~ epilog ~

580 42 188
                                    


Miłego czytania ostatniego rozdziału.


     Długo zastanawiałam się nad tym, co Beatrice ma mi do przekazania. Jak na naszą przyjaźń, nie odzywała naprawdę szmat czasu, a teraz jak gdyby nigdy nic, postanowiła mi orzec coś bardzo ważnego, co dodatkowo mnie zbiło z tropu. Bo do cholery, co było tak ważne, że dnia dzisiejszego musiałam się z nią spotkać, aby porozmawiać w cztery oczy?

     Westchnęłam pod nosem, gdy wysiadając z auta, popatrzyłam ostatni raz na Agustina, który postanowił mnie podwieźć pod dom. Vendramin oznajmiła, że jeśli nic nie mam przeciwko, lepiej by było omówić to u mnie. Bez problemu się zgodziłam ze względu na to, że dom stał pusty. Rodzice wyjechali do wujka.

     Chłopak popatrzył na mnie z uśmiechem, po czym mnie pożegnał.

     – Daj znać potem, to przyjadę – ostatni raz rzekł, a ja kiwając głową, zamknęłam drzwi.

     Usłyszałam pisk opon, a kiedy zerknęłam przez ramię w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stało auto, dostrzegłam pusty podjazd. Więcej się nie zastanawiałam, dlatego też podeszłam do drzwi frontowych. Wyciągnęłam klucze z kieszeni spodni, po czym odszukałam właściwy i otworzyłam drewnianą powłokę. Wkroczyłam bez zastanowienia do środka. Charakterystyczny zapach wtargnął do moich nozdrzy, a chłód owiał moje ciało, gdyż było tu znacznie mniej stopni niż na dworze. Ściągnęłam buty, a następnie powędrowałam do kuchni, gdzie rzuciłam klucz na wyspę i podeszłam do blatu, aby nalać sobie coś zimnego do picia. Byłam rozgrzana mimo tego, że na zewnątrz wcale nie było gorąco. Zdawało mi się, iż to przez wszystkie emocje, które wewnątrz mnie buzowały oraz stres dodatkowo dorzucony po wiadomości od blondynki.

     Nalałam wody do szklanki wyciągniętej z szafki i od razu przyssałam się wargami do naczynia, aby wypić calutką jej zawartość. Nawet to nie pomogło. Dalej się stresowałam, miałam lekko spocone dłonie, a serce z każdą minutą biło mi szybciej. Conajmniej tak, jak przed ważnym egzaminem lub ogłoszeniem listy przyjętych na wymarzone studia. Odetchnęłam głęboko, lukając na zegarek wmontowany w piekarnik i zagryzłam wnętrze policzka dostrzegając dziewiętnastą czterdzieści. 

     Wówczas po domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Automatycznie zaczęłam stresować się bardziej, co pokazywała moja mina oraz różne moje reakcje, chociażby to, że z nerwów zaczęłam skubać skórki przy paznokciach aż do krwi. Prędko skarciłam się w myślach przez moje dziecinne zachowanie i wrzucając szklankę do zlewu, szybkim krokiem pomaszerowałam do drzwi wejściowych. Ostatni raz przełknęłam ślinę i przekręciłam zamek w drzwiach, otwierając je na oścież.

     I tym samym rozpętałam huragan, o którym nie miałam jeszcze zielonego pojęcia.

     Moim oczom ukazała się nieco wyższa ode mnie blondynka. Ubrana w krótkie spodenki, zwyczajną koszulkę, a jej włosy pozostawały rozpuszczone, idealnie proste. Zazdrościłam jej tego. Moje niestety się puszyły zbyt często. Popatrzyłam z delikatnym uśmiechem na jej bladą twarz. Wyglądała, jakby za momencik miała puścić solidnego pawia. Wargi wykrzywione miała w grymasie, który najprawdopodobniej miał przypominać uśmiech. Jej oczy także nie świeciły promykami, jak każdego, pojedynczego dnia. Były dziwnie wyprane z uczuć, nie było w nich ani jednej emocji. Totalna, bezdenna nicość. 

     Nasze spojrzenia się skrzyżowały, jednak prędko odwróciła ode mnie wzrok, zasznurowując usta. Zdziwiłam się nieco, lecz nic nie mówiąc, przepuściłam ją w drzwiach, aby mogła wejść do środka. Tak też zrobiła.

     W milczeniu ściągnęła buty, gdy ja zamknęłam powłokę i oparłam się o nią plecami, obserwując jej ruchy. Miałam nawet wrażenie, że obie nie oddychałyśmy, jakby brakowało w tym pomieszczeniu tlenu. Przez jej zachowanie czułam się coraz gorzej, a przecież nawet nie wiedziałam, co ma mi do przekazania. Nastolatka wyprostowała się, po czym odwróciła w moją stronę, posyłając znaczące spojrzenie, dlatego momentalnie poprowadziłam nas do kuchni. Podążała za mną, obie szłyśmy cichutko, a calutkie to milczenie zaczynało mnie dobijać i rozrywać na strzępy od środka. Postanowiłam odezwać się jako pierwsza.

𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙢𝙚, 𝙙𝙚𝙫𝙞𝙡  ➸ 𝙧𝙪𝙜𝙜𝙖𝙧𝙤𝙡 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz