4

452 36 46
                                    

Rosja siedział na tyłach autobusu. Wzrok wbił z asfalt, który migał za oknem. ZSRR stał obok. Ze smutkiem patrzył na syna.

Martwił się o niego. Co też ten chce zrobić? Gdzie jedzie?

Po jakimś czasie autobus się zatrzymał. Był to przystanek w środku lasu. Rusek wysiadł. ZSRR za nim.

- Rosja, co my tu robimy?

Odpowiedzi oczywiście nie otrzymał. Chłopak bez wahania zszedł z drogi na ścieżkę, która, jak zaczął sobie Komuch przypominać, kiedyś była wyraźniejsza. Po jakimś czasie między drzewami zobaczyli dom. Stary, drewniany dom.

Na jego widok Rosja puścił się biegiem. ZSRR szedł powoli. Zalewały go wspomnienia. To był jego dom. Ich dom. Tu kiedyś mieszkali. Tu umarł.

Rosja wszedł do środka.

- TATO, WRÓCIŁEM! - krzyknął i przez chwilę w jego oczach błyszczało szczęście.

- Oh, Russ...

ZSRR słabo się uśmiechnął. Rosja zdjął kurtkę i buty. Od razu poszedł do pokoju Komunisty. Zatrzymał się przy wejściu. Drzwi były wyważone. Tak zostały, odkąd ZSRR umarł.

Russ wszedł do środka. Poczuł jak łzy napłynęły mu do oczu. Opadł na podłogę i rozpłakał się.

- Dlaczego..? Dlaczego, tato?! Czemu mnie zostawiłeś?! DLACZEGO?! Ja już nie daje rady..

- Jestem z tobą... Cały czas... - wyszeptał Komunista.

- Dlaczego?! Kto to zrobił?! Bóg?! Bóg mi cie zabrał?! Oddaj mi go! - Rosja spojrzał do góry - Oddawaj mojego ojca!! Weź sobie kogoś innego!! Nienawidzę cię!! Jesteś okrutny!! (Teraz to odkryłeś?) Oddaj mojego ojca!! Albo zabierz mnie do niego!!

ZSRR cofnął się, przestraszony.

- R-Rosja... O czym ty mówisz..? N-nie mów tak..!

Chłopak skulił się i płakał.


Po jakimś czasie w końcu się podniósł. Wyszedł z pokoju ze spuszczony wzrokiem. Podniósł swój plecak i poszedł do kuchni.

Odgarnął pajęczyny z szafki i wyjął talerz i kubek. Starł kurz ze stoły i usiadł. Wyjął z plecaka coś do jedzenia i termos z gorącą herbatą.


Położył kanapki na talerzu i nalał sobie herbaty do kubka. Spojrzał na kanapki. Po chwili odsunął talerz i westchnął.

- Nie możesz... Musisz jeść... - wyszeptał.

Napił się herbaty. Położył głowę na stole. Zamknął oczy i zasnął.

ZSRR westchnął.

- Russ... - chciał pogłaskać go po głowie.

Wyszedł z kuchni i zaczął przechadzać się po domu.

- ZSRR?

Komunista gwałtownie się odwrócił.

- Kto tu jest?

- To ja..

Przed nim stanął Imperium Rosyjskie.

- T-tata?

- Witaj, synu...

- C-co- Co ty tu robisz?

- Przyszedłem

- Ty- Czemu cie nie było?! Czemu cie nie ma przy Rosji?! Przy mnie?!

- Tak jest lepiej... Jeśli będziemy przebywać zbyt długo w towarzystwie żywych... Czuć tą bezsilność... I co gorsza obwiniać się o to co się dzieje... Źle to się skończy... Znam taką jedną osobę, która źle skończyła przez to, że została z swoim synem...

- My?

- My. Duchy

- A c-co to za osoba?

- Tego nie mogę ci powiedzieć

- Czemu?

- Po prostu nie mogę...

- Co tu robisz?

- Chodzę po świecie. Dzisiaj postanowiłem przyjść tu. Nie wiedziałem, że cie tu spotkam

- Rosja tu przyjechał... - ZSRR poczuł łzy w oczach.

IR go przytulił.

- To jest okropne! Nie mogę mu pomóc!

- Wiem...

- Tęskniłem, tato... - ZSRR się w niego wtulił - Przepraszam... Za to co zrobiłem...

- Już ci dawno temu wybaczyłem...

- Ile osób jeszcze skończyło jak my?

- Każdy

- Każdy?

- Tak, po śmierci każde z nas stało się duchem..

- Spotkałeś kiedyś inne duchy?

- Tak... Wiele duchów...

- Kocham cię, tato...

- Ja ciebie też.. Proszę, zostaw Rosję. Zrób tak jak ja. Podróżuj. Pobyt wśród żywych nie przyniesie nic dobrego...


Hallo!

Soviecik nie jest saam!

XD

Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, hehe~

~uMbRi

Martwy | CountryHumans | SovietReich/GerRus Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz