2. Liberty High School.

1K 120 75
                                    


Poranki bywają zwykle najgorsze. Tak też było i w moim przypadku. Budzik rozbrzmiał po całej sypialni, wybudzając mnie ze snu, dlatego cicho warknęłam w poduszkę, strzepując urządzenie na podłogę.

- Cholera - mruknęłam i podniosłam się do siadu. Przetarłam swoje zaspane oczy, po chwili mocno przeciągając się i wstając z łóżka.

Podeszłam do komody, z której wyciągnęłam bieliznę i ubrania potrzebne na dzisiejszy dzień w nowej szkole. Bardzo się stresowałam, lecz jednak coś mi podpowiadało, że wcale nie będzie aż tak źle. Wyruszyłam do łazienki, która na moje nieszczęście znajdowała się na zewnątrz. Widząc zapalone światło, przeklęłam pod nosem. Szarpnęłam za klamkę, lecz zamek był przekręcony.

- Co jest?! - krzyknęłam, pukając do drzwi.

- Nie wal tak - warknął głośno. Świetnie. Julio siedzi w łazience, a ja nawet nie mam możliwości, by się uszykować i ogarnąć do porządku dziennego.

Od zawsze rywalizowaliśmy o wszystko. Zaczynało się od tego, kto więcej zje kawałów pizzy w jak najkrótszym czasie, podczas wspólnych spotkań z naszymi przyjaciółmi, a kończyło na tym, które z nas pierwsze dobiegnie do domu.

- Długo jeszcze? Muszę się uszykować - jęknęłam zrezygnowana, opierając się o ścianę.

- Układam włosy - odrzekł niewzruszony, a ja czułam, że kumulują się we mnie wszelkie negatywne emocje.

Pierwszy dzień w nowej szkole, a ja już będę spóźniona. Czy chociaż raz w życiu może wszystko pójść po mojej myśli?

- Karol! Julio! - krzyki mojej matki można było usłyszeć z dołu. - Za pięć minut wyjeżdżamy! - cholera.

- Wyłaź z tej łazienki! - krzyknęłam, waląc pięściami w drzwi, a tuż po chwili mój brat otworzył je, szczęśliwie wychodząc.

- Nie gorączkuj się tak, piękna - rzucił z szelmowskim uśmiechem na twarzy.

- Zaraz nie będzie ci tak do śmiechu - zagroziłam, wbiegając do łazienki i zakluczając drzwi.

W szybkim tempie ubrałam się i związałam włosy w luźnego koka. Umyłam zęby, twarz, a następnie wykonałam lekki makijaż. Po dziesięciu minutach zeszłam na dół, do kuchni. Ojciec wyjechał już do pracy, a Julio razem z matką czekali tylko na mnie.

- Możemy jechać - oznajmiłam, kierując się do drzwi frontowych.

- Nareszcie - westchnął zirytowany.

- Było jeszcze dłużej układać te pieprzone włosy - warknęłam i wyszłam z domu, trzaskając drzwiami.

Podeszłam do auta, a chwilę później obok mnie znalazła się matka z mym bratem. Spojrzałam na nią i przysięgam, że w tym momencie miałam ochotę zniknąć.

- Jeszcze raz trzaśniesz czymkolwiek lub okażesz swoje niezadowolenie sama nie wiem czym spowodowane, to gorzko tego pożałujesz - jej głos był przepełniony złością, co również irytacją.

Nie dziwiłam jej się, dlaczego tak się zachowywała. Równie dobrze mogłam powiedzieć to o sobie, lecz jej frustracja była spowodowana naszymi ciągłymi kłótniami z Julio.

- Ty kretynie - wyzwałam go, kojarząc sobie pewien ważny fakt. Posłał mi pytające spojrzenie, gdy oboje wsiadaliśmy do auta. - Masz łazienkę w pokoju! - krzyknęłam, a nasza matka odetchnęła głęboko, odpalając pojazd.

- Rzeczywiście - zaśmiał się z własnej głupoty, przeczesując dłonią swoje włosy.

- Zabiję cię - szepnęłam, a w jednej sekundzie rodzicielka zwróciła się w naszą stronę.

𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙢𝙚, 𝙙𝙚𝙫𝙞𝙡  ➸ 𝙧𝙪𝙜𝙜𝙖𝙧𝙤𝙡 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz