Pani Malfoy

583 26 0
                                    

Po tej lekcji myślałam co ona mogła tam zauważyć. Zaczęłam się bać, że to będzie coś z ciążą. Jednak szybko porzuciałam tą myśl. Następna lekcja to eliksiry, czyli lekcja na której nauczyciel mnie lubi najmniej.

Usiadłam na ostatniej ławce tam gdzie zazwyczaj.

- Draco i Aisha, piszecie test. - Powiedział na wejściu.

Snape dał nam sprawdziany, a my wzięliśmy się do roboty.

Zauważyłam kiedy się podpisywałam, że Draco spogląda na moją kartkę. Widziałam, że jak podpisałam się jego nazwiskiem daje mu to pewną satysfakcję.

Napisaliśmy jeszcze przed czasem.

Ja zastanawiałam się nad tym co się stało na poprzedniej lekcji, znowu.

Snape to zauważył, że myślę o czymś innym niż powinnam.

- Może Pani Malfoy odpowie na pytanie. - Podszedł do mnie.

Wszyscy się patrzyli na mnie i widziałam jak kilka uczniów szepcze sobie do ucha. Wiedziałam, że jest to już mój koniec ukrywania swojego nazwiska. Draco wziął mnie za rękę, bo widział, że był to dla mnie cios w plecy.

- Nie znam odpowiedzi. - Powiedziałam bardzo powoli.

- To może niech Pani Malfoy słucha na lekcji, a nie myśli o nie wiadomo o czym. - Spojrzał na Dracona.

Czułam jak oczy wszystkich są skierowane na mnie. Nie wiedziałam co mam zrobić, czy udawać, że nic się nie stało, albo może wyjść z klasy. Jednak zostałam przy tej pierwszej opcji.

Widziałam złość Dracona, że nie dość, że zrobił to na złość to jeszcze doprowadził mnie do łez.

Po lekcji z klasy wyszłam jako pierwsza. Szłam tak szybko, że nawet prawie zgubił mnie Draco.

- Czekaj! - Krzyczał przeciskając się przez tłum.

- Chodź z tąd. - Złapałam go za rękę i szłam, nie ważne gdzie, ważne, że jak najdalej od tych wszystkich ludzi.

Weszłam do jakieś pustej sali i zamknęłam ją.

- Co ja teraz zrobię? - Zapytałam Draco.

- Oni będą mogli coś podejrzewać. - Powiedział przytulając mnie.

- Takie wiadomości rozchodzą się jak piorun. Zaraz cała szkoła będzie wiedzieć. A gdy będą wiedzieć już wszyscy znajdzie się chociaż jedna osoba, która zacznie podejrzewać, że jestem w ciąży. - Płakałam.

- Już nie płacz, nie możesz się denerwować. - Otarł moje łzy. - Zobaczysz pogadają i zapomną.

- Właśnie nie zapomną, bo za kilka miesięcy już nie będę w stanie tego ukrywać. - Złapałam się odruchowo za brzuch.

- ja nie pozwolę, aby ktokolwiek coś ci przykrego powiedział. - Pocalował mnie. - Teraz musimy z tąd wyjść, bo nie będziemy tutaj siedzieć do końca dnia.

Kiedy wyszliśmy zebrał się przed nami tłum.

- Ej dlaczego masz nazwisko Malfoya? - Zapytał jakiś gryfon.

- Uwaga bo idą Malfoy'owie! - Krzyknął prześmiewczo Cedric.

- ZAMKNIJCIE SIĘ WSZYSCY. - Krzyknął Draco. Aż przypomniała mi się sytuacja z Harrym.

- Bronisz swojej żony, Malfoy? - Jakiś krukon dołączył do tłumu.

- Tylko się nie denerwuj, zaraz wszytsko będzie dobrze. - Powiedział do mojego ucha.

Byłam się, że ktoś zaraz wyskoczy z tekstem o dziecku.

- Chodzicie ze sobą nie cały miesiąc i już ślub? - Krzyczał cały czas Diggory.

Zobaczyłam Blaisa, który do nas biegnie.

- Rozejść się kurwa, to nie czas na takie zgromadzisko ludzi! - Zabini próbował nas wyciągnąć z tego tłumu.

- Ona się ni... nie może spóźnić na lekcje! - Draco chciał już wszytsko wygadać.

Jakoś wyszliśmy z tego. Pobiegliśmy do dormitorium się schować. Jednak tam również nie było kolorowo.

- Nic nam nie mówiłeś, że oświadczyłeś się Ashy i od razu wziąłeś z nią ślub. - Powiedziała Pansy.

- Bo to nie jest twoja cholerna sprawa! - Odpowiedział jej Draco.

- Myślałem, że jesteś trochę bardziej rozsądny. - Zwrócił się do Dracona Nott.

- Jak możesz tak mówić? Myślałem, że się kolegujemy. - Odpowiedział mu stanowczo Dracon.

- W takim razie dlaczego to zrobiłeś? - Mówił spokojnie Nott.

- Nie twoja sprawa. A wy nie macie nic innego do roboty? - Krzyknął do reszty zgromadzonych.

- Żal mi Cię, bo zniszczyłeś sobie życie. - Odchodził.

- Nie waż się obrażać Ashy! - Stanął zasłaniając mnie.

- Ja jej nie obrażam, tylko mówię jak jest.

- Tego już za wiele. Drętwota. - Trafił go.

- Draco, stop! - Trzymałam go za przedramię.

- Musiałem mu to zrobić. - Tłumaczył.

- Nie nie musiałeś. - Mówiłam.

- Ale ja nie pozwolę, aby kto kolwiek się obrażał.

Zanim Odejdę... (Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz