Wyjazd

672 25 8
                                    

Byłam w szoku, nic nie mówiłam. Bałam się cokolwiek mówić.

- Ej wszytsko dobrze? - Draco złapał mnie za rękę.

- Tak wszytsko dobrze. - Patrzyłam się cały czas w jeden punkt.

- Może chcesz usiąść? - Nic nie mówiłam tylko zaprowadził mnie do najbliższego krzesła.

- Myślę, że trzeba będzie to powiedzieć Dumbledorowi. - Moja matka zaproponowała.

- Ja też tak myślę. - Zgodził się Lucjusz.

- Co, ale dlaczego? - Zapytał zdezorientowany Draco.

- Dlatego synu, że Aisha musi się oszczędzać i nie będzie mogła robić wszystkiego. - Powiedziała jego matka.

- I nic nie może się stać młodemu Malfoy'owi. - Dodał po krótce ojciec Dracona.

- Więc teraz chodźmy do Albusa. - Wstał mój ojciec.

Ja nic nie mówiłam, tylko szłam za nimi wszystkimi, tylko Draco cały czas trzymał mnie za rękę.

Pan Malfoy zapukał do gabinetu dyrektora, po czym wszedł.

- Dzień dobry, państwu. - Powiedział Dumbledore. - Co państwa do mnie sprowadza?

- Jest pewna sprawa, otóż jeszcze panna Moon jest w ciąży. - Wskazał na mnie i na Dracona.

Dumbledore przez chwilę nic nie mówił tylko patrzył na mnie, a ja czułam jakbym zaraz miała zemdleć.

- Taka sytuacja nie zdarzyła się już od bardzo dawna, jak nie nigdy. - Nagle powiedział.

- Niech Pan poinformuje nauczycieli, żeby byli dla niej łagodniejsi. - Rzuciła moja matka.

- Oczywiście, będzie miała ulgi we wsztkim tak naprawdę. - Dumbledore był pewny swoich słów.

- I jeszcze zwalniam swoją córkę z dwóch następnych dni, żeby pojechała do domu i co najważniejsze do lekarza. - Dodała szybko mama.

- A ja Dracona, niech też jedzie. - Odezwała się Narcyza Malfoy.

- Jasne, niech jadą. - Uśmiechnął się dyrektor.

- To chyba tyle. - Pomyślał mój ojciec. - A i jeszcze niedługo, czyli za jakieś kilka dni Aisha juz nie będzie miała na nazwisko Moon, więc trzeba będzie zmieniać coś w papierach.

- Dobrze. Jeszcze składam gratulacje dla młodych rodziców. - Uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam również uśmiechem.

Kiedy wyszliśmy poczułam ulgę, że Dumbledore odebrał to w taki, a nie inny sposób.

- Draco idź z Ash do dormitorium i się spakójcie, a my jeszcze porozmawiamy. - Powiedziała Narcyza.

Draco wziął mnie za rękę i poszliśmy w kierunku lochów. Spotkaliśmy po drodze Pansy.

- Część Draco, co robisz z tą szlamą? - Drwiła ze mnie.

- Już ci coś mówiłem na ten temat. - Odtrącił ją i poszliśmy dalej.

- Niby co w niej takiego jest czego nie ma we mnie?

- Jest lepszą osobą od Ciebie. A teraz się zamknij. - Poszliśmy dalej.

Kiedy już byliśmy w moim pokoju i Draco pomagał mi się spakować, zapytałam:

- Jak myślisz, polubili mnie?

- Moja matka Cię od razu polubiła widziałem to w jej oczach, a mój ojciec może po nim tego nie widać, ale jeżeli, chce abyś już jak najszybciej była Malfoyem i nie jest zły, że zaszłaś w ciążę to znaczy, że Cię bardzo lubi.

Zanim Odejdę... (Draco Malfoy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz