XXVIII

36 10 4
                                    

Powód mojego grzechu -
wyrwane jabłko z krtani Adama.
Odebrano mi głos w skutek win,
które piłem do czerwonego mięsa.

Byłem Ewanem tego świata.
Splamionym sokiem jabłkowym.
Szkoda, że nie miałem sokowirówki...
Trzeba było wyciskać ręcznie!

Ciężkie to czasy były.
Wszędzie węszyłem spisek.

A to sadzają drzewo z zakazanymi owocami pośrodku sadu.
Nie za. Nie przed. Nie obok.
Tylko w centrum!
A to przyłazi pełzający gad
i gada po ludzku! - pewnie dzieło starożytnych kosmitów i przyszły obiad - może to nie GMO.

A w tych czasach? A no nie lepiej!
A to ktoś robi Ci awanturę o ostatni kawałek sernika, bo Ty go zjadłeś.
A to ktoś się do Ciebie nie odzywa,
bo spaliłeś patelkę smażąc naleśnika!

Czasy się zmieniają...
Ale spory to są zawsze o jedzenie!

(nie)poezja ~ część następnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz