Otwieram oczy słysząc trzask drzwi i kroki na korytarzu.
- Zara co ty wyprawiasz? - słyszę śmiech Zayn'a
Odwracam się do zegarka. 19:55, o cholercia.
- Jezu przepraszam cię - Zrywam się z łóżka i podbiegam do szafy.
- Nie jezu tylko Zayn, kochanie - Podchodzi do mnie od tyłu, gdy stoję przed lustrem i przybliżam do siebie jakieś bluzki. Obejmuje mnie w pasie i chowa twarz w moje włosy.
Odpycham go lekko od siebie i wytykam mu język. W łązience zakładam białą obcisła bluzkę z długimi rękawami i czarną spódniczkę. Wybieram czarne rajstopy z czarnymi wstawkami i pokazuję się Zayn'owi. Kiwa głową i podchodzi do mnie przytulając.
- Zayn jesteśmy spóźnieni - Mówię zakładając koturny na stopy.
- Trudno - Popycha mnie na łóżko i pochyla się nade mną.
Wpija się w moje usta i całuje namiętnie. Błądzi rękoma po moim ciele, a ja wzdycham, gdy muska moją szyję.
Moją chwilę słabości przerywa pukanie do drzwi.
Cholera to Niall...
Schodzę z łóżka.
- Jadę na imprezę, a... - Zaczyna, wchodząc do mojego pokoju.
Marszczy czoło widząc chłopaka i tylko rzuca ciche "pogadamy później" i wychodzi.
Przewracam oczami i ciągnę za sobą mojego... Chłopaka?
***
Zayn podjeżdża pod mały dom. Wygląda trochę, jak jakiś bunkr, normalnie.
Wchodzimy tam przez wąskie drzwi. Dym od papierosów, zachęca mnie do wyciągnięcia paczki z kieszeni chłopaka.
- Mogę? - Uśmiecham się
- Zawsze - Całuje mnie w usta
Ludzie mniej więcej w naszym wieku chodzą po salonie i kuchni, które są złączone.
Nalewamy sobie troche piwa do kubków i siadamy na kanapie przed grającymi w x-box'a chłopakami. Wzrokiem staram się znaleźć Louis'a, ale twarze znajdujące się w pomieszczeniu są mi zupełnie obce.
Telefon Zayn'a zaczął wibrować, ale nie mogłam zobaczyć treści wiadomości którą dostał, bo zakrył dłonią ekran.
- Muszę na chwilę gdzieś iść, poczekasz tu chwilkę? - Szepcze mi do ucha
- Gdzie idziesz? - Odwracam się do niego, trochę zawiedziona
- Muszę z kimś pogadać, zaraz wracam - Muska mój policzek i znika w tłumie.
Podciągam swoje nogi, tak, że teraz opieram głowę na kolanach. Wyjmuję telefon i wybieram numer do Louis'a.
Chyba jesteśmy w takim elo fajnym zadupiu, bo zasięg jest gorszy niż w dupie lwa.
Z minuty na minute zaczynam się co raz bardziej niecierpliwić, bo Zayn nie wraca, a ja tutaj nikogo nie znam.
Odkładam kubek na stoli i zaczynam szukać kogoś znajomego. Po kolejnych dziesięciu minutach, czuję ciepłe dłonie na swoich biodrach.
- Już jestem kochanie - Zayn odwraca mnie do siebie i lekko popycha na ścianę.
- Gdzie ty byłeś do cholery? Martwiłam się - Mówię cicho zdenerwowana
Całuje mnie, a ja czuję od niego woń papierosów. Odsuwa się ode mnie i wybucha śmiechem, a ja zdezorientowana obserwuje jego oczy, które są wyjątkowo... Inne?
- Kurwa, ćpałeś - Zaciskam dłonie w pięści i mocno go odpycham gdy chce mnie przytulić - Nie dotykaj mnie
Pokazuję na niego palcem wskazującym, a jego rozbawiona mina nie znika.
- Oj daj spokój kochanie, zaraz przejdzie - Przyciąga mnie do siebie, a ja nie mam wystarczająco siły, żeby od niego uciec.
- Sądziłam, że postarasz się skończyć z narkotykami dla mnie
- Nie mówiłaś mi, żebym z tym skończył - Uśmiecha się
- Myślałam, że nie jesteś taki głupi i się domyślisz, że tego nie chcę! Najwidoczniej się myliłam
- Maleńka, pocałuj mnie, a nie pieprzysz głupoty - Pochyla się, a ja robię unik.
- Wróć do mnie jak się ogarniesz - Robię kilka krokó w stronę salonu, ale gdy się odwracam, Zayn'a już nie ma.
Może to tylko jakiś głupi sen? Obudzę się zaraz w moim starym domku w Nowym Jorku i będę żyła tak jak kiedyś?
Szczypię się chcąc się obudzić z tego koszmaru i w ułamku sekundy emocje biorą górę nade mną. Biegnę do małej łazienki z wanna, umywalką i kiblem. Wszystko jest brudne, a ja mam ochotę zwymiotować. Łzy zaczynają cieknąc po mojej twarzy, a ja patrzę w lustro i wyzywam się od najgorszych. Jak to możliwe, że spadłam tak nisko? Wycieram mokre policzki i otwieram drzwi, ale gdy kilka metrów dalej zauważam sylwetkę Styles'a siedzącego na blacie kuchennym, moje ciało jak porażone chce zniknąc, ale nie może się ruszyć. Odwraca głowe i zdziwiony, chyba tak samo jak ja, schodzi i idzie w moją stronę.
Gdy jest kilka metrów dalej, robię kilka kroków w tył, zamykam drzwi i potykam się upadając na kafelki. Wydaje z siebie głośne "Cholera jasna" i podnoszę wzrok na Harry'ego stojącego w drzwiach.
- Wszystko w porządku? - Zatrzaskuje za sobą drzwi i podbiega do mnie.
Pomaga mi wstać, a ja znowy nie wytrzymuję i zaczynam płakać.
Nie rozumiem tego. DLaczego Harry, musi być zawsze świadkiem, momentów mojej słabości? Dlaczego jest takim cholernym ninja, który pojawia się i znika, po moich sprzeczkach z Zayn'em?
Wstaję i znowu siadam, zdając sobie sprawę, że to pewnie wyglądało, jakbym miała zaburzenia jakieś psychiczne.
Harry klęka obok mnie i dłonią, delikatnie podnosi moją brodę.
- Zostaw mnie w spokoju - Jęczę
- Nie - siada obok mnie i obejmuje ramieniem - Powiedz mi co się stało.
- Już przestałeś być na mnie zły? - Pytam ironicznie
- Nigdy nie byłem - Uśmiecha się - A teraz powiesz mi o co chodzi czy mam zrobić wszystkim przesłuchanie?
- Zayn znów ćpał, jesteś cholernym dupkiem tak jak on. Dlaczego pojawiasz się wtedy kiedy cię potrzebuje?
- Kobietom trudno dogodzić. Jak cię nie ma to jest źle, a jak jesteś to jest jeszcze gorzej - Wybucha śmiechem, a ja się orientuje w tym co właśnie powiedziałam.
- Chodzi mi o to, że jestem zła na siebie - Mówię, trochę się jąkając. - Nie mogę ci podziękować za to, że jesteś dla mnie... Dobry
- To dlaczego jesteś z Zayn'em? - Pyta, a ja mam ochotę rzucić w niego czymś twardym, najlepiej kamieniem z wystającymi nożami.
Co ty ostatnio z tymi nożami? Zaczynam się ciebie bać.
- Bo Zayn... - Zaczynam, ale po chwili namysłu nie mam żadnych argumentów, zeby obronić Malika - W zasadzie to z nim nie jestem.
- To dlaczego się całujecie?
- Harry! - Oburzona jego tonem popycham go, a on wybucha śmiechem
- Nie rozumiem cię czasami, ale to chyba normalne. Kobiety są trudne do zrozumienia. - Wzrusza ramionami
- Dlaczego tutaj jesteś? Przecież powiedziałam ci tyle rzeczy... - Uciszają mnie jego ciepłe wargi
Zara! Pierdziel Zayn'a, kochaj Harry'ego! Wyjdziesz na szmate, ale zmieniam zdanie! Zayn to nie jest ktoś dla ciebie. Harry to ideał, którego pragniesz!
Podgryza moją wargę, gdy odwzajemniam pocałunek. Moją chwilę przyjemności (nielegalnej, że tak powiem) przerywają bluzgi i gwałtowne oderwanie ode mnie Harry'ego.
Gdy otwieram oczy widzę jak Zayn, szarpie chłopaka za sweter i najnormalniej w świecie popycha go z taką siłą, że Styles upada na podłogę.
Rzuć Zayn'a, ale delikatnie, bo nie mam zamiaru leżeć z tobą potem w szpitalu.
♥
Jeśli przeczytałeś/aś ten rozdział i spodobał ci się, zagłosuj na niego i skomentuj! (:
Witajcie, witajcie! Dziś o 4 w nocy wróciłam do domu z Krakowa i miałam wstawić rozdział, ale zasnęłam z telefonem na twarzy. Byłam na koncercie Katy Perry i jeśli ktoś wam powie, że równie dobrze można obejrzeć występy gwiazdy na yt czy gdzieś indziej, i że to jest prawie to samo, to rzućcie w niego butem, bo się grupo myli! Nie mogę się doczekać momentu gdy kupię bilety na koncert One direction. ( Na co pewnie jeszcze długo poczekam, gdyż jak koncertu w Polsce nie było tak i nie będzie pewnie przed jakiś czas )
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał! Myślę, że Zara trochę może i wyszła na niezdecydowaną laskę, ale jednak... Kocham ją.
Zapraszam na mojego instagram'a - venicue .
Możecie do mnie pisać, w związku z koncertem czy opowiadaniem. Chętnie poświęcę dla was trochę czasu. Kocham was mocniutko. xx
![](https://img.wattpad.com/cover/31449892-288-k182307.jpg)
CZYTASZ
I Do It Right || h.s.
FanfictionZara Horan nigdy nie była osobą, która lubi normalność. Zawsze musi zmieniać swój kolorowy świat na szare barwy i jako jedna z nielicznych potrafi walczyć do samego końca, który dla niej jest zwycięski. Inteligenta i piękna dziewczyna musi się jedn...