Rozdział 11

60 10 1
                                    

George deportował ich przed jakąś kamienicą. Złapał ją za nadgarstek i wciągnął do środka.

- Możesz mi wyjaśnić o co chodzi i gdzie jesteśmy? - spytała już lekko zdezorientowana dziewczyna.

- Chwila - wszedł po schodach na trzecie piętro, a brunetka zaraz za nim. Kiedy szukał klucza z drzwi naprzeciwko wyjżała sąsiadka, starsza kobieta.

- Dziwki pan sprowadza do porządnej kamienicy! Jeszcze przy dziecku! Niech się pan wsty-... - George nie dał jej dokończyć.

- Może pani nie wsadzać nosa w nie swoje sprawy? I dać mi żyć?

- Wyglądam na dziwkę? - spytała Carla - czekaj dziwki? Liczba mnoga? - George wyciągnął klucz i włożył go do zamka - przychodziły tu jakieś w ciągu ostatnich trzech tygodni? - spytała po czym George otworzył drzwi i wciągnął dziewczynę do środka zamykając za nią drzwi - wiesz że to nazywa się porwanie?

- Jebana suka jak zawsze się wtrąca... - wyszeptał George pod nosem i postawił chłopca siedzącego cicho jak myszka na ziemi - w pokoju coś na ciebie czeka idź sprawdź - powiedział po czym chłopiec lekko przestraszony spojrzał na Carlę, a potem pobiegł do pokoju.

- Jestem taka straszna? - spytała dziewczyna

George wstał i spojrzał na dziewczynę.

- Co?

- Patrzył na mnie z przerażeniem wymalowanym na twarzy zadziwiająco podobnej do twojej tyle że słodszej...

- Nie, trochę się przestraszył nic mu nie będzie... Chodź nie będziemy tu stać... - wyszedł z przedpokoju i wszedł do salonu, a Carla za nim - Dobra słuchaj... - Dziewczyna podniosła rękę żeby mu przerwać.

- Nie tłumacz się, odpowiedz na pytanie... To twoje dziecko?

- Tak... M-...

- Jesteś pewien?

- Tak

- Masz dziewczynę?

- Nie?

- To było pytanie czy odpowiedź?

- odpowiedź

- Żonę?

- Skąd ci przyszło to na myśl?

- Gdzie jest matka dziecka?

- N-...

- Rozstaliście się? Cz-... - zadała kolejne pytanie po czym George zasłonił jej usta ręką.

- Dasz mi dojść do słowa? - spytał na co dziewczyna pokiwała głową na tak, a rudowłosy zabrał rękę.

- Słuchaj nie jestem żonaty, nie mam dziewczyny, a to jest mój syn Alex ma cztery lata, a jego matka nie żyje chorowała i zmarła jakiś czas temu...

- Czyli co jestem pocieszeniem?

- Nie, nigdy z nią nie byłem wpadliśmy po pijanemu po jakiejś imprezie... - odpowiedział, a dziewczyna usiadła na kanapie i jeździła chwilę wzrokiem po dywanie. George usiadł obok niej.

- Czemu Ron powiedział że masz dziewczynę?

- Może żeby cię odstraszyć zanim dowiedziałabyś się o dziecku... Nie wiem...

- Czemu nie mówiłeś że masz dziecko?

- Próbowałem ale to nie jest tak jak w filmach że na samotnych tatusiów leci masa panienek trzy czwarte lasek które się dowiedziały o dzieciaku uciekło od razu lub po trzech dniach... Nie chciałem byś też uciekła... Głupio mi to mówić bo mimo iż znamy się może nie długo zaczęło mi na tobie zależeć... Lubię-... - nie dokończył swojej myśli bo został spoliczkowany i to z niemałą siłą - au... Wiem że mi się należało ale czemu tak późno? - ledwo zdążył znowu zwrócić na nią wzrok ta chwyciła go za koszulkę i przyciągnęła.

- Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? - spytała i w tym samym czasie do salonu wbiegł chłopiec trzymający pluszowego zająca i patrzył na nich

- Nie! - krzyknął podbiegając do nich

- Lubię oglądać bajki ale oprócz tego już nic - uśmiechnął się. Carla puściła go i spojrzała na chłopca - ej no halo nie zostawiaj mnie pełnego nadziei nie leć do dziecka w takim momencie - położył jej dłoń na policzku i zwrócił jej twarz tak żeby patrzyła na niego po czym Carla poczuła jego usta na swoich, uchyliła wargi i przymknęła oczy a jedną dłoń położyła mu na ramieniu.

Po chwili Alex wszedł na kanapę i usiadł pomiędzy nimi. Para oderwała się od siebie patrząc na dziecko patrzące na nich z łzami w oczach przytulając się do swojego ojca.

- hej Mały... - dziewczyna zeszła z kanapy klękając obok - przepraszam za to... Mam na imię Carla, a ty? - chłopiec patrzył na nią, a potem zwrócił wzrok na ojca. George spojrzał na niego i skinął głową.

- Alex - chłopak zaczął się bawić uchem swojego pluszaka - kim jestes?

- ym... - dziewczyna lekko się zmieszała. Szczerze nie widziała co ma odpowiedzieć.

- Dziewczyną tatusia - odpowiedział George poprawiając chłopca na kolanach. Carla spojrzała na niego - no chyba że masz coś przeciwko lub nie chcesz - dodał na co dziewczyna się uśmiechnęła, podniosła i dała mu krótkiego buziaka.

- Chce - uśmiechnęła się - masz tu telefon? Mogłabym zadzwonić... Zostawiłam Draco samego i chciałabym wiedzieć czy bliźniaki żyją...

- Jasne jest tam - wskazał na wiszący telefon na ścianie między kuchnią a salonem. Dziewczyna podeszła do niego i wykręciła numer po czym oparła się o ścianę bawiąc się kablem.

- Rozpakowałeś prezent? - spytał chłopca na co ten pokręcił głową - to chodź rozpakujemy - wziął go na ręce i wyszedł z salonu do jednego z pokoi

- Draco?

- Gdzie ty jesteś do cholery? - spytał blondyn

- U Georga... Jak sobie radzisz? Mam wracać?

- A co nie chcesz wracać?

- Możliwe...

- Nie spoko radzę sobie... Wpadła wściekła Pansy po kłótni z Granger i teraz bawi się z bliźniakami, a ja wziąłem się za obiad radzimy sobie

- To dobrze... Czyli nie muszę wracać?

- Nie

- Okej wrócę później...

- Jakbyś nie wróciła mam cię szukać?

Carla spojrzała w stronę salonu a potem w stronę przedpokoju i zaczęła szeptać.

- Tak w starej kamienicy w łóżku rudego. Do zobaczenia - odłożyła słuchawkę i ruszyła w stronę pokoju chłopca i się rozejrzała - widzę że kibicujemy tej samej drużynie...

Oboje na nią spojrzeli.

- Lubisz uditcha? - spytał chłopiec

- Quidditcha - poprawił go George.

- Tak... W szkole byłam najlepszą ścigającą - uśmiechnęła się - zostanę trochę dłużej... Zrobić obiad?

- Jest już zrobiony... Ophelia coś zrobiła - powiedział George składając jakiś tor

- To może zrobię babeczki? Albo jakieś ciasto?

- Bubeczki? - spytał chłopiec patrząc na nią

- Nie musisz nic robić... A po za tym nie wiem czy są składniki...

- Spoko zrobię on zje bubeczki, a jak coś pójdę do sklepu albo pożyczę od wścipskiej sąsiadki - uśmiechnęła się - a wy składajcie... Tor - odwróciła się i weszła do kuchni.

(937 słów)

*-* *-* *-*

Skomentuje ten rozdział za was:

XDDD

Matko coś mi nie wyszło ale cóż uczę się xD

Co ja właściwie robię?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz