6 - Ale o co ci chodzi misiu?

1.8K 77 275
                                    

Komentujcie bo kocham wasze komentarze skskks

*Louis pov*

  Wczoraj wspólnie z Zaynem ogłosiliśmy wyniki jego konkursu. W sumie zwisało mi trochę kogo będę malować, stresowałem się bardziej tym, że w ogóle kogoś będę musiał, bo totalnie nie umiem tego robić. Może nie będzie to aż tak przerażające.

  Postanowiłem na razie się tym nie przejmować i nagrać nowy filmik, na który moi widzowie czekają już od dawna. Tym razem jest to cover Sweater Wheather od The Neighbourhood.

  Przygotowałem już wszystko do nagrywek, gdy dostałem powiadomienie o nowej wiadomości, niby nic dziwnego, ale była ona o treści "KURWA LOU" wysłana od Zayna. Bez zbędnego zastanawiania się uśmiechając się pod nosem postanowiłem mu odpisać.

Ja: Co jest Zee?

Zenon: PAMIĘTASZ TĄ ASHE CO MIAŁA SIĘ ZGŁOSIĆ

Ja: Zen nie podnoś na mnie czcionki

Zenon: Dobra utkaj twarz. Typiara nie zgłosiła się, sam chciałem do niej napisać ale nie ma takiego konta w ogóle, chyba musimy znowu kogoś wylosować

Ja: Wait, jak to nie ma konta? Chcesz mi powiedzieć, że się zgłosiła a później usunęła konto?

Zenon: Zapewne tak zrobiła. Nie cierpię ludzi, suka z niej

Ja: Nie mów tak o ludziach Zen

Zenon: A ty co niby? Święty?

Ja: Tak. To robimy znowu live'a i losowanie tak?

Zenon: Tak, przyjdź o 16 dzisiaj. I NIE SPÓŹNIJ SIĘ

Ja: Nigdy się nie spóźniam pfy

  Wiedziałem, że tak nie jest ale trudno. Czasami mi się troszkę zapominało o czymś, ale mam usprawiedliwienie! Każdy czasami może tak mieć. To normalna rzecz. Dobra, idę nagrywać tą piosenkę, zobaczymy co z tego wyjdzie.

***

  Skoczyłem nagrywanie, po czym zacząłem się zbierać do Zayna, co zaczęło mi niecałe 20 minut. Gdy jechałem, usłyszałem, że ktoś do mnie dzwoni, zobaczyłem napis Elka na wyświetlaczu i pomimo, że skrzywiłem się i nie miałem ochoty z nią rozmawiać odebrałem. Oczywiście jak zwykle rzuciła tym swoim wkurwiająco słodkim "Misiaczku co porabiasz?". Kusiło odpowiedzieć, że na pewno lepsze rzeczy niż ona zrobiła przez całe swoje życie, ale tego nie zrobiłem.

- Właśnie jadę do Zayna i pewnie spędzę u niego wieczór. A ty? - Wcale mnie to nie interesowało, ale wypadło zapytać z grzeczności.

- Wiesz skarbusiu ja aktualnie nie robię nic i miałam nadzieję, że może pojedziemy do jakiejś restauracji - zaszczebiotała próbując mnie znowu naciągnąć na spędzanie z nią czasu, ale postanowiłem się nie uginać jej naleganiu.

- Przykro mi El, ale nigdzie dzisiaj z tobą nie wyjdę, obiecałem Zee...

- Mam gdzieś co mu obiecałeś. - wysyczała przez co zrozumiałem, że jej dobry humor wyparował - Masz tu być za 15 minut i nie ma że nie. Wiesz jaką mamy umowę.

- Jasne - mruknąłem tylko, bo bardzo dobrze wiedziałem, że gdy odmówię zrobi z mojego życia piekło, poprzez wyjawienie moich wszystkich sekretów, które sam nie wiem skąd wiedziała co sprawiłoby, że ludzie przestaliby mnie oglądać i zapewne poleciałaby wielka fala hejtu.

  Zawróciłem auto i zadzwoniłem do Zayna informując go jaka jest sytuacja, on jako jedyny wiedział dlaczego jeszcze nie zerwałem kontaktu z dziewczyną, co mu się jakoś specjalnie nie spodobało. Wiedział jednak, że lepiej się z nią nie kłócić, więc westchnął tylko krótko.

***

  Po jakimś czasie byłem już pod drzwiami dużego domu zafundowanego przez jej obrzydliwie bogatych rodziców, którzy ubóstwiali ją jakby była niewiadomo kim. Ledwo dotknąłem ręka dzwonka, a już zobaczyłem uśmiechnięta twarz brunetki, która po chwili mocno mnie przytuliła na przywitanie używając przy okazji określenia "miśku", które strasznie mnie już irytowało.

  Eleanor chwyciła swoją torebkę i pojechaliśmy do restauracji, gdzie dziewczyna zamówiła sobie krewetki i inne owoce morza, a ja dość zwykłe danie, które mają w ofercie. Posiedzieliśmy tam z godzinę, po czym brunetka zadecydowała, że pójdziemy jeszcze na spacer.

  Po wejściu do parku obiegli nas paparazzi błyskając fleszami w nasze oczy. Nie żebym był aż tak popularny, to moja dziewczyna zapewnia takie rzeczy, wciąż nie wydedukowałem w jaki sposób, ale zawsze jak z nią gdzieś wychodzę w pewnym momencie zostaję oślepiony przez błyski lamp. Tym razem jednak nie chciałem tego ignorować, co zwykle robiłem. Po odejściu od tego zbiegowiska wszcząłem małą kłótnię.

- Co ty sobie wyobrażasz?! Za każdym razem nasyłasz na nas papsy! Mam tego dość!

- Ale o co ci chodzi misiu? Przecież to oni sami się pojawiają. Ja nie moge tego zmienić głupolku. - Udawała niewiniątko, ale nie dałem się nabrać na jej śmiech.

- Dobrze wiem, że ty mówisz im gdzie będziemy! Kurwa nie udawaj głupiej Eleanor! Mam dość ciebie i tego jak nazywasz mnie misiaczkiem i skarbusiem! Idę i nawet nie próbuj do mnei dzwonić! Zależy mi na tobie tak jak na tym jebanym papierku leżącym na ziemi! - Nie uważałem na słowa i trochę się zagalopowałem, ale nie zważałem na to w tym momencie, liczyło się tylko to żeby ją zostawić.

  Dopiero jak wsiadłem do auta zdałem sobie sprawę z tego co właśnie zrobiłem. Moja kariera leży teraz w gruzach i już raczej tego nie naprawię. Utwierdziłem się w tym przekonaniu, gdy dostałem sms-a od ojca Elki, który tak jakby także mną zarządza, o treści "Musimy pogadać Tomlinson!!! Teraz!!!". Zrezygnowany odpaliłem silnik i zdecydowałem się pojechać najpierw do domu i trochę ogarnąć.

-----
Hej hej, wstawiam rozdział, bo why not. Milej nocy wam życzę <3
H.

The Biggest Fan || LARRY Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz