igła wieczności wychodzi uchem,
a termin ważności uciechy to broń.
ogrody pamięci, spoczynek dla duszy.
spoczynek mijania czasu uderza mnie w skroń.
przebłyski, bo przegląd się zdążył oburzyć,
plebiscyt na najcieplejszy blask z rąk.
nie widzę wyników i dzień mi się dłuży,
lecz czas leci szybciej i trzyma za dłoń.
równowagę mi zdołał już zburzyć,
na szarym trawniku robimy krok.
najgorszą przyszłość w pięć minut wywróży,
zaciśnie pięści, uśmiechnie się doń.
śpiew fajerwerek już niczym dla duszy,
obłęd mijania czasu uderza mnie w skroń.
postawił mi los obok ucha zwiastun nie-wzruszeń,
owoców przybłędów dźwięk, mono ton.

CZYTASZ
poezja śmiertelna
Poesiemusiałem to wreszcie wstawić, bo by leżało tu przez wieczność. pozdrawiam.