•11•

520 36 14
                                    

Następnego dnia, Harry, obudził się sam w łóżku. Na początku był zdezorientowany, bo nie słyszał, żeby Draco, kręcił się po domu. Spojrzał na zegarek obok, była 13:54 a obok leżała kartka.

Dostałem pilne wezwanie do Ministerstwa. Pewnie jak wstaniesz wrócę.

Tak też się stało. Zanim Harry, zdążył odłożyć kartkę, drzwi wejściowe się otworzyły i usłyszał głos blondyna, z informacją, że wrócił. Harry, nie odpowiedział. Draco, pomyślał, że gryfon, jeszcze śpi, ale wolał się upewnić. Po cichu uchylił drzwi do sypialni i wychylił głowę.

- Myślałem, że jeszcze śpisz.

- Spał bym, gdyby nie puste miejsce obok - poklepał połowę łóżka, na której zawsze spał Draco - czemu Cię wezwali?

- Hermionie musiałem pomóc - powiedział wzdychając.

- Już umie sama sobie poradzić? - wstał i zbliżył się blisko do ślizgona, patrząc w jego szare oczy.

- Miejmy nadzieję, że tak - pocałował gryfona w nos - ma być dziś 23°C randka?

- Mmm... Dawno mnie nie zapraszałeś.

-  Kilka dni temu na altanie - Harry, zrobił krzywe spojrzenie - No dobra, ja bardziej korzystałem. Za to ty mnie nigdy nie zaprosiłeś - uśmiechnął się, patrząc na gryfona pytająco - dobra, dobra. Wiem, że ja jestem w nich najlepszy.

- No chyba Cię chochliki pożarły - Draco, się szeroko uśmiechnął.

- To co, randka?

- Gdzie?

- Na polanie pod wierzbą.

- Ooo czyli piknik?

- Czyli piknik - pocałował Gryfona w nos.

- O której?

- O zachodzie słońca.

- Od kiedy jesteś romantykiem? - zdziwił się Harry.

- Nie jestem, ale wiem, że lubisz takie randki.

- Kocham Cię - ślizgon, jedynie się uśmiechnął i przytulił Gryfona.

- Czytamy pamiętnik?

- Już myślałem, że będę musiał Cię prosić - uściślił uścich

- Znam Twoje myśli - uśmiechnął się szeroko Gryfon.

Usiedli na łóżku tak jak zwykle. Harry, -jakby- na kolanach Draco, a Draco, opierający się o ścianę.

O 18 zaczęła się kolacja. Jak zwykle, rozmawiałem z Lizą. Mówiła, że Hermiona, w pokoju wspólnym obgadywała mnie z Ron'em, że jestem w związku z Malfoy'em. Nie pogardził bym takim związkiem.

Powiedziała, że jestem gejem. Skąd niby to wie? Sam nie wiem, przy nim czuję się inaczej. Lepiej. Bezpieczniej. Nie zaprzeczyłem, co ona wykorzystała, i powiedziała, że tylko strzelała, ale moje "niezaprzeczenie" utwierdziło ją w tym przekonaniu. Nic nie powiedziełem, jedynie uśmiechnąłem się pod nosem. Dodała też, że po nim też to widzi. Po tym, jak na mnie patrzy. Jego mimika ogólnie go nie zdradza, ale jego oczy tak. Jak spadnie mi jedzenie z widelca, a na mnie patrzy, to się uśmiecha pod nosem. Zauważyłem to tylko raz, wtedy kurczak spadł mi na nogi. Spojrzałem przestraszonym wzrokiem, czy ktoś to widział, i moje spojrzenie zatrzymało się na Malfou, który się śmiał ze mnie. Kretyn.
___________________________________________

pamiętnik |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz