Rozdział 6.

5.7K 348 7
                                    

  Budzę się z nieznośnym uczuciem pragnienia i pieczenia w gardle.
Gdy z trudem otwieram oczy leżę na wielkim łóżku, a przez moje nozdrza dostaje się zapach męskich perfum.

- Nareszcie wstałaś - Słyszę śmiech

  Opieram się na łokciach i marszczę czoło, gdy stoi przede mną Louis.

- Co ja tu robię? - Z trudnością wypowiadam te słowa i wstaję z łóżka.
- Harry cię tu przyniósł, chyba ci dobrze idzie, bo powiedział mi, że pomimo pozorów jesteś miła i chętnie przyjęłaś jego ofertę przyjaźni - Wybucha śmiechem, podnosi jakieś ubrania z podłogi i rzuca nimi we mnie - Lepiej się ubierz

  Ach, no tak... Zapomniałam, że pan prawiczek zostawił mnie półnagą. 
Gdy mnie zostawił, musiałam być tak cholernie zmęczona, że zasnęłam.


- Słabo, Harry nie zdradzi swojej dziewczyny z przyjaciółką - Mruga do mnie, na co przewracam oczami i pokazuję mu środkowy palec.
- Jak ci opowiem, co twój braciszek wczoraj odwalił to nie będzie ci już tak do śmiechu

  Louis stanął jak wryty. Podniósł lekko prawą brew i potrząsnął głową.
Uśmiechnął się i zaproponował śniadanie w kawiarence.

***

  Zamówiłam czarną kawę bez mleka i ciasto czekoladowe, które wyglądało jak węgiel.
Gdy słodkości pojawiły się na stoliku, zaczęło mi burczeć w brzuchu.

- W takim razie, opowiadaj, co mój kochany braciszek ci wczoraj zrobił - Miesza plastikową łyżeczką swoją herbatę w kubku i do buzi wkłada kawałek sernika.
- Twój brat jest prawiczkiem - Mówię to na tyle głośno, że każdy kto znajduje się w kawiarence odwraca się w moją stronę zszokowany - Jeśli mi powiesz, że ty też jesteś, to strzelę sobie kulkę łeb
- Niestety nie będziesz miała takiej okazji - śmieje się - I co? Rozmawialiście tylko o tym kto z was jest już po seksie, a kto nie?
- Prawdę mówiąc to byłam krok od pozbawienia go statusu prawiczka
- Żartujesz?
- A wyglądam jakbym żartowała? Słuchaj... Byłam pijana i szczerze mówiąc miałam w dupie czy mnie odepchnie czy nie, ale jak zaczęłam go całować to nie przerwał moich ruchów. W pewnym momencie sam zaczął mnie obmacywać i oddawać pocałunek, aż wreszcie podniósł i zaniósł do swojego pokoju.  Gdy ja byłam w bieliźnie i dobierałam się do niego to idiota mnie odepchnął jak poparzony, zaczął przepraszać i błagać, żebym nie mówiłą jego laluni - Oburzona odsunęłam się trochę od stolika i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Następnym razem to nakręcimy - Zakrywa twarz zażenowany 
- Też o tym pomyślałam - wybuchamy śmiechem i kończymy śniadanie.


  Gdy wymienialiśmy się teoriami na temat zachowania Harry'ego, poczułam wibracje w kieszeni.
Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz.

- Znasz ten numer? - Unoszę ekran nad twarz Louisa
- To Harry - Zdziwiony każe mi odebrać 

- Halo? - Przykładam słuchawkę do ucha i zakrywam usta, żeby się nie śmiać
- Cześć Zara, może miałabyś ochotę się dziś ze mną spotkać? - Chyba los chce, żebym wygrała to wyzwanie!
- Jasne
- Spotkamy się w centrum o osiemnastej? - Pyta, a ja mogę rozpoznać, że jest cholernie zestresowany
- A nie możesz po prostu po mnie przyjechać? - śmieję się
- Yyy... Tak, jasne. Wyślesz mi adres? 
- W porządku, widzimy się o osiemnastej- Mówię i odkładam słuchawkę

- Oj Zara czuję, że będziemy musieli zrobić imprezę z okazji twojej wygranej - Zadowolona z tych słow Louisa wychodzę z budynku za szarookim chłopakiem.

  Po mile spędzonym poranku udaję się do domu.
Biorę prysznic i wybieram... A raczej staram się wybrać jakieś seksowne ubrania.
Kurde Zara myśl...

  Wszystkie ubrania są na swój sposób seksowne i trudno mi wybrać, ale wyjmuję z szafy krótką zwykłą czarną sukienkę, bardziej podobną do jakiejś luźnej koszuli.
Nie ma żadnych szczególnych dodatków i detali no może poza jednym cienkim i prześwitującym pasem wokół brzucha, ale lubię ją, bo rękawy zakrywają mi do połowy ręce.
Włosy zostawiam rozpuszczone i pofalowane, usta maluje czarną szminką i podkreślam kredką oczy. Zakładam wysokie buty, a na ramię zawieszam mała torebkę z telefonem, kluczami i portfelem w środku.

  Zara nie przesadzasz? To nie jest przecież randka tylko zwykłe " Spotkanie przyjaciół"
Do czasu Zara... Do czasu... 

Chwilę po umówionej godzinie do mojego pokoju wpada moja mama, jednocześnie przerywając kłotnię z Niall'em o wolną chatę. Moja mama jutro rano wyjeżdża na tydzień do Nowego Jorku pozałatwiać kilka formalności związanych z wydawnictwem. Gdy wróci, prawdopodobnie wyda swoją pierwszą książkę..
Jak mieszkaliśmy jeszcze w Ameryce pracowała jako redaktorka, a przeprowadzka tutaj dała jej szanse, na własne wydanie.
Niall natomiast chce się mnie pozbyć na jedną noc, żeby zrobić imprezę dla chłopaków ze szkoły. Z tego co mi opowiadał, radzi sobie lepiej ode mnie z poznawaniem nowych ludzi.
Ja jednak nie mam zamiaru opuszczać domu, zwłaszcza specjalnie dla Niall'a, który zapewne puści nasz nowy dom z dymem, pod moją i mamy nieobecność. 

- Zara kochanie, jakiś przystojniak do ciebie! - Podekscytowana kobieta skacze po moim pokoju
- Uuu... Czyżby Harry Frajer Styles? - Mój brat wybucha śmiechem rzucając się na moje łóżko
- Gdzie on jest? - Pytam ignorując blondyna
- Czeka na dole 

  Nie zwracając uwagi, na pytania mojej mamy i chamskie komentarze brata, schodzę na dół rozglądając się za Harry'm.
Zauważam go dopiero, gdy znajduję się w salonie. Wysoka sylwetka, na której wisi luźna czarna koszula i ciemne spodnie.

  W momencie, w którym się odwraca, na jego twarzy pojawia się mały uśmiech, a ja zastanawiam się czy to na pewno ten sam chłopak, którego poznałam w pierwszy dzień szkoły.
Przez chwilę muszę nawet powtarzać sobie w myślach, że on wciąż ma dziewczynę, która jest ode mnie brzydsza o milion razy. Rzadko przyznaję, sama sobie, że ktoś jest gorszy lub brzydrzy ode mnie, jednakże Paige jest... Okropna.

- Ładnie wyglądasz - Jego głos się załamał - Przyjaciółko

  Zaciskam wargi i kiwam głową.
Wskazuję ręką, żebym poszła pierwsza i tak oto część pierwszą tego wieczoru mam za sobą.
  Jego samochód tak jak Zayn'a, jest niczego sobie. 
Uh Zayn! Nawet nie wiem czym z nim wszystko okej. Może potem do niego zadzwonię.

- o wilku mowa - szepczę do siebie i przykładam słuchawkę do ucha - Chyba czytasz mi w myślach wiesz?

  Harry nie zwracając zbytnio uwagi na to z kim rozmawiam, zapala silnik.

- Hej słoneczko, może miałabyś ochotę wpaść do mnie na film? - Proponuje, a ja uśmiecham się na sam jego cudowny głos.
- Jasne, chętnie - Zgadzam się - Ale będę trochę później, bo aktualnie wybieram się do centrum z Harry'm.
- Z Harry'm? - Jego ton się zniża - W takim razie powodzenia

  Wiem, że jest mu głupio. 
Mi jakoś nie, no bo w kóncu nie jesteśmy razem. 
No dobra Zara nie bądź suką.

- Co u ciebie? - Pytam chwojąc telefon do torebki
- Wszystko okej, byłem dziś na pikniku z Paige, a wieczór chciałem spędzić z moją nową przyjaciółką.

  O cholera, on się stresuje. hahahaha

- Możesz nie mówić do mnie ciągle "moja przyjaciółka"? - Mówię starając się zabrzmieć chociaż trochę miło - Denerwuje mnie to
- Wybacz - Uśmiecha się do mnie - Dzwonił do ciebie teraz Zayn?
- Tak 
- Pasujecie do siebie - Widzę jak zaciska dłonie na kierownicy - Może kiedyś umówimy się na podwójną randkę

  Przygryzam wargę, żeby oszczędzić sobie niemiłę komentarze.
Nie sądze Styles! Nie sądze, że ja i Zayn będziemy chcieli spędzić z wami chociaż kilka minut.

- Kupiłabym sobie jakiś nowy sweter, chciałbyś mi doradzić w wyborze? 
- Oczywiście 

  Mam ochotę zapytać, czy powodem zaproszenia mnie na to wyjście był ten wczorajszy " Prawie seks", ale pewnie dostałabym odpowiedź typu " Po prostu cieszę się, że zyskałem nową przyjaciółkę" Wtedy nie wytrzymałabym i nie obyłoby się bez zbędnego komentarza.
  W ciągu 10 minut dotarliśmy do centrum. 
Najpierw udajemy się na kawę, a potem na poszukiwania śłicznych ubranek!
W jednym z moich ulubionych sklepów z ciuchami chodzę w kółko, w poszukiwaniu czegoś co przyciągnie moją uwagę. 

- A ta? - Pokazuje mi brzydką czerwoną kamizelkę
- Harry... - Podchodzę do niego i kładę dłoń na ramieniu - Nie jestem twoją dziewczyną i nie ubieram się jak ona, więc z łaski swojej traktuj mnie jak normalnego człowieka okej? Poza tym nienawidzę koloru czerwonego.
- Przepraszam - Spuszcza wzrok
- Nie zachowuj się jak baba Styles - popycham go i wybucham śmiechem - Szukaj dalej

  Po kilku minutach lokowaty podchodzi do mnie z jakimś ubraniem

- Chyba znalazłem - mówi cicho

  Podnosi wieszak do góry, a ja mogę z przyjemnością stwierdzić, że to jeden z najłądniejszych swetrów jakie widziałam. Białe i miękkie w dotyku warkocze splecione na piersi. Dosyć szeroki, co lubię swetrach.
Uśmiecham się i zabieram od razu ubranie, kierując się do przymieżalni.
Nie myliłam się. Sweter jest cudowny, a komplementy jakimi darzy mnie Harry, sprawiają, że chcę od razu go kupić.

- Dziękuję za pomoc - Objemuję go gdy wychodzimy ze sklepu
- Nie ma sprawy przyja... - przerywa
- Dziękuję za pomoc przyjacielu - Powtarzam się z rozbawieniem w głosie, dając nacisk na ostatnie słowo.

  Harry się najwidoczniej rozluźnił, bo zaczyna ze mną rozmawiać jakbyśmy serio się dłużej znali.
Myślałam, że będzie gorzej, ale jednak Harry jest w porządku gościem.
O cholera Zara ty go serio zaczynasz lubić!
Nie! Przestań i się ogarnij! Musisz wygrać ten zakład i nie przejmować nim.
Dobra nie oszukujmy się, polubiłam go i teraz nie mam zamiaru jakoś specjalnie przejmować się tym zadaniem od Niall'a.
Podczas tego wieczoru musiała trochę jednak pocierpieć i wysłuchać kilku opowieści o Paige i wydaje mi się, że jest z nią tylko dlatego, bo dzięki niej nie czuje się jak wyrzutek.
Nadal nie kumam dlaczego nazwał się wyrzutkiem, ale nie chciałam już wnikać w to i nawet nie pytałam.
Mimo wszystko wieczór zaliczam do udanych i o dziwo ani razu żadne z nas nie wspomniało o naszym pierwszym spotkaniu w klasie i o wczorajszym łóżkowym zajściu. 
O 21:00 Harry podwiózł mnie pod jakiś hotel, mówiąc, że mieszka w nim Zayn.

- Dobranoc Harry - Całujęgo w policzek - Miłej nocy 

  Macham mu, a on uśmiecha się ukazując urocze dołeczki w policzkach.
Zatrzymuję się dopiero przy recepcji, jednocześnie wysyłając sms'a do Mulata.
 Chyba nie muszę mówić, że hotel jest piękny...
Czego się spodziewać po bogatym Maliku co nie?

- Witaj piękna - Słyszę cichy głos za sobą, a po chwili ktoś obejmuje mnie i przytula, całując długo i namiętnie w usta.



Jeśli przeczytałeś/aś ten rozdział i spodobał ci się, zagłosuj na niego i skomentuj! (:



  


  




I Do It Right || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz