Carla, George, Alex, Remus, Syriusz, Draco i bliźniaki pojawili się niedaleko Nory. Z okna w kuchni zauważyła ich pani Weasley. Wyszła na zewnątrz nie dowierzając własnym oczom.
- Arthurze chodź tu na chwilę!
Jej mąż - Arthur Weasley - wyszedł z domu, stanął obok żony i spojrzał na grupkę ludzi idących w stronę Nory.
- A niech mnie czy to?...
- Też ich widzisz?
- Matko zabije się na tych butach... - Marudziła Carla.
- Trzeba było ubrać tenisówki a nie teraz marudzić - powiedział nadal obrażony Draco.
- Już przestań... Nikt się o tym nie dowie...
- Tak... Uznajmy że ci wierzę
Dziewczyna przewróciła oczami i stanęła niedaleko Molly i Arthura uśmiechając się.
- Dobry wieczór...
- Wszystkiego najlepszego kochana - Molly uśmiechnęła się do niej.
- Dziękuję
- Dobry wieczór - Remus stanął za dziewczyną a obok niego Syriusz.
- Na Merlina! To naprawdę wy - zdziwiła się Molly - przecież...
- Nie żyjemy... Tak... Ta plotka jest fałszywa stoimy tu cali... Ale to długa historia.
- Wchodźcie co tak stoicie - powiedział pan Weasley przepuszczając większość i wchodząc do środka a Alex pobiegł do babci.
Carla stała przed domem patrząc na drzwi. George kątem oka na nią spojrzał po czym się do niej odwrócił.
- Coś się stało? - spytał.
- Nie wiem czy chce tam iść i udawać...
- Co udawać?
- Te sztuczne uśmiechy, przytulaski i łaski...
- Ej nie będzie tak źle - chłopak chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę domu.
- George... Ja... Ja chcę wracać... To nie moje klimaty...
- No proszę... Zrób to żeby Harremu nie było smutno... A potem zmyjemy się... - chłopak objął ją w talii - mam małą niespodziankę dla ciebie...
- Nie lubię niespodzianek...
- Przeżyjesz... No to co? Idziemy?
Dziewczyna tylko pokiwała głową na tak i oboje weszli trzymając się za rękę do domu. Po czym podbiegł do nich Alex.
- Chodz - powiedział i złapał dziewczynę za rękę ciągnąc ją w stronę salonu. George ruszył zaraz za nimi z uśmiechem. Weszli do salonu ustrojonego balonami i serpentynami. Poprawiła swoją czarną obcisłą sukienkę i podeszła do Harrego przytulając go.
- Wszystkiego najlepszego - powiedziała.
- Wzajemnie - uśmiechnął się po czym światło w pokoju zgasło i przez przejście weszła Ginny i Hermiona niosące tort z zapalonymi świeczkami śpiewające "sto lat". Carla chwyciła Harrego za rękę i patrzyła na tort. Kiedy skończyli śpiewać odezwała się Ginny.
- No, a teraz życzenie - zaśmiała się.
Bliźniaki chwilę patrzyły na tort po czym spojrzeli na siebie kiwając głowami i zdmuhneli wszystkie świeczki na raz. Zebrani w pokoju klaskali lub się śmiali. Ginny wzięła się za krojenie tortu, a Carla rozdawała go. Kiedy skończyły wzięła talerzyk ze swoim kawałkiem i usiadła na kanapie między Draco, a Georgem. Chwilę później po tysiącach rozmów i zjedzonym torcie kiedy Harry i Draco gdzieś zniknęli. Carla spojrzała na swojego chłopaka.
CZYTASZ
Co ja właściwie robię?
FanfictionHarry na ulicy zauważa coś niecodziennego, coś co przykuwa jego uwagę... Co zrobi Harry? Jakie będą tego wszystkiego skutki? Książka pod tym tytułem już raz się pojawiła na tym koncie, poprawiłam ją i zmieniłam i to trochę bardzo zmieniłam. TO MIAŁ...