•15•

373 27 2
                                    

Po chwili siedzieli razem opierając się o wierzbę pogrążeni własnymi myślami. A raczej Draco. Harry zasnął wtulony w pierś ślizgona. Było słychać tylko gwizd wdychającego powietrza przez jego nos. Obydwie strony chciały, by ta chwila trwała wiecznie. W takich chwilach nie czuli negatywnych emocji. Byli tylko oni i ich szczęście. Kiedy Draco, chciał poprawić swoją pozycję, Harry, się obudził.

- Która godzina? - zapytał z małą chrypką, na co Draco, się uśmiechnął. Uwielbiał słuchać gryfona, kiedy ten od razu wstał - Draco? Co się dzieję? - Draco, wyrwał się z transu.

- Co? A, nie, nie dzieję się nic - odpowiedział dalej nie patrząc na gryfona, tylko przed siebie.

- Czemu się tak uśmiechasz? - Draco, spojrzał na Harry'ego, z takim samym uśmiechem. Pocałował go w czubek głowy i odpowiedział mając usta w jego włosach: Bo Cię kocham.

- Też Cię Kocham Draco. Jesteś najważniejszą osobą jaką mam. Proszę, nie bądź zazdrosny o Blais'a - Draco, nie miał pojęcia, czemu Harry, sobie o nim w takiej chwili przypomniał.

- Harry... Dobrze wiesz, że śmiertelnie mi na Tobie zależy - Harry, się blado uśmiechnął - nie chcę, żeby to, co było w Hogwarcie się powtórzyło.

- Nie ufasz mi - usiadł i patrzył na ślizgona, który też na nim zatrzymał tym razem smutne spojrzenie.

- Harry, to nie tak. Wiesz dobrze, że Ci ufam ale...

- Przeteleportujmy się do domu - nie dał mi dokończyć - Chcę już wracać. Jutro muszę wstać do ministerstwa.

- Przecież jutro masz wolne?

- Muszę czymś zająć myśli.

- Harry, naprawdę? Myślałem, że spędzimy ten czas razem.

- Też tak myślałem...

- To co nam stoi na przeszkodzie? - wtrącił się Draco, podnosząc głos.

- Twoje zaufanie. Nie możesz żyć tym, co było 7 lat temu Draco! Do niczego pozytywnego to nie prowadzi. Nie zatrzymuj się w miejscu. Wracajmy - Draco, nie odpowiedział. Wstał, złapał gryfona, i teleportował się do domu zostawiając pod wierzbą niedojedzone jedzenie i kocyk.

*

- Harry, proszę, możemy porozmawiać? To nie miało tak zabrzmieć jak zabrzmiało. Proszę wysłuchaj mnie. Zawsze to robisz, czemu teraz tego nie zrobisz? - powiedział łamiącym się głosem stojąc na jasnym korytarzu i wpatrując się w gryfona, który znika za drzwiami łazienki.

*

Harry, lał na siebie strumień letniej wody. Myślał nad tym, czy w porządku zachował się wobec Draco. W jednym miał rację. Nie ważne, co się między nimi działo, zawsze nawzajem siebie wysłuchiwali. Nie umiał odpowiedzieć na pytanie Draco. Nie znał na nie odpowiedzi.

Pod wpływem chwili, zapomniał zabrać ze sobą piżam. Owinął się czarnym ręcznikiem i udał się do sypialni. Wiedział, że Draco w niej będzie i najprawdopodobniej będzie go prosić o rozmowę. Wszedł do sypialni i swój wzrok skierował na śpiącego już Draco, który wydawał się płakać, bo miał na policzkach zeschnięte łzy. Nie lubił, gdy ktoś płakał z jego winy. Zwłaszcza ważne dla niego osoby. Zwłaszcza Draco. Ubrał się, zgasił światło i położył obok śpiącego męża, który leżał do niego tyłem. Bez wahania przytulił się do niego, twarz kładąc jak najbliżej jego szyi, która zawsze tak pięknie pachniała.

*

Draco, stał jak wryty patrząc pustym wzrokiem na ścianę. Odcknął się, gdy usłyszał lejącą się wodę z prysznica. Poczuł, jak jedna łza spływa powoli po jego policzku. Wiedział, że nic więcej nie zdziała. Gryfon, jak chcę, to potrafi być uparty. Czasem jest to nie do zniesienia. Udał się do łóżka i patrzył się w biurko Gryfona, gdzie leżał pamiętnik. Przypomniał sobie cudowne chwilę z nim z czasów hogwartu. Usłyszawszy otwierające się drzwi od łazienki, a zaraz po nich drzwi do sypialni, momentalnie zamknął oczy udając, że śpi. Poczuł dłuższe spojrzenie Harry'ego, na sobie, ale nadal musiał udawać, że śpi. Słyszał, że Harry, zrzuca z siebie gruby ręcznik i zakłada piżamy. Ułożył się koło niego na łóżku, i ku ślizgona zdziwieniu objął go w talii. Jego motylki w brzuchu się obudziły, i dały o sobie znać. Zawsze miał motylki w brzuchu, gdy Harry, w ten sposób zasypia. Większe motylki spowodował jego ciepły oddech, a zaraz po nim seria krótkich, delikatnych pocałunków w szyję. Westchnął cicho na to, co nakręciło Harrego, i zaczął robić na nim blade malinki, opuszkami palców błądzić bo jego brzuchu.

-----------------------------18+---------------------------

Harry, domyślił się, że ślizgon tylko udaje, że śpi. Nigdy gdy spał, a on całował go delikatnie w szyję nie wzdychał. Postanowił się trochę z nim podroczyć. Zaczął robić na jego karku blade malinki, a dłoń, która go obejmowała wsadził pod koszule ślizgona, opuszkami palców błądzić po jego brzuchu. Wiedział, że Draco, długo nie wytrwa i zaraz się do niego odwróci. Kiedy przejeżdżał palcami po jego kroczu, poczuł wypukłość, na co się uśmiechnął. Nie zamierzał się poddawać dopóki nie zrobi tego ślizgon, i się do niego nie odwróci. Skupił się bardziej na jego wypukłości i zaczął zataczać na niej kółka, słysząc, jak ślizgon, bardziej wzdycha.

*

Draco, nie mógł dłużej tego wytrzymać. Dotyk Harry'ego, działa na niego jak hipnoza. Wiedział, że Harry, tylko czeka, aż ten się odwróci, jednak nie miał zamiaru się poddać. Kiedy Harry, zaczął masować jego męskość, nie wytrzymał i gwałtownie się odwrócił opierając się o łokcie i z pożądaniem patrzeć w Harry'ego. W ciemnościach widział, że Gryfon, się dumnie uśmiecha.

- Co chcesz zrobić? - zapytał ironicznie wzdychając.

- A co chcesz... Żebym Ci zrobił?

- To co ty chcesz.

- W takim razie dobranoc - uśmiechnął się i odwrócił zostawiając ślizgona, zdezorganizowanego. Draco, nie zamierzał się zgadzać na to. Nie zamierzał odpuszczać. Nie w takiej sytuacji.

Kolejne małe 18+

Wiem, wiem, że pisałam na początku, że nie będę opisywać scen 18+ ale zmieniłam zdanie. Nie będą one opisywane w szczegółach.

Gwiazdka i zmykajcie!

Buźka!

pamiętnik |Drarry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz