Najszczęśliwszy Dzień

575 29 4
                                    

Nadszedł ten długo wyczekiwany dzień, czyli 2 czerwca. Dzisiaj jedziemy do domu. Okazało się, że tego dnia muszą również jechać Blaise, bo musi coś załatwić, a także Hermiona, powiedziała, że jej rodzice mają jakieś problemy i musi jechać na kilka dni.

Kiedy weszliśmy do pociągu zapytałam się Dracona:

- Może z nami usiąść Hermiona?

Zastanowił się chwilę:

- Dobra, tylko niech się do mnie nie odzywa.

- To idę po nią. - Kierowałam się w stronę innego przedziału, w którym siedziała Hermiona.

- Chcesz usiąść z nami? - Zapytałam.

- A mogę? - Była zaskoczona.

- Możesz, więc spokojnie.

Poszła za mną. Ja usiadłam koło Draco, a ona koło Blaise'a. Na początku było trochę niezręcznie, ale Blaise zaczął temat:

- Co macie z eliksirów?

- Ja wybitny, a jakby inaczej. - Pochwalił się Draco.

- Powyżej oczekiwań, ale jak na Snape'a, że dał mi tą ocenę to ja jestem w szoku, a ty Hermiona? - Powiedziałam.

- Wybitny. - Powiedziała krótko.

- Powyżej oczekiwań ja mam. - Blaise był z siebie zadowolony.

I tak sie zaczęła nasza rozmowa, podróż mijała szybko. Nagle stało się coś na co nie byłam przygotowana.

- Za ile będziemy? - Mówiłam szybko.

- No nie wiem, za jakieś pół godziny. A co się stało? - Zapytał Draco.

- Nie nic. - Przestraszyłam się.

Za chwilę znowu to samo, wyglądało to na skurcze, ale bałam się cokolwiek mówić. Jednak odważyłam się:

- Ja chyba zaczynam rodzić. - Ból był straszny.

- Co jak to już? - Przestraszył się Draco.

- No już mam drugi skurcz.

Nastała cisza, nikt nie wiedział co ma mówić.

- Co teraz? - Zapytał Blaise.

- Nie wiem. Za ile będziemy? - Mówił zdenerwowany Draco.

- Za jakieś 25 minut. - Spojrzała na zegarek Hermiona.

- Wytrzymasz? - Trzymał mnie za policzek.

- No wytrzymam. - Akurat skurcz minął.

- Chcesz się położyć? - Draco zapytał, był cały roztrzęsiony.

- Narazie nie.

- Chcesz coś pić? - Nadal się pytał.

- Nie nie chce.

- A boli Cię coś? - Patrzył mi się prosto w oczy.

- Teraz nie, ale zaraz będzie.

Draco nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Raz siedział na miejscu, a raz nie mógł usiedzieć i stał, albo chodził dookoła.

- Dobra jednak chce się położyć. - Powiedziałam kiedy nastał kolejny skurcz.

- Już ci pomagam. - Położyłam głowę na kolanach Dracona. Przypomniało mi się kiedy pierwszy raz tak leżałam.

- Długo jeszcze? - Pytałam niecierpliwie.

- No jeszcze trochę, wytrzymaj. - Uspokajał mnie Draco.

- Ja pójdę się zapytać, czy nie można szybciej. - Powiedziała Hermiona, po czym poszła.

Było mi gorąco. Ledwo co mogłam oddychać. Draco to zauważył.

- Zabini, weź coś i ją wachluj! - Krzyknął Draco trzymając cały czas moją rękę.

Blaise wziął jakąś książkę i wachlował mnie. Myślałam, że zaraz nie wytrzymam z bólu. Czekałam kiedy przyjdzie Hermiona.

- I jak, wszytko dobrze? - Zapytał Draco.

- Może być. - Uśmiechnełam się.

- Za 10 minut będziemy, więc wytrzymaj. - Weszła Hermiona.

Pokiwałam głową, bo nie byłam w stanie nic powiedzieć.

Kiedy stanęliśmy Draco natychmiast pomógł mi wstać, zabrał wszystkie rzeczy i pomógł mi iść.

Czekali na nas Narcyza i Lucjusz. Kiedy zobaczyli mnie w takim stanie Draco natychmiast powiedział:

- Jedziemy natychmiast do szpitala.

- To już tak szybko? - Narcyza była w szoku.

- Jak widać.

Kiedy dojechaliśmy do szpitala, bałam się, że nie dam rady.

Narcyza i Lucjusz jeszcze pojechali po moje rzeczy, a my zostaliśmy sami.

Po wszystkich badaniach przyjechali. Poszłam się umyć i przebrać. Draco był cały zestresowany.

Draco's POV

Nie mogłem patrzeć jak Ash cierpi. Gdybym mógł to zamienił bym się.

Było już po pół nocy. Bardzo chciałem, żeby to wszytsko się już skończyło. Jak tylko widziałem, że Ash płacze z bólu to, aż mi się chciało płakać.

Nadszedł ten moment, czyli czas parcia.

Aisha's POV

Tego bałam się najbardziej, czyli parcie.

Widziałam, że Draco to bardzo przeżywa. Momentami nawet nie mógł patrzeć.

Myślałam, że nie dam rady. Nie miałam siły.

- Długo jeszcze? - Zapytałam się położnej.

- Nie już nie długo, może 5 minut? - Odpowiedziała mi spokojnie.

Nie zdążyłam się obejrzeć, a usłyszałam płacz dziecka.

3 czerwca 3:15

- Gratulacje, ma Pani synka. - Położna położyła mi Scorpiusa na klatce piersiowej. Draco podszedł bliżej.

- To ja go jeszcze zabiorę i zaraz oddam. - Położna zabrała dziecko.

- Dzielna byłaś. - Powiedział Draco. Po tych słowach wzruszyłam się.

- Myślałam, że nie dam rady.

- Ale dałaś, jestem dumny. - Pocałował mnie w czoło.

Po kilku minutach dostałam zpowrotem Scorpiusa do rąk. Pierwsze co zobaczyłam, to te same szare oczy co u Dracona.

- Jest piękny. - Powiedziałam.

- On jest cudowny. - Draco położył głowę na moje ramię.

Teraz byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.

Zanim Odejdę... (Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz