XXII

35 9 0
                                    

Powstanie! Wybije godzina...
W której legną przed nami
zaciszne miejscowości
skraju świata.

Przejedziemy sierpem księżyca,
kosą zimnej bladości trupa
po licach wrogich nam
małych emocji.

Jutro...
Tak. Jutro coś zmienimy!

Ale będzie za późno - szepcze wiatr.

Mamy to gdzieś.
Jak nie jutro, to pojutrze.
Kolejne rzucone słowa
na letni wiatr.

Auć! Uch! -
onomatopejuje wrzeszcząc wiatr - przywaliliście mi ogonkiem "a".

A my pojutrze umrzemy.
Sami w swojej wrzącej krwi
potoniemy.

(nie)poezja ~ część następnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz