dusza towarzystwa

4 0 0
                                    

wycelował prosto we mnie,
szkoda tracić swych naboi.
stuka koń, chce swą podkowę
mógłby raz poszukać głowy.

"jaki dusza ma interes,
by się bratać z alter ego?
jak małe są szanse na to,
że przeżyję dziś bez niego?"

"jarmark się otwiera, chłopcy"
para butów bez sznurówek.
idzie za mną alkoholik,
wilki się zmieniają w owce.

"dziś zakończę tą historię"
ostry pokłon bez kolejki.
"później znowu ją rozpoczniesz"
strzały w kłębek bez recepty.

chociaż ciągle się wzbogacam,
ciągle nie wiem, co jest pierwsze.
gaszę świeczkę, koniec świata.
w tym odłamku lustra blednę.

materace sprężynowe
nie chcą mnie stamtąd wypuścić.
lekarz mówił, że nie powie.
wszyscy wiedzą o tej próżni.

o próżności tylko rybki,
w swym akwarium nakarmione.
dwa tygodnie tam czekają,
"duch spod ziemi też je woli."

nie spostrzegłem ostrzeżenia,
był przede mną alkoholik.
alter ego mojej duszy
na rozłąkę nie pozwoli.

o nic mnie nie oskarżyli.
o nic się nie oprę, zwiędnę.
niczym mi nie zagrozili,
przerażenie me śmiertelne.

nigdzie mnie nie powiesili.
nigdzie - tam jest moje miejsce.
jeszcze raz dziękuję wszystkim,
jeszcze raz przepraszam błędnie.

poezja śmiertelnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz