Dziewczyna wracała właśnie do domu ze spaceru, było już późno. Nie lubiła chodzić o takiej godzinie więc była trochę niespokojna. W jednej z uliczek niedaleko jej domu ujrzała duże ruszające się oczy wpatrzone w nią i czarną postać obok. Brunetka przyśpieszyła kroku.
Carla wróciła z spaceru z śpiącymi bliźniakami w wózku lekko dysząc. Zamknęła cicho drzwi na klucz i weszła do salonu rozglądając się. Dom był cały. Szczerze Carla bała się że jak wróci w domu będzie kompletny bałagan i rozbite szyby. Ale było czysto, a z kuchni było słychać dźwięk piekarnika, który właśnie skończył piec.
- Cicho tu... - wjechała wózkiem do salonu i rozejrzała się.
W kuchni Draco wyjmował kolację z piekarnika, a z góry zszedł właśnie Harry. Nie było słychać żadnych krzyków, a dom był serio posprzątany. Carla nie widziała tak czystego mieszkania odkąd tu zamieszkali. Nigdy jakoś szczególnie nie dbali o perfekcyjnie czysty dom, a mieszkali w nim od roku.
Draco oparł się łokciami o blat wyspy i patrzył na dziewczynę uśmiechając się. Harry za to wziął bliźniaków na ręce nic nie mówiąc i zaniósł ich na górę.
- No i jak? - spytał Draco
- Kim jesteście i co zrobiliście z Draco i Harrym?
- Śmieszne... Doszliśmy do porozumienia i powiedzmy że zgody... Ale z docinek nie zrezygnuje tu musisz się przyzwyczaić...
*Godzinę wcześniej*
- Ja gotuję - Draco odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę kuchni.
Harry stał chwilę patrząc się w drzwi. Kiedy w końcu skończył myśleć nic nie mówiąc wziął się za sprzątanie, pozbierał zabawki z salonu. W domu panowała kompletna cisza, jakby nikogo w nim nie było. Trwała ona z pół godziny, a nawet więcej.
- Malfoy? - Harry usiadł na krześle w kuchni i przyglądał się blondynowi stojącemu do niego tyłem - Kogo to są dzieci?
- Mojego ojca - odpowiedział Draco nawet się nie odwracając.
- To czemu są tutaj?
- Rusz tym pustym łbem Potter - blondyn odwrócił się i oparł o blat za nim - stary siedzi w Azkabanie i traci trzeźwe myślenie z dnia na dzień
- a
- Matka? Zginęła podczas bitwy - powiedział
- Czekaj Nar...
- To moja matka, ona żyje - przerwał mu
- a... - odpowiedział krótko Harry - czemu ich nie oddaliście?
- Matka próbowała to zrobić ale ja nie jestem potworem - Draco szybko się odwrócił i wrócił do gotowania - wiem że za coś takiego mnie uważasz ale to tylko dzieci.
Harry siedział już nic nie mówiąc przy stole. Po chwili namysłu i rozważeniu wszystkich za i przeciw, wstał i stanął obok blondyna wyciągając rękę.
- Harry - powiedział, a blondynowi przypomniała się scena ze szkoły w której Harry odmówił mu przyjaźni.
- Co będziesz z tego miał? - spytał Draco wycierając ręce w ścierkę
- Mniej krzyków i fochów Carli ale to nam obu wyjdzie na dobre
Malfoy po chwili myślenia podał Harremu rękę rzucił krótkie "Draco" po czym wrócił do gotowania.
*Teraz*
- yhm... Co na kolacje? - spytała dziewczyna.
- Twoja ulubiona zapiekanka... - powiedział Draco i odwrócił się kładąc zapiekankę na stole.
- Trochę ciężkie jak na kolację ale niech będzie - weszła do kuchni i usiadła przy stole.
Harry zszedł z góry i usiadł cicho przy stole tak samo jak Draco. Kolację zjedli w ciszy tak samo jak Draco i Harry w ciszy pozbierali po kolacji, a Carla zrobiła sobie herbatę i usiadła w salonie na kanapie. Wzięła zeszyt i otworzyła go biorąc długopis.
- Harry... Kiedy masz szkolenia aurorskie? - spytała, a chłopak usiadł na fotelu obok.
- W poniedziałki, środy, czwartki i soboty - odpowiedział Harry.
Za ten czas Draco usiadł na kanapie obok Carli zarzucając rękę na oparcie kanapy za Carlą. Dziewczyna oparła głowę na jego ramieniu i zapisała coś w zeszycie.
- A ty? - spytała - jakieś plany czy coś?
- Nie raczej nie... - odpowiedział Draco.
- Z domu nie będziesz wcale wychodził?
- Dziećmi musi się ktoś zająć - odpowiedział krótko.
- Bez przesady bądź w domu w poniedziałki, środy i czwartki, a w resztę możesz się zmyć...
- A co z sobotą? - spytał Harry.
- Poradzę sobie, sprowadzę kogoś - powiedziała Carla i wzruszyła ramionami.
- Weasley'a? - uśmiechnął się Draco.
Carla przewróciła oczami i wpisała Draco na sobotni wypad.
Siedzieli tak jeszcze trochę pijąc herbatę aż w końcu Carla zasnęła na ramieniu Draco. Ten zaniósł ją do jej pokoju i wrócił do salonu sprzątając kubki. Harry przyglądał się blondynowi. Był on szczupły ale za to wysoki, wyższy od niego przynajmniej o czoło. Był przystojny, ładne rysy twarzy, szare tęczówki pasowały mu do włosów. A właśnie jak już mowa o włosach...- Malfoy, to naturalny kolor włosów? - spytał chłopak
- Tak, a co? - Draco przeczesał włosy palcami, a Harry na ten widok przygryzł wargę. Te kosmyki włosów wydawały się takie miękkie. Aż chciałoby się je dotknąć albo za nie pociągnąć.
"Matko święta przestań to Malfoy" - pomyślał Harry.
Draco chwilę się przypatrywał chłopakowi kiedy ten prowadził swój wewnętrzny monolog. Uśmiechnął się głupio patrząc na przygryzioną wargę bruneta.
- Potti - Harry wyrwał się z transu i spojrzał na blondyna - podobam ci się? - zapytał wprost dziwnym głosem opierając ręce na blacie wyspy i przekręcając głowę opartą na dłoniach.
- T-... czekaj co? - Draco tylko się uśmiechnął i wszedł na górę wchodząc do łazienki.
*Dwa tygodnie później - piątek, 8:30, Grimmauld Place 12*
- Dobra to ja spadam! - Harry wyszedł z domu zamykając drzwi.
Carla karmiła siedzącą na krzesełku Kornelię, a Draco przewijał na górze Leo.
Kiedy Kornelia skończyła jeść Carla wzięła miseczkę i włożyła ją do zlewu po czym wytarła dziewczynkę i wzięła ją na ręce. Weszła z nią na górę i oddała w ręce Draco po czym wzięła Leo i zeszła z ubranym chłopcem na dół do kuchni. Włożyła go do krzesełka, wzięła drugą miseczkę i zaczęła go karmić.- Smoku! - zawołała dziewczyna a Draco zszedł na dół z Kornelią na rękach - może pójdziemy z nimi na spacer? Jest ciepło
- No spoko ale najpierw śniadanie w porównaniu do ciebie osoby która nic nie je ja jestem głodny - powiedział i położył dziewczynkę na kocu rozłożonym na ziemi po czym wszedł do kuchni
- Kupię ci pączka na mieście - powiedziała, a Draco na nią spojrzał - z nadzieniem różanym - blondyn dalej patrzył się na dziewczynę opierając o blat - i kawę... Ym... Czarna z mlekiem jak się nie mylę - Chłopak dalej na nią patrzył - co się tak lampisz jeszcze coś chcesz?
- A ty? - spytał
- Co ja?
- Znowu wypijesz tylko energetyka?
- Możliwe... Albo kupię sobie mrożoną kawę - uśmiechnęła się a chłopak przewrócił oczami.
Draco wrócił do salonu, założył czapeczkę w Kwiatki Kornelii pięknie pasującą do jej jeansowych ogrodniczek i różowej bluzeczki założył jej buty i wziął na ręce. Carla skończyła karmić chłopca, wytarła go i założyła mu buty po czym wzięła go i włożyła do spacerówki.
(1060 słów)
CZYTASZ
Co ja właściwie robię?
FanfictionHarry na ulicy zauważa coś niecodziennego, coś co przykuwa jego uwagę... Co zrobi Harry? Jakie będą tego wszystkiego skutki? Książka pod tym tytułem już raz się pojawiła na tym koncie, poprawiłam ją i zmieniłam i to trochę bardzo zmieniłam. TO MIAŁ...