wszyscy go znają, imienia mu braknie,
daje im wszystkim ocenę ich żyć.
sprawił, że niedługo wielu upadnie
a najsilniejszy wzniesie się wzwyż.
porusza się niezdarnie, dziwacznie
niektórzy przy nim już ronią łzy,
bo stał się klejnotem na zwycięstwa pasmie
a innym w nadzei chce połamać krzyż.nie potrzebuje głośników, by każdy
usłyszał głos jego, wołanie zza drzwi.
zaprasza do domu i głaszcze po czaszce,
wstrzykuje nienawiść prosto do żył.bez megafonu wygłosił prawdę,
i wszyscy wierzyli, że każdy z nich śni,
lecz tak na prawdę nikt z nich już nie zaśnie,
bo owoc wprost zakazany już gryzł.zmienia w codzienność kompletną abstrakcję.
uśmierza ból zdrowym, słabych zmienia w pył.
nadaje na częstotliwości każdej,
otwiera piwnicę i wysadza strych.oczyszczam swe myśli: dwie muszle i małże.
dociera huk do mnie i okropny zgrzyt.
dociera głos jego do mnie idealnie
niepozorny ogień, stereo typ.

CZYTASZ
poezja śmiertelna
Poesíamusiałem to wreszcie wstawić, bo by leżało tu przez wieczność. pozdrawiam.