam Harry - wstał. - Byłam tak pojebany...
- Zamilcz i się stąd wynoś.
- Harry naprawdę cię przepraszam. Nie mam się gdzie podziać. Nie mam rodziny, przyjaciół. Byłeś tylko ty...
- No właśnie. Byłem, więc nie widzę problemu byś opuścił stąd wyszedł i nigdy nie wracał.
- Jest problem Harry. Ty jesteś moim problemem, a raczej moje uczucia do ciebie - powoli zaczął się zbliżać do chłopaka. - Obydwoje Harry wiemy, że się kochamy. Ty mnie kochasz, a ja ciebie. Nic na to nie poradzimy.
- WYNOŚ SIĘ!
- Harry błagam! Daj mi jeszcze jedną szanse. Obiecuję, że...
- Obliviate.
🔫 macie pistolet dla mnie 🙂
CZYTASZ
pamiętnik |Drarry|
FanfictionW 2005 roku Harry Potter, odnajduję swój stary pamiętnik jeszcze za czasów nauki w Hogwarcie. Podczas lektury, Harry, przypomina sobie te dobre i złe chwile. Co spotkało Harrego podczas nauki w Hogwarcie? Czy jego zapisy poznają światło dzienne? ...