27. Chcę się z tobą kochać.

856 49 71
                                    


Nigdy przedtem w ciągu mojej siedemnastoletniej egzystencji nie miałam okazji zaznać czegoś takiego jak pustka. Wyłączenie się ze świata, tego co nas otacza, a także bezdennej nicości. Właśnie, nicość. Podobno jedno z najpiękniejszych uczuć, ponieważ jak mawiają nie jesteś w stanie poczuć niczego, co byś chciał, bądź nawet nie chciał. Lecz czy aby na pewno było ono takie wspaniałe, jak każdy o tym mówił i prosił, by nicość zawładnęła jego ciałem? W moim przypadku była to męka oraz największe okrucieństwo, jakie mogło mnie spotkać, ponieważ nie wiedziałam nic konkretnego. Która wybijała godzina, jak marnie musiałam wyglądać, czy ktokolwiek coś do mnie mówił, bądź jak długo czasu spędziłam z wlepionym wzrokiem w bialutki sufit. Nawet on wydawał mi się zwyczajnie pusty oraz bezbarwny, nie posiadał żadnego blasku lub zwyczajnego wdzięku. Jakby był skazany na taki los, nie miał żadnego wyboru nad tym, jaką cholerną barwę chciałby przyjąć. Dlatego pozostał mu biały. Biały, jak nicość.

Mrugnęłam kolejny raz od dłuższej chwili, nie zmieniając obiektu wpatrywania, więc bezgłośnie westchnęłam. W ponurej ciszy leżałam na miękkim materacu plecami, cicho wzdychając co jakiś czas, niekiedy przymykając na moment powieki. Jednakże najgorsze w tym wszystkim chyba było to, że nie byłam w stanie poczuć niczego prócz tej cholernej drętwoty, która bezkarnie mną zawładnęła od momentu tej dziwnej oraz niepojętej dla mnie sytuacji. Nie potrafiłam zrozumieć skąd ten przeklęty mężczyzna wypalił z pomysłem wyścigu. I jaki związek miał z nim człowiek o imieniu Hector, na którego wieść wszyscy zdębieli? Miałam tak wiele pytań pozostawionych bez żadnej sensownej odpowiedzi, co powodowało me rozgoryczenie, a moja głowa myślałam, iż za moment dokona wybitnej eksplozji. I cholera, może byłam tym pieprzonym wrakiem człowieka leżącym od kilku godzin w jednej i tej samej pozycji, lecz każda moja myśl była sprzeczna z kolejną nachodzącą po sekundzie. Bo wewnątrz czułam, iż płonę żywcem.

Przymknęłam powieki, a następnie przechyliłam delikatnie głowę w stronę odsłoniętego okna, układając ręce na brzuch i krzyżując je ze sobą. Bez potrzeby zapalania światła, którego w tę gorącą noc było pod dostatkiem z powodu istniejącej pełni księżyca na niebie, spojrzałam markotnie przed siebie. I chyba gorszego uczucia od pustości oraz nicości na świecie nie ma, ponieważ to jak fatalnie w tym momencie się czułam, nie równało się z niczym innym. W głowie non-stop odtwarzał mi się obraz sytuacji sprzed kilku godzin. Och, jego wściekłość, to zabójcze spojrzenie, którego nie miałam okazji jeszcze nigdy od początku naszej znajomości zobaczyć, zaciśnięte pięści i te cholerne niebieskie, uwidocznione na jego całym ciele żyły, gdy czarnowłosy mężczyzna rzucał w jego kierunku nieapetycznymi, niezrozumiałymi dla mnie tekstami. A to przeklęte imię? Ach, to było coś na wzór erupcji  wulkanu, który był nieaktywny przez kilkadziesiąt lat. Ta niewiedza mnie przytłaczała. Cholera, jak wiele nieprzyjemnych wydarzeń oraz styczności miał chłopak, który poprzewracał mi w głowie z tymi ludźmi. Jęknęłam żałośnie, próżno patrząc za okno i przetarłam po chwili dłońmi swe podkrążone oczy. Nawet nie byłam w stanie od ostatnich godzin poczuć tego zmęczenia, które nieustannie zalewało mnie wewnątrz, nie opuszczając żadnego narządu.

Z dużym, niegłośnym jęknięciem przewróciłam się na drugi bok, wyciągając rękę w stronę stoliczka nocnego. Sięgnęłam swojego różowego Iphone'a i wzdychając ciężko, poprawiłam się na swym miejscu. Usiadłam i ułożyłam białą poduszkę na wezgłowiu, kolejno się na niej opierając plecami, aby potem odblokować komórkę. Widząc ilość różnych powiadomień z mediów społecznościowych oraz mnóstwo wiadomości cicho westchnęłam, lecz szczerze powiedziawszy niespecjalnie obchodziły mnie te wszystkie cholerne powiadomienia, których było multum. Interesowała mnie jedna osoba. Ta jedyna.

Do Ruggero:
Wszystko ok?

Wypuściłam z płuc ze świstem powietrze do tej pory przetrzymywane. Dłuższą chwilę czekałam za odpowiedzią, jednak gdy takowej się nie doczekałam, sięgnęłam ponownie po komórkę, wchodząc w konwersację z chłopakiem.

𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙢𝙚, 𝙙𝙚𝙫𝙞𝙡  ➸ 𝙧𝙪𝙜𝙜𝙖𝙧𝙤𝙡 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz