- Co tu się dzieje? - Styles jak jakiś debilny przywódca, staje ramie w ramie z Zayn'em, a ja opieram się na łokciu, zakrywając twarz dłonią.
Gdy podnoszę wzrok, każdy porócz Zayn'a i Harry'ego patrzą na mnie ze smutkiem. Chyba wiedzą, że będę miała zaraz przerąbane. Zaczynam obgryzać paznokcie.
Zayn chwyta butelkę i wypija kilka łyków. Jak Boga kocham, słychać jak ją przełyka co mnie irytuje trak bardzo, że chętnie rzuciłabym w nim krzesłem... Albo najlepiej czymś twardym i ostrym... Najlepiej nożem, ale niestety już nie noszę w torbie zapasowych.
Spoglądam na Malik'a i patrzę na niego wściekła. Gdy to zauważa, masuje swoją brodę palcami i nie odwraca ode mnie wzroku. Jego mina w ułamku sekundy się zmienia, nie wiadomo dlaczego.- Zayn powiesz mi co się tu dzieje do cholery? - Harry wali pięścią w stół, a kilka osób siedzących niedaleko odwraca się do nas i patrzy podejrzliwie.
- Nic się nie dzieje - Spuszcza wzrok
- Harry chodzi o to, że powiedziałam im, że nie byliśmy ze sobą - Słysząc słowa Paige, moja szczęka opada.Dlaczego Paige mnie broni? Wyśmiewałam się z niej a ona tak po prostu jest dla miła?
Dlaczego ja tego nie mogę ogarnąć?Może dlatego, bo jesteś głupia? badum tss...
- Owszem nie byliśmy - Harry uspokaja się - Z resztą, to nie wasza sprawa.
- Dlaczego nas okłamałeś? - Głos Liama sprawia, że Harry zaciska pięści - Myślałem, że się z nami przyjaźnisz
- Przyjaźnię się, ale miałem powody - Nie zwraca na mnie uwagi - Przepraszam, ale to nie czas na to, żebym się wam tłumaczył.Uśmiecha się, wstaje i odchodzi.
- Trudny człowiek - Eli wybucha śmiechem i o dziwo Lou, Liam, Niall i Paige do niej dołączają.
Zayn robi to samo co Harry. Krzyczę do reszty słowa pożegnania i zrywam się na równe nogi. Zatrzymuję go dopiero przed szkoła. Ja rozumiem, że ma długie nogi, ale bez przesady, żeby tak szybkie zapitalać.
- Stój do jasne cholernej anielki albo się na ciebie rzucę i zabiję! - Uderzam go w ramie, a on się gwałtownie zatrzymuje, przez co prawie upadam.
Patrzy na mnie z góry i marszczy czoło. Jego oczy są przekrwione, jakby przed chwilą płakał.
- Dlaczego nie powiedziałeś Harry'emu? - Mrużę oczy, ze złości i pukam palcem wskazującym w jego klatkę piersiową.
- Nie mogłem - Przełyka ślinę i odwraca wzrok.
- Patrz na mnie jak ze mną rozmawiasz! - Krzyczę - Dlaczego nie mogłeś? Nie rób z siebie teraz takiej niewinnej osoby Zayn!
- Nie mogłem, bo cię kocham! - Łapie mnie za ramiona i wykrzykuje te słowa prosto w moją twarz.Rozchylam usta, z których wydobywa się ciche jęknięcie. Przerażenie w jego oczach, sprawia mi ból, a mój mózg jakby wyparował.
Wyparował już dawno głupia!
Ja już nie wiem co mam robić ze swoim nędznym życiem. Dwóch chłopaków odwala jakieś głupoty, żeby mi w jakiś sposób zaimponować? Obydwoje mogą, trafić do więzienia, za to co robią, a mnie nie przekonuje bycie w związku z jakimś kryminalistą. Ale do jasnej cholery co ja mam robić, gdy Zayn i Harry wyznają mi miłość? Podobają mi się, ale ja po prostu chyba nie umiem wybrać.
No powiem ci, że nie mogę uwierzyć, że dwójka seksiaków na ciebie leci. Zayn, najprawdziwszy ideał z wyglądu, romantyczny, słodki. Jedyny minus to narkotyki, a Harry? Okłamał cię i twoich przyjaciół, ściga się w samochodzikach i jest aroganckim pacanem, gdy dziewczyna go odpycha. Dobra, jest meeega przystojny i uroczy, ale... Z resztą, sama zadecydujesz.
Ale to Harry się mną przez cały czas opiekował. To on po mnie przyjechał, gdy zdenerwowałam się na Zayn'a i to on opiekował się mną, gdy Zayn dał mi prochy. Wychodzi na to, że Zayn jest powodem problemów, a Harry je rozwiązuje, łąmiąc zasady.
W dupe! Dlaczego to wszystko jest takie zjebane ja się pytam! Którego dnia, wyjadę stąd sama i nigdy nie wrócę, przysięgam na Alfreda!Zanim kończe swoje przemyślenia, Zayn zamyka oczy i mnie puszcza. Powoli się odwraca kręcąc głową. Chce odejść, ale boję się. Boję się go stracić, bo to on był pierwszy.
Chwytam go za czarną bluzę i przyciągam do siebie. Staję na palcach i ujmuję jego twarz w dłonie. Przez chwilę patrzę mu w oczy, przecierając kciukiem po jego zaroście. Całuję go, powstrzymując łzy, zbierające się w moich oczach. Kładę ręcę na klatce piersiowej Zayn'a i opuszczam powieki, czując smak papierosów zmieszanych z gumą balonową. Dosyć śmieszne połączenie, ale uwierzcie mi, że nie potrafiłabym narzekać.
Ciepły język Zayn'a pieści moje podniebienie. Łapie mnie za dłonie i spalata je ze swoimi. Ten drobny, ale słodki gest, sprawia, że czuję się... Wyjątkowo? Gdy się od niego odsuwam, na jego twarzy pojawia się uśmiech. Przytula mnie do siebie, a ja czuję się jakbym ściskała wielkiego, pachnącego misia.
- Dziś mój znajomy robi imprezę, chcesz mi potowarzyszyć? - Całuje mnie w czoło
- Chciałam się dziś trochę pouczyć - Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł
- Jutro się pouczysz - Podnosi mnie, a ja oplatam swoje nogi wokół jego talii - No proszę.
- Będzie ktoś kogo znam?
- Z tego co wiem to Louis i Niall są zaproszeni, a no i Harry - Uśmiecha się, a ja zaciskam usta, na imię Harry'ego.
- W porządku - Zgadzam się, nie dokońca pewna
- Przyjadę po ciebie o dwudziestej, jedziesz teraz ze mną?
- Nie, muszę iść jeszcze do Louis'a na chwilkę - Całuję go w usta, a on mnie stawia na ziemie.Macham mu, a gdy odjeżdża, wyciągam papierosa. Zdenerwowana nie mogę ogarnąć co się właśnie wydarzyło. Po około dziesięciu minutach ze szkoły wychodzi Louis, Liam i Eli. Podbiegam do nich i zostaję obrzucona milionem pytań, na które powoli odpowiadam. Mówię im, co właśnie zaszło pomiędzy mną z Zayn'em, co się bardzo im nie podoba, a zwłaszcza Louis'owi.
Po jakimś czasie Liam i El, odchodzą, a ja z Lou postanawiamy się przejść na pieszo do domu.- Louis jak jestem skończoną idiotką, wiem - Zakrywam twarz dłońmi
- Nie jesteś. Rozumiem cię, ale po prostu boję się, że Zayn coś odwali - Spuszcza moje ręce i uśmiecham się uroczo.Zaczynamy rozmawiać o Harry'm. Opowiadam mu wszystko ze szczegółami. O jego zachowaniu, kłamstwach i wczorajszym dniu. Louis jedynie słucha co chwilę pytając czy sobie nie robię żartów. Mówi, że Harry zmienił się odkąd mnie poznał, ale tak jakby na gorsze i na lepsze w jednym. Pod moim domem się rozstajemy. Umawiamy się już u tego znajomego Zayn'a, o któego zapytałam zapytać Tomlinson'a.
Wchodzę do domu i pospiesznie podążam do swojego pokoju rzucając się na łóżko. Przytulam do siebie Alfreda ignorując jego pojękiwanie. Gdzie się podziała ta twarda Zara, któa przyjechała do Londynu z Nowego Jorku?
Nie ma jej... Powraca naiwna Zara, która nie może sobie z niczym poradzić... Musisz się z tym pogodzić czy tego chcesz czy nie, kochana.♥
Jeśli przeczytałeś/aś ten rozdział i spodobał ci się, zagłosuj na niego i skomentuj! (:
Wiecie co misiaki? Jestem szczęśliwa, że czytacie moje ff. Dzięki pisaniu, mogę w jakiś sposób przedstawić wam siebie i wydarzenia, które mnie spotkały i to jest najwspanialsze! Cieszę się, że mam stałych czytelników i BARDZO, ALE TO BARDZO WAM DZIĘKUJĘ! Jadę jutro na koncert do Krakowa, więc prawdopodobnie nowy rozdział będzie w środę. Kocham was najmocniej na świecie x
Od teraz będę dedykować rozdziały dla stałych czytelników, więc z cierpliwie czekajcie ♥
![](https://img.wattpad.com/cover/31449892-288-k182307.jpg)
CZYTASZ
I Do It Right || h.s.
FanfictionZara Horan nigdy nie była osobą, która lubi normalność. Zawsze musi zmieniać swój kolorowy świat na szare barwy i jako jedna z nielicznych potrafi walczyć do samego końca, który dla niej jest zwycięski. Inteligenta i piękna dziewczyna musi się jedn...