- Ile mam ci oddać? - spytał Draco
- Prezent od wujka i cioci - Carla wzięła na ręce Kornelie, która właśnie skończyła jeść i ruszyła w stronę salonu, biorąc po drodze jedną z siatek, położyła dziewczynkę na ziemi obok brata i zaczęła szukać czegoś w siatce.
- Cioci i wujka? - spytał Draco, podchodząc do lodówki
- Ja kupiłam, Harry zapłacił - uśmiechnęła się i wyjęła jakąś małą sukienkę - chciał bawić się w niańkę to płaci za dziecko... - wyjęła z siatki różową sukienkę z tiulem i przebrała w nią Kornelie, złożyła jej skarpetki po czym zmieniła kolor oczu na fioletowy, a dziewczynka zaczęła się śmiać
- Nie używaj mocy na dzieciach - powiedział Draco robiąc jajecznice - też chcesz?
- Nie dzięki nie jestem głodna... Ale możesz zrobić więcej bo jak Harry wstanie będzie głodny - odpowiedziała i kolor oczu wrócił jej do normy - a co do mocy to tylko ją rozbawiłam... nic jej nie będzie przecież
- Świętemu Potterowi trzeba zrobić śniadanie bo sam rozwali kuchnię? - zaśmiał się Draco
- Nie zapominaj że też mam na nazwisko Potter - Carla wzięła się za przebieranie Leo
- Ale ty do tego nazwiska nie pasujesz, szczerze gdybyś nie była podobna do brata ludzie z charakteru brali by cię za jakiegoś stu procentowego ślizgona gdzie cała rodzina była by w slytherinie i miała nieskazitelnie czystą krew - powiedział Malfoy
- Możliwe - krótko odpowiedziała i ubrała Leo w zielone body i zielone skarpetki.
Chwilę później kiedy Draco zaczął już jeść śniadanie z góry zszedł zaspany Harry w samych bokserkach i z włosami jeszcze bardziej rozczochranymi niż zwykle przecierając oczy, spojrzał na Carle bawiącą się z bliźniakami, a potem na Malfoy'a po czym skierował wzrok na zegarek. W tym samym momencie do kuchni wleciała śnieżnobiała sowa.
- Nie mogłaś mnie obudzić? - spytał Harry i wszedł do kuchni omijając szerokim łukiem blondyna i podchodząc do sowy
- Niby po co? Lepiej żebyś się wyspał bo przywiozłam meble do pokoju nie tylko dla dzieci i musicie je we dwoje złożyć, najlepiej nie zabijając się przy tym i pilnując dzieci bo ja jadę na pokątną do cukierni muszę się nią zająć skoro chce ją otworzyć jeszcze przed wrześniem - powiedziała dziewczyna grzechocząc grzechotką
Harry wziął kopertę z dzioba sowy. Carla weszła do kuchni i spojrzała na blat na którym leżał talerz z jajecznicą dla Harrego.
- Masz śniadanie - wskazała głową na blat i zabrała mu list, który próbował otworzyć po czym sprawdziła kopertę - umiesz do cholery czytać?
- Umiem - odpowiedział Harry. Carla podeszła do sowy i zaczęła ją głaskać.
- Właśnie widzę. Jest do mnie - otworzyła kopertę i wyciągnęła kartkę
- Chciałem sprawdzić z kim korespondujesz i wysyłasz tajne liściki
- Nie twoja sprawa - odpowiedziała i zaczęła czytać.
CZYTASZ
Co ja właściwie robię?
FanfictionHarry na ulicy zauważa coś niecodziennego, coś co przykuwa jego uwagę... Co zrobi Harry? Jakie będą tego wszystkiego skutki? Książka pod tym tytułem już raz się pojawiła na tym koncie, poprawiłam ją i zmieniłam i to trochę bardzo zmieniłam. TO MIAŁ...