XXXVI

26 11 4
                                    

Oparty o ścianę
na wpół skruszonego muru
otwieram klapkę, wyciągam serce
i pozwalam mu odejść,
by kroczyło za Tobą.

Moje gratulacje, jest Twoje,
weź je i odejdź,
i tylko proszę,
niech nie ciągnie mnie dalej
za Tobą.

Naciągam kaptur na twarz,
by ukryć łzy wzruszenia,
gdy rosną mu skrzydełka
i odlatuje, by podążać
Twym płytkim śladem.

Straciłem coś, co od dawna
należało tylko do Ciebie.
Może powinienem coś powiedzieć,
może "do widzenia" na odchodne?
Ale po co, skoro nie wróci?

Teraz niech deszcz zmiesza się
ze łzami, niech to wypełni pustkę.
Pustkę po sercu oddanym Tobie,
Ideo.

(nie)poezja ~ część następnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz