3. Radziłbym ci zapamiętać to imię.

1.1K 109 80
                                    


Razem z Mai'ą spakowałyśmy wszystkie swoje książki i zeszyty, po skończonej lekcji fizyki, którą prowadził pan Molin. Wydaje się być super gościem, a zajęcia mijały naprawdę przyjemnie. Zawsze nienawidziłam tego przedmiotu, a teraz całkiem go polubiłam. Zarzuciłam swoją torbę na ramię, zasuwając krzesło. Odwróciłam się w kierunku brunetki, która kiwnęła głową, że możemy iść.

- Gdzie wcześniej mieszkałaś? - spytała, gdy przekraczałyśmy próg sali. - Opowiedz mi coś o sobie.

- Jestem z Arroyito. Moi rodzice są po rozwodzie, ale matka znalazła sobie nowego partnera. Brali ślub, a ja zyskałam tym samym brata - wzięłam głęboki wdech. - Lubię imprezować, bawić się, czerpać z życia jak najwięcej, ale nienawidzę, gdy ktoś nie odnosi się do mnie z szacunkiem - zaznaczyłam dość poważnie. - Nie cierpię braku tolerancji, wyśmiewania się z innych, oczerniania bez powodu i robienia z kobiet dziwek.

- Dość obszerna wypowiedź - zauważyła. - Mamy podobne poglądy - uśmiechnęła się w moją stronę.

- Twoja kolej - zaśmiałam się, szturchając ją w ramię.

- Hmm... Właściwie to nie mam prawdziwej przyjaciółki, ale znam się praktycznie z połową szkoły, więc zawsze na imprezach mam towarzystwo - uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami, gdy ja pokiwałam głową. - Częściej dogaduję się z chłopakami, ni jeżeli dziewczynami - och, wiesz, że ja też? - Moja rodzina jest niekompletna - westchnęła cicho. - Straciłam siostrę dwa lata temu, miała siedemnaście lat, była w naszym wieku i cholernie mi jej brakuje.

- Och... - skomentowałam. - Co się stało? - zapytałam z troską, łapiąc ją za ramię, dlatego jej wzrok powędrował na mnie. - Jeśli nie chcesz, nie musimy o tym rozmawiać - dodałam natychmiast.

- Nie, spokojnie - roześmiała się. - Zginęła w wypadku samochodowym. Jakiś idiota kierował pod wpływem i wjechał w nią. - zauważyłam, że zacisnęła dłonie w pięści. - Śmierć na miejscu. - dokończyła.

W tym momencie było mi strasznie przykro. Myślałam, że to ja miałam poważne problemy, gdy zerwałam z Lukas'em, wyprowadziłam się do innego miasta i odeszłam od moich przyjaciół. Jednak życie potrafi zaskoczyć.

- Jest mi strasznie przykro - powiedziałam szczerze. - Nie wiem co powiedzieć - wzięłam głęboki wdech i popatrzyłam na nią.

- Wyluzuj, Karol - zachichotała. - Jest w porządku - puściła do mnie oczko.

Maia była odrobinę wyższa ode mnie. Denerwował mnie mój wzrost i to, że każdy patrzy na mnie z góry. Veronica była o głowę ode mnie wyższa, a Zach już nawet nie wspomnę. Chodzący gigant.

- Cześć, ślicznotki - męski głos za nami, spowodował, że się wzdrygnęłam. Poczułam czyjąś dłoń na swym ramieniu.

- A ty jak zwykle się przymilasz - gdyby nie fakt, że to Mai kumpel, moja buzia wypowiedziałaby już dwa słowa za dużo.

- A co to za przepiękna niewiasta? - spytał, lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu, a zatrzymując się na mej twarzy, posłał mi uśmiech.

- Ta, hej - mruknęłam, czując do niego odrazę.

- Karol, poznaj Sebastiana - wtrąciła, zapoznając nas ze sobą. - Jest gejem, nie martw się - zaśmiała się, a mi ulżyło. Nie mam pojęcia dlaczego tak zareagowałam, tym bardziej, że jest naprawdę przystojnym gościem. Może nawet i uroczym.

- Wybacz, jestem ta nowa - zaśmiałam się nerwowo. - Wszystko dziś mnie wyjątkowo irytuje - przewróciłam oczami i poklepałam chłopaka po ramieniu.

- Nic nie szkodzi - objął mnie ramieniem, zbliżając twarz ku mojej. Uśmiechnęłam się na ten gest i przytuliłam do czarnowłosego, zaciągając zapachem jego perfum. Zdecydowanie wiedział, jakich używać.

𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙢𝙚, 𝙙𝙚𝙫𝙞𝙡  ➸ 𝙧𝙪𝙜𝙜𝙖𝙧𝙤𝙡 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz