Rozdział 5

82 10 0
                                    

Carla dzisiaj wcześnie wstała. Wskazówki zegara wskazywały 6:02 kiedy ta wychodziła z domu ubrana w letnią sukienkę z małym plecakiem na plecach. Był środek lipca więc od samego rana słońce grzało. O 6 zaczynali otwierać sklepy więc to była najlepsza pora do wyjścia na zakupy bez stania w stu metrowych kolejkach. Najpierw Carla odwiedziła piekarnie, uwielbiała ją zawsze były tam chleby i inne wypieki własnej roboty więc szybko znikały z półek dlatego właśnie poszła tam najpierw, potem zakupy spożywcze. Po tych wszystkich sklepach schowała zakupy do plecaka na który rzuciła wcześniej zaklęcie zwiększające-zmniejszające i udała się do sklepu dziecięcego.

Wzięła kilka smoczków dzieci często gubią lub rzucają w różne miejsca różne rzeczy więc wzięła od razu zapas. Pieluchy, zabawki takie jak grzechotki gryzaki i jakieś maskotki, coś grającego i coś jeżdżącego. Następnym jej celem były ubranka, bo jak patrzyła w kufrze, Draco dużo tego ze sobą nie zabrał. Przeszła na dział z ubrankami i stanęła jak wryta, było tam mnóstwo małych i uroczych ubranek, teraz odpowiedni rozmiar trzeba by było znaleźć... To już było większe wyzwanie, ostatecznie wzięła parę sukienek dla Korneli, jakieś rajstopki, spodenki i bluzeczki w najróżniejszych kolorach. Dla Leo znalazła mini garniak który w tym rozmiarze był tak uroczy że nie mogła go nie wziąć, parę bluzek parę par spodenek, na końcu parę par skarpetek również antypoślizgowych i parę par bucików. Następnie mebelki... To było wyzwanie kupić coś co pasowało by do pokoju.

Carla uwielbiała urządzać wnętrza. Kiedyś nawet chciała zostać architektem wnętrz ale dla niej to było bardziej hobby niż pasja. Jej pasją było pieczenie pysznych przysmaków takich jak torty, babeczki czy jakieś bułki drożdżowe.

Wracając ostatecznie wzięła dwa krzesełka do karmienia z białego drewna z kolorowymi siedzeniami. Przewijak również z białego drewna, wanienkę i podwójną spacerówkę. Jeszcze wzięła rzeczy do pielęgnacji jak mydła szampony i tym podobne. Zapłaciła za wszystko i ledwo się z tym pozbierała, wyszła ze sklepu i weszła w jakąś pustą uliczkę. Pomniejszyła większe rzeczy i spakowała wszystko do plecaka.

Na zegarku wybiła równo dziewiąta kiedy Carla weszła do domu, zamknęła drzwi i zorientowała się, że było tu jakoś za cicho. Odłożyła plecak i siatkę w której znajdywały się zakupy z meblowego, Carla wstąpiła tam po kilka rzeczy do pokoju w którym będzie na jakiś czas mieszkał Draco.

Weszła na górę, najpierw zajrzała do pokoju Harrego, który dalej spał. Potem weszła do swojego pokoju w którym właśnie spał Draco, dziewczyna trochę się zdziwiła bo Draco był zazwyczaj rannym ptaszkiem tak jak ona, no ale uznała że lepiej ich nie budzić, więc zamknęła drzwi i weszła do pokoju bliźniaków. Leo stał trzymając się łóżeczka, a Kornelia jeszcze słodko spała.

- Kto to wstał? - wyszeptała i z uśmiechem zbliżyła się do chłopca, wzięła go na ręce i wyszła z pokoju - wiesz musimy być cicho bo jeszcze wszyscy w domu śpią nawet twoja siostra - zeszła ze schodów i weszła do salonu - Pewnie jesteś głodny... Zaraz ci zrobię kaszki - rozejrzała się i wzięła koc z kanapy, zaklęciem odsunęła stolik na drugi koniec pokoju, rozłożyła koc na ziemi i położyła na nim chłopca, poduszkami z kanapy obłożyła wszystkie meble jakby Leo miał zamiar w coś uderzyć.

Wzięła plecak i zaczęła wyciągać z niego siatki. Po jakimś czasie wzięła siatkę z zakupami z dziecięcego i dała mu kilka zabawek. Resztę rzeczy wzięła do kuchni która była oddzielona od salonu półścianką, więc dziewczyna miała dobry widok na chłopca. Rozpakowała zakupy i zostawiła tylko kartony z meblami na ziemi.

Zrobiła kaszkę, wzięła plastikową łyżeczkę i wróciła do chłopca który właśnie bawił się jakąś grzechotką. Usiadła naprzeciw niego.

- To co jemy? - Nabrała na łyżeczkę trochę kaszki - leci samolocik - chłopiec otworzył usta i zjadł wszystko z łyżeczki - pięknie... - Uśmiechnęła się.

***

Carla usłyszała płacz z góry kiedy składała drugie krzesełko do karmienia dla dzieci. Wstała spojrzała na małego chłopca, który grzecznie bawił się zabawkami i stanęła pod schodami, kiedy usłyszała otwieranie się drzwi jednego z pokoi i kroki więc wróciła do poprzedniego zajęcia. Chwilę później z góry zszedł Draco z włosami na wszystkie strony świata, w za dużej dla niego koszulce i bokserkach. W takim stanie nigdy nikomu się nie pokazywał nie licząc Carli przyjaźnili się i dziewczyna widziała raz nawet jak płacze ale to już inna historia.

- Która godzina? - spytał zaspany blondyn. Dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na zegarek

- Za pięć dziesiąta - wróciła do składania krzesełka.

Blondyn kucnął przy chłopcu nadal trzymając na rękach dziewczynkę i pogłaskał chłopca po głowie. Carla cicho przyglądała się blondynowi.

- Hej maluszku... Szczęście że nic ci nie jest... - powiedział Draco, wstał i spojrzał na Carle - co robisz? - wszedł z Kornelią do kuchni

- Nie widać? Składam krzesło... - odpowiedziała. Blondyn posadził dziewczynkę na złożonym już krzesełku - kaszka jest już zrobiona musisz ją tylko podgrzać - skręciła jakąś śrubkę - okej i mamy drugie krzesełko - wstała, wzięła je i zaniosła do kuchni stawiając obok krzesełka na którym siedziała Kornelia.

- Byłaś na zakupach? - spytał Draco i usiadł razem z kaszką naprzeciw Kornelii

- No tak...

- Mogłaś poczekać albo mnie obudzić, a nie tarzać to wszystko sama...

- Kilka zaklęć i nic nie musiałam tarzać - wzruszyła ramionami - zresztą wolę chodzić sama bo nikt mi się nie wiperdala i nie gada co mam kupić czy tego nie brać

- Tak...

(886 słów)

*-* *-* *-*

Tak wiem że ten rozdział nic nie wnosi ale pisząc go wsm nie wiem co miałam na myśli...

Zaraz wrzucę kolejny już lepszy rozdział żeby nie było że wrzucam jakiś badziew na odwal XD

Co ja właściwie robię?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz