IX

79 21 0
                                    

Budzić się zanurzonym
w głębokim szczęściu
z policzkami, w których
łzy wyciosały swój bieg.

Dałbym wiele, dałbym wiele,
by móc znów ją zobaczyć.
Osobę, która lata temu
znaczyła dla mnie więcej niż...

niż wszystko.

Ale obudziłem się.
Nagle, gwałtownie.
I zniknęła. Jak wtedy.
Tak samo nagle i gwałtownie.

Nie umarła, a jednak jej nie ma.
To ja dla niej umarłem.
Odeszła, zapomniała.

Czemu więc ja pamiętam?
Czemu więc cieszy mnie jej widok?
Czemu więc się przejmuję?

Czemu jestem takim sobą?
Sobą wilgotnym od łez.
Sobą, który zrobiłby wiele
dla osoby, która wraca
na minutę
i znika.

Czemu jestem takim sobą?

(nie)poezja ~ część następnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz