Rozdział 21

961 46 98
                                    

Więzień klęczał ze związanymi rękoma przed Latynosem siedzącym na starym, obrotowym krześle.

W pomieszczeniu zwanym Rupieciarnią, panował półmrok rozpraszany tylko przez kilka lamp, świecących ciepłym światłem. Na betonowej podłodze pokrytej starym dywanem leżało pełno pustynnego pyłu.

- Powiedz mi, co ja mam z tobą zrobić?- przyjrzał się chłopakowi. Włosy opadły mu na poobijaną twarz, a ubrania były w opłakanym stanie.

Na twarzy więźnia zajaśniał arogancki uśmieszek.

- A co robicie z Poparzeńcami?- zapytał.

Mężczyzna pochylił się, a łokcie oparł o kolana.

- Problem w tym, że jesteś Odpornym.- zadrwił Latynos.- czyli jesteś cenny. Ciekawe czy masz coś, co pozwoli mi cię zatrzymać.

- Mam tylko to co widzisz, czyli łachmany.- odparł chłopak.

- Oh, ależ oczywiście. Nie miałem na myśli namacalnego bogactwa, bo widzisz... dla mnie ważne są informacje.- podrapał się po szorstkim policzku i rozejrzał się po pokoju, w którym znajdowała się jego przybrana córka i dwóch jego ludzi.

- W takim razie, teraz też cię rozczaruję, bo nic nie wiem.- wzruszył ramionami. Zaklął cicho, ponieważ poczuł ukłucie bólu w ramionach, z powodu ich nienaturalnego ułożenia.

- Wiesz, wiesz. 

Skinął głową, a mężczyzna, który stał dotąd w kącie pokoju, znalazł się w zasięgu światła. Chłopak zauważył, że oprócz zwykłego, warstwowego ubrania Pustynnych, ma na sobie napierśnik zrobiony z powyginanej blachy. Było widać, że kształt, który miała teraz, nie był jej pierwotną formą.

Mężczyzna podszedł do niego i wyciągnął stary paralizator, prawdopodobnie ze Starych Czasów.
Przytknął go do jego ramienia i włączył.

Przez ciało więźnia przeszła paląca fala. Poczuł jakby każdy jego nerw dotknął rozżarzony pręt. Upadł na zakurzony dywan i zaczął zwijać się z bólu.

- Wystarczy.- mężczyzna przerwał jego męczarnie- proszę, nie bierz mnie za idiotę. Przyszedłeś z Denver, masz implanty, akurat paliwo skończyło ci się niedaleko nas. Takimi motorami nie jeżdżą byle jacy Chodzący we Śnie.

- Kto?- wychrypiał chłopak, nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- No wy, z Ostatniego Miasta. Ponawiam pytanie, co wiesz?

Gdy nie otrzymał odpowiedzi, machnął ręką, by ponownie porazić go prądem. Chłopak wygiął się nienaturalnie i krzyknął. Po chwili kazał przestać mężczyźnie.

- Więc?

- Nie wiem za wiele...

- Zawsze coś. Mów.- rozkazał.

- Kanclerz trzyma odpornych w labiryntach. Ostatnio kazała mi...

- Jak wspaniale!- wykrzyknął Latynos i klasnął- poznałeś ją osobiście. Przyjemna kobieta, prawda?- parsknął. 

- Zakładam, że o labiryntach już wiesz. Kazała mi ostatnio wykonać zamach w jednym z nich.- splunął krwią na podłogę.

- W takim razie co tu robisz, a nie wewnątrz piekła?- odezwała się pierwszy raz dziewczyna. Miała surowy, ale przyjemny głos. Mężczyzna na krześle skinął głową, nie spuszczając z więźnia wzroku. Chłopak cicho się zaśmiał.

- Powiedzmy, że nastąpiły komplikacje. Po wykonaniu zadania zbuntowałem się. Musiałem uciekać z miasta. Niestety, przed murem dopadli mnie jej ludzie. Ledwo się wydostałem.- na te słowa starszy mężczyzna uniósł tylko brew. Zastanowił się nad wiarygodnością historii.

- Jaka piękna i smutna historia. Buntownik musiał uciekać i z trudem uszedł z życiem. Jakbym to gdzieś słyszała.- rzuciła chłodno brunetka. 

- Siedź cicho. A ty- tu wskazał na chłopaka- możesz się jeszcze przydać. Odprowadzić go.

Dwóch mężczyzn chwyciło więźnia za ramiona i pociągnęło go do góry. Zaczął się wyrywać, co tylko poskutkowało kolejnym porażeniem.

- Co chcesz ze mną zrobić?- powiedział zmęczony i obolały. Utracił już wszelką nadzieję na dobre zakończenie tej historii. 

Latynos tylko chytrze się uśmiechnął i odprawił ich skinieniem głowy. Ciągnąc, wyprowadzili chłopaka przez drzwi. Nie obyło się bez kolejnej szarpaniny. Po zniknięciu Chodzącego we Śnie i strażników, w pokoju nastała cisza, którą przerwała dziewczyna.

- Co z nim zrobisz? Rzucisz psom stróżującym na pożarcie?

Jej przybrany ojciec wstał i podszedł do biurka, na którym leżało jakieś rozwalone urządzenie.

- Oszalałaś? Zbyt wiele może wiedzieć. Sama słyszałaś, znał ją. Nie ma mowy, żebym wysłał go do Marcusa.  

- Ale wiecznie więzić go też nie możesz.- zauważyła.

- Nie mam zamiaru. Dam mu szansę i wcielę go w nasze szeregi. Może będzie wiedział też coś o Prawym Ramieniu. 

- To się może źle skończyć. Za łatwo mu uwierzyłeś. Może to ich szpieg? Wątpię, by przestali cię szukać. 

- Przestali. Mój informator mnie o tym zapewnił. Widział mój akt zgonu. Uwierz mi, że Dreszcz nie poddaje się tak szybko. Jeżeli już wystawiają taki dokument, to tylko jeżeli są pewni, że dana osoba została zlikwidowana.- odwrócił się do niej plecami.

- Czyli akcja z podstawionym ciałem się udała. Facet był okropnie podobny. Dalej jednak nie wiem jak udało ci się podmienić DNA.

- Koroner to mój stary przyjaciel. Wystarczyło mu zapłacić i oddać kilka włosów. Nic wielkiego.

Dziewczyna tylko pokręciła głową z podziwem i wstała z kanapy.

- Pójdę sprawdzić czy odpowiednio zajęli się naszym nowym znajomym.

- Idź, idź. Przydziel mu jeden z pokoi obok nas.- rzucił, wciąż przyglądając się przedmiotowi. "Przypomina jeden ze starych czytników Dreszczu" pomyślał w roztargnieniu.

- To jakiś żart? Zrozumiem już wcielenie go do nas, ale żeby znajdował się tak blisko?- zapytała zaskoczona.

- Możesz raz zrobić coś o co cię proszę bez zbędnych komentarzy? Wszyscy młodzi ludzie tacy są?- zapytał lekko poirytowany, patrząc na nią przez ramię.

- Nie wiem, znam tylko ciebie staruszku.- rzuciła i wyszła z pomieszczenia. 

"Eh... Młodziki" pomyślał i na nowo pochylił się nad dziwnym urządzeniem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siemano wszystkim!

Oto mamy powrót naszego tajemniczego przyjaciela. Jak myślicie, kim będzie, a przede wszystkim, jaki wkład w historię naszej zgrai będzie miał?

W mediach zamieściłam pewną ciekawostkę muzyczną. Mianowicie, utwór "Popcorn", który być może słyszeliście w różnych wersjach, został napisany w 1969 roku przez Gershona Kingsley'a. Był to kompozytor tworzący w duchu muzyki elektronicznej (nazywany jednym z pionierów).
Podobno kiedyś usłyszał dźwięki wydawane przez maszynę do popcornu, po czym wpadł na pomysł, by wykorzystać je w muzyce.  

"Popcorn" stał się jednym z najbardziej znanych utworów elektronicznych, a jego covery nagrywali tacy jak Jean Michel Jarre, M&H Band (których niestety często bierze się za twórców tego utworu) czy Muse (w mediach załączyłam oryginalną wersję). Pojawiła się nawet jego średniowieczna wersja oraz wiele różnych innych coverów na YT. 

Zdrowia wszystkim i do następnego 🌹

Promise || Więzień labiryntuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz