Dziewczyna posłusznie wystawiła ręce a Draco upuścił na jej dłonie coś grzechoczącego...
Były to... MATKO to były kluczyki! Dziewczyna ściągnęła bandanę z oczu i zobaczyła szary niemały samochód z dużym pluszowym misiem za kierownicą. (NIE ZNAM SIE NA AUTACH WYBACZCIE) Dziewczyna podbiegła do auta otworzyła je, bardzo niedelikatne przełożyła miśka na siedzenie obok, włożyła kluczki do stacyjki i odpaliła samochód. Zagazowała dwa razy (Że takie brum brum zrobiła) i się uśmiechnęła rozglądając się po aucie.
Blaise i Ron podeszli do Harrego i Draco patrząc na dziewczynę w aucie.
- Biedny miś... - zaśmiał się Ron
- Chyba się jej podoba - stwierdził Blaise.
- No możliwe - powiedział Draco.
- Kiedy się skapnie że czekamy na podziękowania? - Spytał Harry.
- Daj jej chwilę musi obczaić, a potem się do czegoś przyczepić - zaśmiał się Draco.
Dziewczyna po chwili wyszła z auta z misiem prawie tak dużym jak ona kładąc go na masce samochodu i podeszła do chłopaków wycierając oczy.
- Brakuje żebym jeszcze makijaż rozmyła... Poprawie go później... Jesteście wielcy... - przytuliła każdego po kolei - ale...
- Mówiłem że się do czegoś przyczepi - zaśmiał się Draco.
- Nie mam pojęcia jak wsadziliście go do ogrodu więc wyciągacie go i zawieźcie do domu - uśmiechnęła się i podała Harremu kluczyki od auta.
- Dobra bierz misia i spadamy - powiedział George podchodząc do dziewczyny
- Jeszcze raz bardzo dziękuję - powiedziała biorąc misia - a teraz miłej imprezy i dobranoc! - chwyciła Georga za rękę i oboje się deportowali przed kamienicą w której mieszkał George.
- Dobra chodź mamy piętnaście minut na odstawienie prezentów i poprawienie się - powiedział ciągnąc ją do środka. Weszli szybko na trzecie piętro Carla dalej bez butów i weszli do mieszkania Georga. Chłopak odłożył prezenty do sypialni, a dziewczyna weszła do łazienki stając przy lustrze i poprawiając makijaż wyciągając kosmetyki z torebki. Na końcu posmarowała usta jasnym błyszczykiem i wyszła z łazienki. W przedpokoju czekał już na nią chłopak. Brunetka szybko założyła buty i oznajmiła że jest już gotowa. Wyszli z kamienicy i George deportował ich przed jakiś dziwnie okrągły budynek wyglądający trochę jak kopuła, pół kula czy coś w tym stylu.
- Co to jest? Gdzie jesteśmy?
- Zobaczysz - Rudowłosy uśmiechnął się i pociągnął dziewczynę w stronę budynku. Podeszli do jakiejś kobiety stojącej na podwyższeniu za jakby mównicą - rezerwacja na 18:30
- Pan Weasley? - spytała kobieta.
- Tak
- Stolik numer piętnaście, zapraszam za mną - kobieta zeszła z podwyższenia i otworzyła drzwi przepuszczając parę przodem.
Oczom Carli ukazała się duża sala z okrągłym dachem. W sali było ciemno oświetlały ją jedynie świeczki na stolikach i dość duże zaczarowane gwiazdy na suficie i ścianach co chwilę się przesuwające ukazując kolejny obszar. Niektóre gwiazdy były podpisane i były również wyraźnie zaznaczone gwiazdozbiory i ich nazwy.
Kobieta wyprzedziła ich i zaprowadziła do stolika. Para usiadła przy nim i podano im karty. Dziewczyna rozjejrzała się po suficie i ścianach i zatrzymała wzrok na uśmiechającym się do niej rudowłosym chłopaku.
- Cudnie tutaj... Dziękuję
- To jeszcze nie koniec atrakcji na dzisiaj...
- Jeszcze coś?
- Zobaczysz - chłopak uśmiechnął się i zwrócił wzrok na menu.
Jakiś czas później para wyszła z restauracji pod gwiazdami i George związał dziewczynie oczy bandaną.
- Znowu?
- Domyślisz się gdzie pójdziemy nie musisz patrzeć - zaśmiał się i złapał dziewczynę za ręce po czym się z nią znowu deportował - ściągnij buty - powiedział i sam ściągnął buty. Dziewczyna bez gadania zrobiła to co chłopak powiedział - George wziął od niej buty i złapał ją za jedną rękę ciągnąc przed siebie. Szli chwilę gdy brunetka poczuła piasek pod nogami.
- Matko na plac zabaw mnie zabrałeś? - zaśmiała się po chwili coś usłyszała i zamilkła - czekaj to morze?
Chłopak się nie odezwał pociągną dziewczynę trochę dalej aż w końcu ta stanęła na brzegu morza mocząc w zimnej wodzie nogi. Ściągnął jej bandanę z oczu i Carla ujrzała malowniczy zachód słońca nad morzem stojąc w zimnej słonej wodzie i trzymając za rękę chłopaka stojącego tuż obok. Stali tak chwilę patrząc na zachód słońca.
George odwrócił się patrząc na dziewczynę która miała oczy pełne łez i właśnie jedną słynęła jej po policzku.
- Co się stało? - spytał chłopak przyciągając trochę dziewczynę i wycierając jej policzki i oczy - nie rozmazałem cię - uśmiechnął się - więc?
- Nie nic... Po prostu coś mi się przypomniało... A dokładniej tamte wakacje o których ci mówiłam...
Chłopak przytulił dziewczynę i oboje patrzyli na znikające za horyzontem słońce.
- George...
- Tak?
- Dlaczego to robisz? Przecież jesteśmy ze sobą tak krótko... Nie musiałeś - dziewczyna patrzyła na niego.
- Musiałem... Bo się zakochałem. Na zabój. W tobie. Wiem że jesteśmy krótko ale nic nie poradzę...
Dziewczyna uśmiechnęła się i powiedziała "ja też" po czym przytulił się do chłopaka, a ten złożył jej buziaka na czole i przytulił ją mocniej. Chwilę później po zachodzie słońca kiedy zrobiło się już trochę ciemniej George wyciągnął z kieszeni pomniejszonego lampiona. Powiększył go zaklęciem i podał Carli wyciągając z kieszeni zapalniczkę.
- Widzę że o wszystko zadbałeś - zaśmiała się.
- A jakby inaczej - zapalił gwint (to co się podpalane lampionie no) - pomyśl życzenie i puść - dziewczyna spojrzała na lampion przypatrywała mu się chwilę po czym spojrzała na chłopaka stojącego obok uśmiechnęła się i podbiła lekko lampion do góry.
(824 słów)
*-* *-* *-*
Chujowizna wiem xDD
No ale nie umiem takich rzeczy pisać staram się ale no widzicie jak to wszyło xDSorry za wypalenie oczu i do piątku :*
CZYTASZ
Co ja właściwie robię?
FanfictionHarry na ulicy zauważa coś niecodziennego, coś co przykuwa jego uwagę... Co zrobi Harry? Jakie będą tego wszystkiego skutki? Książka pod tym tytułem już raz się pojawiła na tym koncie, poprawiłam ją i zmieniłam i to trochę bardzo zmieniłam. TO MIAŁ...