*Liam pov*
Od godziny siedzi ze mną i Niallem Zayn, a ja wciąż nie mogę mu powiedzieć, że jutro wychodzę ze szpitala. Nie chodzi o to, że nie chcę, po prostu oni ciągle coś mówią i nie da się ich w żaden sposób przegadać. Genialnie.
- Zayn! - Krzyknąłem w końcu, gdy już nei wyrzymywałem, a mulat aż podskoczył siedząc na łóżku i odwrócił się do mnie łapiąc się za serce.
- Nie strasz mnie tak Jezu. - Jęknął oddychając niespokojnie.
- Nie Jezu, wystarczy Liam. - Uśmiechnąłem się kpiąco. - Przez to, że tak paplacie nie zdążyłem ci powiedzieć, że jutro wracam do domu!
- O mój Boże! To cudownie! Cieszę się! - Wykrzyknął przez co Niall się skrzywił, a Zayn podszedł do mnie i mnie przytulił.
To było dziwne, nie spodziewałem się, że to zrobi, nigdy wcześniej mnie nie przytulał, ale widocznie sam wyczuł to jak się spiąłem i po krótkiej chwili szybko mnie puścił wracając na poprzednie miejsce, ale napięcie w powietrzu można było wyczuć ze 100 km.
***
Zayn został jeszcze w naszej szpitalnej jak to mówił Niall "celi" a po jakimś czasie pożegnał się z nami i pojechał do domu. Ja natomiast zacząłem się zastanawiać, głównie nad tym, że Niall dzisiaj czuł się bardzo dobrze, prawie cały dzień się uśmiechał i nic go nie bolało.
Cieszy mnie to, bo wiem, że będzie dobrze, skoro on czuję się już lepiej to znaczy, że w końcu będzie bardzo dobrze. Za niedługo i on wyjdzie z tego szpitala. Rozmyślając tak patrzyłem na to jak chłopak zasypia.
*Harry pov*
Z rana od razu przyjechałem po Liama, przywitałem się z nim, gdy się pakował, po czym podszedłem do Nialla, który leżąc z zamkniętymi oczami rzucił mi tylko ciche "hej". Odpowiedziałem mu i stojąc obok czekałem, aż brunet się zbierze. Na końcu obiecał jeszcze Niallowi, że wieczorem do niego przyjedzie po czym wyszliśmy z budynku.
- Cieszę się, że już będzie normalnie. - Powiedział Liam w czasie naszej podróży do mojego mieszkania przymykając oczy na rażące go słońce. - Bo będzie nie?
- Jasne, że będzie. - Uśmiechnąłem się lekko wierząc w to i nie odwracając wzroku od drogi. W czasie jazdy już o niczym nie rozmawialiśmy, ja myślałem o Lou, a Li zapewne o swoich sprawach i droga minęła nam w akompaniamencie "Honey Honey" od Abby, które własnie leciało w radiu.
*Liam pov*
Około 16 zacząłem zmuszać Harry'ego do tego żebyśmy pojechali do Ni. Na początku ciągle mówił, że później, ale zgodził się gdy zagroziłem mu, że sam pojadę. Powiedział więc, że musi odwołać spotkanie z Louisem, o którego swoją drogą już go wypytałem ze szczegółami, chociaż powiedział że jednej rzeczy nie może mi ujawnić.
Jazda minęła nam bardzo szybko, a ja od razu pobiegłem do szpitala, ale jak wszedłem do środka coś mi nie pasowało. Poczekałem na Hazze i razem poszliśmy na górę. Pod drzwiami nie było nikogo co było trochę dziwne, bo była pora w której mama Ni zawsze przyjeżdżała.
Spojrzałem przez szybę w drzwiach do sali, ale nei zauważyłem nikogo na żadnym łóżku, zakręciło mi się lekko w głowie, ale pomyślałem, że może przenieśli go do innej sali, pociągnąłem więc za sobą do recepcji Harry'ego, który wpatrywał się we mnie z zacisniętymj ustami.
- Przepraszam? W której sali jest aktualnie Niall Horan? Jestem jego narzeczonym. - Skłamałem, żeby kobieta udzieliła mi tej informacji, lecz ona nie zwróciła na to uwagi, tylko dopytała jeszcze raz o nazwisko i przez chwilę wpatrywała się w ekran, a jej usta zacisnęły się w wąską czerwoną linię.
CZYTASZ
The Biggest Fan || LARRY
FanfictionGdzie Louis jest youtuberem a Harry jego największym fanem Moje pierwsze Larry ff, mam nadzieję, że się wam spodoba. Jeszcze nie widziałam takiego fanfika więc wszelkie podobieństwa do innych są przypadkowe, miłego czytania! Początek: 27.11.2020 Ko...