Hej kochani! Tak więc kończymy pierwszą część "I Do It Right".
(Drugi part będzie prawdopodobnie miał nazwę "I Don't Think so")
Chciałabym wam z całego serca podziękować, że byliście tutaj ze mną i motywowaliście mnie przez ten cały czas. To jest dla mnie coś wspaniałego i jestem wam bardzo wdzięczna. Jutro w ramach szkolnych warsztatów przyjeżdża do mnie Hinduska i nie gwarantuję wam, że przez ten tydzień pojawi się jakaś zachwycająca ilość nowych rozdziałów.
Poświęcę teraz dwie godzinki na zebranie pomysłów do drugiej części, także tego... Życzcie mi powodzenia! Mam nadzieję, że szybko mnie nie opuścicie i nadal będziecie czytać moje "wypociny". Wszystkiego Najlepszego dziewczyny z okazji naszego dnia, kocham was i zapraszam do przeczytania ostatniego rozdziału IDIR x
♥
Kupiłam ulubione papierosy i po dziesięciu minutach chodzenia po sklepie, wychodzę popychając skrzypiące drzwi. Kasjer, chyba miał mnie już dosyć, bo chciałam go jakoś zagadać. Po prostu musiałam się do kogoś odezwać. Niestety wiele mi to nie pomogło. Przez cały czas mnie wypraszał, a ja jak ta ostatnia debilka stałam i użalałam się nad sobą.
Zapaliłam jedną fajkę, kierując się w stronę domu. Rozglądając się czy gdzieś w pobliżu nie ma Harry'ego, niemalże biegnę, chcąc być już w domu.
Czas mi się dłuży, a ludzie których omijam są według mnie straszni. Nawet mała dziewczynka w ramionach taty wygląda jak z jakiegoś horroru. Może zaraz wyjmie nóż i rzuci nim we mnie?
O nie! Nie pozwolę...
Zaczynam biec. Ignoruję wibracje mojego telefonu i wycieram co chwile mokre od łez policzki.
W przęciągu kolejnych dziesięciu minut odnajduję ulicę przy której mieszkam. Otwieram drzwi i niczym płaczący ninja zamykam je i zdejmuję buty.
- Zara? - Męski głos z góry rozbrzmiewa po całym salonie.
W dupe, w dupe, w dupe. Nie teraz!
Przecieram oczy i robię kilka kroków na schodach.
- Tato? - Jęczę widząc wysoką sylwetkę w korytarzu.
- Dziecko gdzie ty się podziewałaś? - Słyszę jego śmiech.
Tęskniłam za nim. Podbiegam do niego i ściskam z całej siły.
- Wszystko okej? - Odgarnia moje włosy i szeroko otwiera oczy widząc moją twarz - Chcesz pogadać o tym teraz? Czy chcesz już się położyć?
- Chcę iść spać - Oznajmiam, dopiero teraz odczuwając zmęczenie.
- W takim razie dobranoc skarbie - Uśmiecha się
- Tęskniłam za tobą tato - Mówię zanim jeszcze zamknę drzwi.
Opadam na swoje łóżko i od razu wsuwam się pod kołdrę. Nie zwracając uwagi na ubrania, wtulam się w bluzę Harry'ego, nie mogąc uwierzyć, że jeśli czegoś nie zrobię to go stracę. Nie może wyjechać. Przecież wszystko dopiero co się ułożyło, a on chce mnie zostawić.
Przez kolejną godzinę zastanawiam się nad sensem mojego życia. Gdy jednak udaje mi się zasnąć, śnię o wysokiej wieży na której stoję. Obserwuję z niej Harry'ego, który z walizkami wsiada do samochodu i jedzie na lotnisko. Potem wszystko robi się ciemne i mroczne, a ja nie mogę powstrzymać go przed wyjazdem...
Budzę się około jedenastej. Z myślą, że tata robi śniadanie wychodzę z pościeli, jak z jakiegoś kokonu.
Aw, Zara przemieniła się w motylka
Schodzę do kuchni. Taak, nie myliłam się. Mój tata robi moje ulubione czekoladowe naleśniki. Tylko te pyszne pancakes'y mogłyby sprawić, że zapomnę o wszystkim
- Dzień dobry - Uśmiecham się i siadam przy stole, mając przed sobą talerz z górą jedzenia.
- Mama wraca jutro, a za dwa dni wyjeżdżamy do Bułgarii kochanie, cieszysz się? - Podaje mi kubek z moją ulubioną czarną herbatą. Chyba myśli, że ta wiadomość mnie uszczęśliwi.
- Co? - Ksztuszę się - Jak to za za dwa dni?
- No tak, przecież wiesz, że zawsze jak wracam wyjeżdżamy na kilka dni - Oznajmia.
Jego wysoka sylwetka teraz pochyla się nad kuchnią. Blond włosy zawsze roztrzepane, tak samo jak Niall'a. Wokół bioder ma zawiązany fartuszek, z napisem " Nie oddam fartucha". Piwne i duże oczy, które mam właśnie po nim, wyglądają jakby miały zaraz wypaść.
- No tak, wiem - Nabijam na widelec placuszka i wsadzam do buzi, ukrywając rozczarowanie.
- W takim razie co cię trapi moje drogie dziecko? - Siada naprzeciwko mnie i zaczyna jeść.
- Poznałam chłopaka. Potem poznałam go bliżej. Potem zaczęliśmy być ze sobą. A teraz chce wyjechać - Mówię omijając miliard ważnych szczegółów.
Keith - mój tata, masuje swój zarośnięty podbródek i patrzy na mnie dziwacznie. Myślę, że nie jest zaskoczony tematem chłopaka, ale jednak chce się dobrze zastanowić nad jakąs radą dla mnie.
- Może robi to dla twojego dobra? - Brzmi jakby jednocześnie to stwierdzał.
- Ale jak on może mnie zostawić? Nawet nie wiem czy w ogóle do mnie wróci - Macham widelcem nad głową
- To idź do niego i z nim porozmawiaj? - Wzrusza ramionami, a ja powstrzymuje się przed chamskim komentarzem. - Tylko nie myśl sobie, że z nim gdzieś pojedziesz. Nawet go nie znam. - Chichocze, a ja nie mogę się powstrzymać przed dołączeniem do niego.
Dzięki tato, jak zawsze jesteś pomocny.
Bardziej pomocny niż twoja mama, kochanie.
Do kuchni wchodzi Niall. Zatrzymuje się na widok Keith'a i pochyla się jak jakiś idiota.
- Tata? - Przeciera oczy. - Co ty tu robisz?
- Hej synu - Kiwa do niego głową - Wiesz... Byłeś wczoraj tak bardzo pijany, że nawet nie zauważyłeś jak stoję kilka metrów od ciebie i ci macham.
- Phi, ja pijany? - Niall siada obok mnie i zabiera mi z talerza dwa naleśniki.
- Mam ci przypomnieć jak podszedłeś do ściany i zacząłeś ją...
- Tato cicho już! - Krzyczy, a ja wybucham śmiechem.
- Chyba nawet nie chcę wiedzieć co on robił tej ścianie - Zakrywam buzię
Moja rodzina jest fajna, ale nie przesadzajmy za bardzo. Szkoda, że mamy tutaj nie ma. Mimo wszystko mój humor się poprawił i nawet postanowiłam pójść do Harry'ego.
Biorę prysznic i ubieram się. Schodzę na dół, zakładam buty i wychodzę bez uprzedzenia. Chcę sobie oszczędzić głupich komentarzy od Niall'a. Dwóch facetów w domu to i tak wystarczająco dużo.
W drodzę myślę nad rozmową z Harrym, a gdy jestem już przed drzwiami, chwilę zastanawiam się czy na pewno jestem zdecydowana zapukać.
Uderzam lekko pięścią o drewno. Słyszę kroki, a gdy zza drzwi wyłania się kobieta, mam dziwne przeczucia.
- Dzień dobry, jest może Harry? - Pytam trochę niepewnie
- Zara kochana! - Przytula mnie z uśmiechem - Harry ci nie powiedział? Wyjechał w jakiejś sprawie do Birmingham na kilka dni.
- Puściła go pani?
- Jest już pełnolatni, nie mogę mu tego zabronić - Na jej twarzy pojawia się grymas - Może wejdziesz? - Nie pasuje mi coś. Moja mama nawet Niall'a nie puściłaby gdzieś bez uprzedniego poinformowania jej o tym.
- Nie... W zasadzie to, wpadnę później do Louis'a. Może mu pani przekazać, że przyjdę ? - Wysilam się na uśmiech.
- Jasne - Przytula mnie jeszcze raz i macha gdy odchodzę.
Nie mogę w to uwierzyć. On już wyjechał... Bez słów pożegnania, pojechał sobie.
Nie ma już Zary i Harry'ego. Jest tylko Zara kropka Harry.
W połowie drogi do domu siadam na krawężniku i chowam twarz w dłoniach. Mój świat jest jednym wielkim burdelem, jeśli takie słowo istnieje w słowniku. Raz jest dobrze, a raz wszystko się wali. Jak ja mogłam myśleć, że będzie fajnie chociaż przez kilka dni? Najważniejsza dla mnie osoba, kopnęła mnie w dupe i wyjechała sobie, myśląc, że to będzie dla mnie najlepsze.
Wyjmuję z kieszeni telefon, którego nie włączyłam od wczoraj. Kilkanaście nieodebranych połączeń i wiadomości. Biorę głęboki wdech i otwieram jedną z nich, a potem wszystkie inne.
"Zara gdzie jesteś?"
"Zara błagam cię, odbierz"
"Kocham cię, nie rozumiesz? Przepraszam!"
"Muszę wyjechać chociaż na kilka dni. Potem do ciebie wrócę, obiecuję. To tak jakbym pojechał do kogoś w odwiedziny"
" Zara, przepraszam cię! Jesteś dla mnie najważniejsza, ale nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało. Nie wiem kiedy wrócę i mam nadzieję, że będzie to tylko kilka dni. Odpisz błagam"
"Byłem u ciebie, ale jeszcze nie wróciłaś. Napisz jak już będziesz w domu, cała i zdrowa"
"Za 20 minut mam samolot. Nie spodziewaj się, że będę w Anglii. Zadzwoń do mnie jak tylko to odczytasz"
"Kochanie plany się zmieniły... Będziesz musiała wytrzymać trochę dłużej niż kilka dni. Steve trochę wszystko skomplikował i... Zara po prostu czekaj na mnie. Przepraszam, że nie powiedziałem ci tego prosto w oczy, ale nie dałaś mi nawet do tego szansy"
Łza spada na ekran mojego telefonu.
Kręcę głową i zaczynam panikować, gdy widzę imię Harry'ego na wyświetlaczu.
Odrzucam połączenie i ponownie wyłączam telefon.
Nie ma go już...
Nie ma go w Anglii...
Nie ma go przy mnie...
Wybucham płaczem, bijąc się z myślami. Dlaczego okłamał Anne? Dlaczego to wszystko musi być takie niesprawiedliwe?
Przykro mi Zara. Musisz czekać, co nie? Chociaż... Chyba nie sądzisz, że przez ten czas Styles nie znajdzie sobie innej laski? Może to wszystko to jedna wielka wymówka, żeby cię zostawić?
Podnoszę się i uważnie stawiam kroki, wiedząc, że w takim stanie łatwo przyjdzie mi upadek na środku chodnika. Nie wiem jak, ale muszę się wziąć w garść. Czeka na mnie słoneczna Bułgaria i... i pustka związana z Harrym.
Koniec części I
CZYTASZ
I Do It Right || h.s.
FanfictionZara Horan nigdy nie była osobą, która lubi normalność. Zawsze musi zmieniać swój kolorowy świat na szare barwy i jako jedna z nielicznych potrafi walczyć do samego końca, który dla niej jest zwycięski. Inteligenta i piękna dziewczyna musi się jedn...