Wszystkiego naj na Walentynki, a jeśli ktoś jest sam. To może dziś świętować miłość do siebie XD A jutro Dzień Singla i jeszcze raz uczcić ten czas :)
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i wyświetlenia. Wybaczcie moją nieobecność :)
---------------------------------
Huncwoci wbiegli do swojego dormitorium.
James: Mam pomysł!
Syriusz: Dawaj! Jaki?
James: Genialny!
Remus: A dokładnie?
James: Dam jutro Lily tylko różyczkę.
Syriusz*wzruszył ramionami*: I?
James: Będzie w szoku!
Remus zaśmiał się i pokręcił głową.
Peter: I tylko tyle w tym roku z okazji Walentynek? Żadnych fanfar, serduszek z jej twarzą i tych...
Syriusz: Porwań na randkę.
James: Nie. Lily będzie czekała, rozglądała się, a tu nic więcej.
Syriusz: I to ma ją powalić z nóg.
Peter: Może chociaż kartkę wyślemy?
James: Tak kartkę od tajemniczego wielbiciela... czyli mnie, Peter.
Remus: To świetny pomysł James.
James: Ale ja jeszcze nie skończyłem?!
Syriusz: Czyli będzie coś jeszcze!
James: Tak... wiadro pomyj dla Smarka.
Remus: NIE!
Peter: No.. nie wiem czy Lily będzie szczęśliwa.
Syriusz: Wchodzę w to! Idę po wiadro!
Walentynki
W Wielkiej Sali ustrojonej serduszkami i różem gdzie tylko się dało siedzieli na śniadaniu uczniowie wśród Amor ze swymi strzałami rozmawiali na różne tematy.
Marlena: Lily uspokój się, James jest starszy o rok na pewno nie będzie tak źle.
Lily*nerwowo rozgląda się głównie na drzwi*: Nie byłbym taka pewna. Oni są jak dzieci.
Dorcas: Przesadzasz. Przecież wczoraj cię nie pytał "Evans umówisz się ze mną?"
Dziewczyny zaśmiał się.
Lily: To nie jest śmieszne. I zapytał jak już szłam spać.
Dorcas: Zwracam honor.
Marlena*pisnęła cicho*: Idą!
Lily starała zasłonić się rękawem szaty. Huncwoci podeszli po nich z niewinnymi uśmiechami.
James: Hej, Evans.
Lily odwrócił się w jego stronę.
Lily: Hej.
James: Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek, najcudowniejsza dziewczyno na ziemi, proszę.
Wręczył jej różę, a Lily wstała i spojrzał w lewo i prawo.
James: Szukasz czegoś?
Dziewczyny zachichotały, chłopcy spojrzeli na siebie z lekkimi uśmiechami.
Lily: Nie! Dziękuję za różę.
Usiadła obok przyjaciółek, a Syriusz i Remus wyciągnęli za pleców również różyczki.
Syriusz: Dla pięknych pań.
Dziewczyny wstał, a Syriusz wręczył różę Dorcas, a Remus Marlenie.
Peter*wręczył dziewczynom*: Słodkie czekoladki.
Dorcas: Dziękujemy to bardzo miłe.
Marlena: Tak, ale siadajmy już bo wszyscy się patrzą.
Inni uczniowie patrzyli na nich i wiele dziewcząt wyraźnie zazdrościło im. Do Sali wleciały sowy. Wszyscy rozglądali się aby wiedzieć co kto dostał. Syriusz (więcej), Jamesa dostali kilkanaście kartek, a nawet czekoladki. Również Dorcas dostała dużo karte, czekolad, a Marlena z przejęciem oglądała trzy kartki w tym jedną z prawdziwą różą. Dziewczyna rozglądała się aby zobaczyć czy ktoś ją obserwuję. Remus również otrzymał dwie kartki i lekko zaskoczony zaczął je oglądać. Peter jedząc śniadanie zaglądał do kartek przyjaciół. James skrzywił się gdy zauważył, ze Lily dostała trzy kartki. Dziewczyna cieszyła się i przyglądała nim. Jednak stwierdził, że jego najładniejsza.
Dorcas *ze znudzeniem przeglądała swoje kartki*: Marlena od kogo to?
Marlena *zarumieniona*: Nie wiem.
Lily: Ah, a może jedna z nich od tamtego puchona, Mike. Często z nim rozmawiasz na zielarstwie.
Marlena *spojrzała na stół puchonów*: Myślisz...
Dorcas: Jeśli będzie miał odwagę to się ujawni. Ah, potem to przejrzę.
James: A ty Lily, od kogo dostałaś?
Lily: Nie wiem. Znaczy jedną się domyślam, Potter.
Oboje się zaśmiali.
Lily: A ty? Twój fanki bardzo się postarały.
James: Tak. To miłe jednak najważniejsza Walentynka siedzi obok mnie.
Marlena: Awww jak słodko. Lily też musisz przyznać.
Lily: Niech wam będzie.
Kolacja w Wielkiej Sali
Huncwoci nie weszli jeszcze do sali. Schowali się tak aby nikt ich nie zauważył i czekali.
Peter: A może nie przyjdzie. Jestem głodny.
Syriusz: Cicho Peter. I pamiętaj co masz zrobić.
James: Dokładnie, bo nie wypali.
Remus z Syriuszem patrzyli na mapę.
Syriusz: Idzie! Peter na miejsce!
Prawię przed samymi drzwiami ale tak aby nikt nie widział Peter wyskoczył przed Snape'm.
Peter: Hej, co masz taką grobową minę?
Snape*powiedział rozglądając się i różdżką w pogotowiu*: Zostaw mnie Pettigrew!
Snape minął go i szedł dalej, gdy był już prawie w Wielkiej Sali począł jak coś spadło mu na ramiona. Spojrzał w górę i zobaczył spadające na niego błoto i obierki. W ostatniej sekundzie rzucił zaklęcie ale część zawartości wiadra już na niego spadła. Wściekły machnął różdżką wysyłając resztę w głąb korytarza.
Snape: POTTER, BLACK, PETTIGREW, LUPIN!
Warczał, a inni uczniowie patrzyli na niego z rozbawionymi uśmieszkami lub szeroko otwartymi ustami.
Huncwoci uciekli do swojego dormitorium śmiejąc się. W dormitorium zwijali się ze śmiechu.
Syriusz: Widzieliście jego minię!
James: Bezcenne!
Remus: Wiecie, że on nam tego nie daruję?
Chłopcy spojrzeli na niego i po sekundzie ciszy cała czwórka wybuchła śmiechem.
-------------
750 słów
CZYTASZ
Miniaturki i Talksy XD
FanficMiniaturki i Talksy XD #11 Huncwoci - 19.07.2020 #9 Snames - 25.10.2020 #5 Snames - 03.01.2022