Pięć minut do północy...
Co to za noc, w którą mroki rozprasza
jedna ostała na placu boju latarnia
i światło sąsiedniego domu?Gdzie prawdziwe gwiazdy nocnej sceny?
Gdzie rydwan Selene ciągnący Księżyc?
Kupiłem bilety, usiadłem
w pierwszym rzędzie, by móc
poczuć na skórze dreszcze,
by obmyć się blaskiem nieba.Zamiast tego mgła i chmury.
Zamiast tego światło sztuczne.
Zamiast tego kształt ponury
zimnej, ciężkiej kurtyny.Przerwa techniczna na niebie
nie powinna trwać zbyt długo...
Jeszcze człowiek zapomni na co czeka,
dlaczego i po co...Już teraz nikną gwiazdy
wypędzane światłem miast.
Co jeśli pewnego dnia i Księżyc
zostanie zwolniony dyscyplinarnie?Prawdziwe piękno skończy marnie,
przesłonięte kiczem sztuczności.
CZYTASZ
(nie)poezja ~ część następna
PoesiePoezja albo i nie. W sumie nie wiem. Część następna Okładka: @AlexaNightshadow