statek

10 1 0
                                        

nie ma co się martwić
po zimie deszcz prawdy.
w powietrzu zarazki.
czuję ich wzrok, lecz nikt już nie patrzy.
nie ma co słuchać
przybrzeżnej szanty,
bo nie wiedzieliście, że sam jestem statkiem.
płynę na morzu łez z ramion wytartych.
usycham, uśpiony.
uciekam pół-martwy.
wszystkie emocje dla siebie ukradłem.
by nie utonąć w swoim okrutnym kłamstwie.

nie ma co się martwić.
nie ma co się bać.
flagi wbite w twarz
nie pozwolą wstać.
obok mojej dłoni
pojawia się znak.
skończył mi się czas
został tylko wrak.

poezja śmiertelnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz