60 wyświetleń pod tym i będzie kolejny rozdział
-----*Louis pov*
Nie było jeszcze bardzo późno, więc postanowiłem odwiedzić Harry'ego. Jadąc do niego (pomimo, że wypiłem trochę wina) wyobrażałem sobie jak chłopak ślicznie uśmiecha się ukazując dołeczki, gdy mnie zobaczy. Z tą myślą wstąpiłem na korytarz budynku, w którym mieszkał.
Podszedłem do drzwi od innych różniących się tylko numerkiem i zadzwoniłem dzwonkiem widniejącym po ich prawej stronie, po czym poczekałem chwilę, aż usłyszałem kroki ze środka.
- Louis idź sobie. - Powiedział Harry nie otwierając nawet drzwi. - Nie chcę żebyś już do mnie przychodził. Pa. - Zdziwiło mnie to, ale przypomniało mi się jak raz Harry wyciągał zapasowy klucz zza framugi drzwi na górze, bo swój zostawił u Liama i sam po niego sięgnąłem. Po czym upewniając się, że chłopak już odszedł otworzyłem delikatnie drzwi.
Wszedłem do małego przedpokoju, który prowadził tylko z jednej strony do kuchni, a z drugiej do salonu, instynkt nakazał mi udać się do tego drugiego pomieszczenia, gdzie zza drzwi do sypialni usłyszałem stłumiony szloch.
Uchyliłem je i ujrzałem chłopaka skulonego na łóżku. Z jego zaczerwienionych oczu leciały łzy, policzki miał mokre i ewidentnie nie mógł się uspokoić. Nie zauważył mnie, a drgnął dopiero, gdy usiadłem powoli obok niego. Natomiast, gdy zacząłem gładzić ręką jego plecy ten szybko ją strzepnął, ale wciąż się nie odzywał.
*Harry pov*
Louis wszedł do mojego mieszkania i jeszcze bezczelnie jakby nigdy nic usiadł na moim łóżku. Moim kurwa. Poczułem, że zaczynam się trząść, ale starałem się opanować i w końcu cokolwiek powiedzieć.
- Wyjdź stąd. - Wyszeptałem odwracając się do szatyna i patrząc mu w oczy. Niestety ten nawet się nie poruszył. - Powiedziałem coś. - Otarłem łzy z policzków za dużymi rękawami mojej bluzy.
- Ale Harry... - Chciał coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwoliłem.
- Powiedziałem coś! - Krzyknąłem ale poczułem jak mój głos coraz bardziej się załamuje. - Po p-prostu sobie pójdź. - Szepnąłem bezsilnie i położyłem się znowu na łóżku.
- Harry, coś się dzieje? Przecież możesz mi zaufać? Ktoś ci robi krzywdę? - Kątem oka zobaczyłem w lustrze szczere zmartwienie na jego twarzy.
- Zapytaj swojej dziewczyny. - Burknąłem. - Może on wie o co chodzi.
- Co? Jaką dziewczyną?
- Eleanor. - Przedrzeźniałem jej głos, a Louis jeszcze bardziej zmarszczył czoło. - Nie patrz tak, najpierw jesteś miły dla mnie, nawet całujesz mnie w policzek albo każesz mi całować ciebie, przytulasz mnie, wyglądasz jakbyś na prawdę się o mnie martwił. A później co?! Idziesz do swojej dziewczyny, zabierasz do ekskluzywnej restauracji, a ja? Ja jestem jedynie zabawką.
- Harry... - Chłopak westchnął i przez chwilę się nad czymś zastanawiał po czym dorzucił jeszcze kilka słów. - Jak wstaniesz i usiądziemy w salonie to wszystko ci wytłumaczę okej?
Zmarszczyłem brwi zastanawiając się chwilę, po czym pokiwałem ledwo widocznie głową i ruszyłem do salonu za szatynem. On usiadł na fotelu, ja natomiast na kanapie tak, żeby móc na niego patrzeć.
- Uhhh - Westchnął na sam początek, ale widząc mój zniecierpliwiony wzrok zaczął mówić. - Wiesz, miałem okropny start. Bardzo. W wieku szesnastu lat zostałem sam, moja rodzina się ode mnie odwróciła, gdy dowiedzieli się pewnej rzeczy, musiałem sobie jakoś sam poradzić. Nie wiedziałem jak zarobić, chwilowo zamieszkałem u znajomego, ale chciał pieniędzy za to, że mogę tam być. Składałem podania do różnych prac, ale nikt nie chciał mnie przyjąć. Pewnej nocy wyszedłem zrezygnowany, żeby po prostu się przejść. Tak właściwie miałem ochotę rzucić się pod samochód. - Chłopak głośno przełknął ślinę i zaczął wpatrywać się w podłogę obok swoich nóg. - Trafiłem na dzielnicę, gdzie auta jeździły bardzo szybko, bo policji prawie nigdy tam nie było. Zauważyłem mężczyznę i kobietę, byli ubrani dość wyzywająco i ewidentnie na coś czekali, ale ich zignorowałem. Stanąłem przed ulicą. Doskonale pamiętam jak przestałem myśleć o czymkolwiek. Byłem tylko ja i auta. Zauważyłem nadjeżdżającą szybko ciężarówkę i zebrałem swoje siły, aby pobiec. Już chciałem to zrobić, gdy poczułem jak ktoś mocno pociągnął za mój kaptur, a ja upadłem na zimny chodnik.
Chłopak na chwilę przerwał, gdy popatrzył na mnie i zobaczył, że przestałem płakać, a tylko wpatruję się w niego z przerażeniem.
- Kontynuując, nie wiedziałem kim jest kobieta, która mnie uratowała, ani kim jest mężczyzna, który też to zrobił, ale opowiedziałem im całą swoją historię. Od początku do końca. Chwilę na siebie patrzyli, po czym Olivia, bo tak miała na imię powiedziała "Możesz pracować z nami. Ludzie mówią, że to okropne, taka praca, ale nikt nie musi wiedzieć, czyż nie?" Wachałem się, bo nawet nie wiedziałem jak pracują, ale zgodziłem się. W taki właśnie sposób zostałem prostytutką.
- Co? - Patrzyłem na niego nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. On został kim?
- Prostytutką, dziwką, kurwą. Nazywaj to jak chcesz. - Skrzywiłem się na te słowa, ale nie powiedziałem już nic, po to aby mógł kontynuować. - Przez jakieś 2 lata byłem w tym zawodzie. Nie patrz się tak na mnie. - Powiedział widząc mój mocno zdziwiony wzrok. - Po tych dwóch latach odwiedził naszą powiedzmy grupę ojciec Eleanor. Powiedział, że szuka cudownych duszyczek, którym da lepszą przyszłość. - Parsknął. - Byłem w sumie nieśmiały, więc stałem gdzieś z tyłu, ale on od razu na mnie popatrzył. Zapłacił naszej właścicielce po to, aby mnie mieć. Na początku, przez rok byłem pomocą w jego domu, aż pewnego razu Elka mnie zaczepiła i zaczęła coś tam mówić.
Szatyn poprawił się na fotelu i przez chwilę wpatrywał w okno zapewne przypominając sobie jakieś szczegóły dotyczące tego spotkania.
- Nie wiem jak to zrobiła. - Zaczął znowu mówić po 10 minutach ciszy. - Ale przekonała swojego ojca, że się do czegoś nadaję. Zrobili mi multum "testów" żeby to sprawdzić. Później uzgodnili, że zostanę sławny, będę mieć pieniądze, wszystko co zechcę, ale Eleanor ma być moją ustawką. To było trzy lata temu i trwa do dzisiaj. Wszyscy myślą, że to miłość. Ale to sztuczne spojrzenia, trzymanie się za ręce pomimo, że tego nie chcę. A wiesz co jest najgorsze? - Powiedział odwracając się do mnie przez co zobaczyłem łzy w jego oczach. - Nie mogę mieć miłości, nawet jak się zakocham. Nie wiem ile jeszcze będę musiał z nią być, ale muszę to robić zapewne jak najdłużej.
- Louis p-przepraszam. - Powiedziałem cicho idąc przytulić chłopaka, który wziął mnie na kolana i sam wtulił głowę w przerwę między moim ramieniem, a torsem. - Myślisz, że ktoś da nam przyszłość?
*Louis pov*
- Myślisz, że ktoś da nam przyszłość? - Usłyszałem ciche pytanie od Harry'ego.
- Skarbie, nikt nie da nam przyszłości. - Zobaczyłem jak lekki uśmiech chłopaka znika z jego twarzy. - My możemy ją sobie dać. - Dokończyłem patrząc na niego z pocieszającym uśmiechem. Po czym bez wahania lekko musnąłem jego usta.
Niby minęły dopiero trochę ponad dwa tygodnie odkąd się poznaliśmy, ale chyba stracę dla niego głowę. Jeszcze przez jakiś czas siedziałem z nim na kolanach przytulając się. Gdy jzu miałem się zbierać Harry zaprosił mnie na noc, więc zostałem z nim śpiąc na kanapie.
***
W nocy obudził mnie krzyk, który po chwili został czymś stłumiony. Bez wahania zerwałem się z kanapy i szybko poszedłem do pokoju łoczka. Zastałem go siedzącego na łóżku. Chłopak płytko oddychał, trząsł się, a z oczu leciały mu łzy.
- Miałeś koszmar? - Usiadłem obok niego i delikatnie przytuliłem, a on pokiwał lekko głową. - Csiii, już dobrze, jestem tu. - Kołysałem go lekko w moich ramionach zaczynając śpiewać po cichu piosenkę, którą, gdy byłem mały śpiewała mi moja mama.
Hazza jeszcze przez chwilę nie mógł zasnąć, ale powoli się uspokoił, po czym jego powieki zaczęły się zamykać. Postanowiłem, że na razie nie będę go niczym niepokoić, a o to co mu się śniło zapytam go rano. Jako, że usnął przytulając się do mnie nie pozostało mi nic innego niż położyć się obok pomimo, że już do rana nie zasnąłem.
-----
1,2k słów (☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞
Chej, rozdział miał być wczoraj, ale no nie dałem rady. Miłego dnia <3
H.
CZYTASZ
The Biggest Fan || LARRY
ФанфикGdzie Louis jest youtuberem a Harry jego największym fanem Moje pierwsze Larry ff, mam nadzieję, że się wam spodoba. Jeszcze nie widziałam takiego fanfika więc wszelkie podobieństwa do innych są przypadkowe, miłego czytania! Początek: 27.11.2020 Ko...