24 - Spróbowałem uśmiechnąć się ignorując to co czuję

915 48 316
                                    

K O C H A M   W A S
(tak znowu chce dużo komentarzy hihi)
-----

*Louis pov*

- Ciocia ciocia ciocia!! - Wykrzyknął Ethan do Gemmy. - Włosy! Niebieskieeeeee! - Wręcz pisnął, gdy dziewczyna wzięła go na ręce, aby mógł ich dotknąć.

Odkąd rano ją zobaczył wpatrywał się w nią jak w obrazek i nawet nie interesował się tym, gdzie jedziemy, a jechaliśmy w miejsce, które na 100% polubi. Po jakimś czasie dojechaliśmy, a Ethan zaczął piszczeć widząc gdzie jesteśmy.

- Disneyland! Tato! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - Przytulił mnie mocno wcześniej patrząc wokół błyszczącymi oczami.

- Dziękuj raczej swoim ciociom. - Odpowiedziałem, bo to one zmusiły mnie do tego, aby tu przyjechać i nie jestem pewny czy chciały tego dla Ethana czy raczej dla siebie.

Szliśmy w każde miejsce do którego chciały pójść dziewczyny albo chłopiec. Czułem się jakbym opiekował się nie jednym, a trójką dzieci, co prawda trochę wyrośniętych, ale wciąż dzieci.

Dziewczyny były w sklepie wybierając sobie uszy Myszki Miki, gdy Ethan zarządził, że on też takie chce, toteż nie miałem wyboru i musiałem kupić mu opaskę z uszami. Chłopak bardzo się ucieszył zdobywając przedmiot, który tak bardzo chciał dostać.

10 dni później...

*Louis pov*

Obudziłem się o piątej. Genialnie. Miałem ochotę napisać do Harry'ego, bo wiedziałem, że już nie zasnę, ale przypomniałem sobie że w Londynie jest dopiero północ.

Leżałem przeglądając media społecznościowe. Odpowiedziałem na twitterze kilku osobom i położyłem się próbując jeszcze na chwilę zasnąć. Nic z tego.

***

Dwie godziny później w końcu wstałem i ubrałem się wysyłając w międzyczasie Harry'emu sms-a o treści "dzień dobry". Cały wczorajszy dzień chłopak nie napisał mi ani jednej wiadomości, przez co bardzo się martwiłem. Kilka wcześniejszych dni odpisywał mi też w dość dziwny sposób i tak właściwie mnei trochę zbywał. Bałem się o niego, ale starałem się wmawiać sobie, że wszystko jest dobrze.

Wyszedłem z łazienki po umyciu zębów i obudziłem Ethana, który o dziwo nie protestował, a wstał wręcz z uśmiechem, miałem wrażenie, że tęskni już za domem.

Sprawdziłem jeszcze, czy Lottie i Gemma już wstały po czym zacząłem pakować siebie i mojego synka. Po około pół godzinie stałem przy drzwiach czekając, aż chłopiec założy swoje buty, wyszliśmy na korytarz, gdzie czekały już dziewczyny i poszliśmy wymeldować się z hotelu. A następnie ruszyliśmy na lotnisko.

***

Po wielogodzinnym locie wszyscy byliśmy zmęczeni. W czasie jazdy autem do domu Ethan zasnął w swoim foteliku. Toteż wyciągnąłem go i zaniosłem do jego łóżka zdejmując jego buty i przykrywając kocem.

Wypakowałem wszystko z samochodu i sprawdziłem cały dom. Brak jakichkolwiek słodów obecności Harry'ego. Dziwne. Napisałem do niego kolejną wiadomość pytając gdzie jest po czym położyłem się na łóżku chcąc czekać na odpowiedź, jednak zanim ją dostałem zapadłem w sen.

***

Kilka godzin później obudziło mnie nic innego, a skakanie po moim łóżku i krzyczenie Ethana. Uchyliłem powieki i od razu zaśmiałem się widząc szczęśliwego chłopaka.

The Biggest Fan || LARRY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz