6. Pieprzony telefon.

912 74 35
                                    


Czułam się tak, jakby czas stanął w miejscu, tylko dla nas. Każdy pocałunek, każdy ruch, każde potarcie się mojego krocza o jego, kończyło się cichutkim jęknięciem. Chłopak coraz to namiętniej mnie całował, gdy ja nie stawałam oporem i pomrukiwałam z przyjemności przez jego cudowne, delikatne, ale również namiętne pieszczoty, którymi mnie obdarowywał.

W jednej chwili pociągnął mnie mocno za włosy, co sprawiło, że oderwałam się od niego, odchylając mocno głowę. Przenosił się z pocałunkami coraz niżej, aż dotarł do mej szyi, na której pozostawił mokre, czerwone ślady. Byłam tak cholernie mocno przepełniona podnieceniem oraz euforią, że nie myślałam o tym, iż jeszcze kilkanaście minut temu przeklinałam go z całych sił. Było to w tym momencie nieistotne, bo jedyne o czym w tej chwili marzyłam, to poczuć jego nabrzmiałego już przyjaciela w sobie.

Jęknęłam cicho, zagryzając dolną wargę, gdy dłońmi wkradł się pod sukienkę i zataczał kółka na mych udach swymi zimnymi rękoma.

- Ćśś... - uciszył mnie, przykładając swój wskazujący palec do mych ust, a drugą dłonią zaczął wkradać się coraz wyżej i pozwalać sobie na więcej.

Palcem przejechał po materiale moich wilgotnych majtek i uśmiechnął się usatysfakcjonowany, że w taki sposób na mnie działa. Mocno przegryzłam wargi, aby tylko nie wydobyć z siebie żadnego jęku, lecz przejechał on po niej kciukiem i uwolnił ją z uścisku. Gwałtownie zaatakował moje usta i ponowił swój ruch sprzed sekundy. Cicho mruknęłam między pocałunkami, poruszając się na jego kolanach i próbując zacisnąć uda, by tylko nie skończyło się to tym, czym najbardziej się obawiałam.

- Nie wierć się tak - warknął, gdy po raz kolejny potarłam się o jego wybrzuszenie. Niespokojny i równie podniecony, co ja, chwycił mnie w pośladkach i podniósł się z fotela, kierując ze mną na ogromne łoże. Pisnęłam, śmiejąc się głośno i odchylając głowę do tyłu, podczas gdy on szukał po omacku łóżka. Ułożył mnie na nim po sekundzie, a następnie sam nade mną zawisł.

Jego brązowe, niczym ciemna, gorzka czekolada oczy idealnie były podkreślone przez goszczącą na niebie pełnie księżyca. Świeciły nieokiełznanym blaskiem, którego nigdy wcześniej nie dostrzegłam. Zawierały w sobie coś, co tak cholernie mocno mnie przyciągało do tego chłopaka, a zarazem odtrącało, gdyż był dupkiem bez żadnych uczuć, manier oraz nie posiadał szacunku do kobiet.

- Jesteś taka śliczna - wymruczał do mego ucha, trącając je jednocześnie nosem, a także doprowadzając mnie jeszcze bardziej do czerwoności. - Taka piękna, wyśmienita, wspaniała... Obstawiam też, że dobra w łóżku - no i musiałeś dodać swe trzy grosze, by zepsuć atmosferę...

- Zacznij działać, a sam się przekonasz - wyszeptałam i wygięłam się mocno w łuk, gdy składał pocałunki na mej szyi.

Odsunął się ode mnie na sekundę, spoglądając w moje pełne pragnienia tęczówki, a jego wargi ozdobił satysfakcjonujący uśmieszek. Jestem pewna, że gdyby nie pulsujący alkohol we krwi, nigdy nie dopuściłabym się tego, co teraz. Chłopak pociągnął mnie za nogi w dół, z moich ust wydobył się pisk, a on sam roześmiał się z mojej reakcji. Oboje byliśmy pod wpływem alkoholu, jednak ja odrobinę bardziej. Gdy rozpinał już swe spodnie, a moją sukienkę podwinął w górę, by tylko móc ściągnąć ze mnie majtki, po pokoju rozniósł się głośny dźwięk telefonu.

- Kurwa - warknął wściekle. Był zły, bardzo zły, widziałam w jego oczach ogromne rozdrażnienie. Ja sama byłam rozczarowana takim zwrotem akcji. Bo gdyby nie patrzeć, cicho liczyłam, iż dojdzie do tego, czego miało dojść. - Pieprzony telefon.

Wstałam wolno z łóżka i podeszłam do fotela, na którym leżała moja torebka, a w niej znajdowała się komórka. Wyciągnęłam ją, patrząc na wyświetlacz, a moim oczom ukazał się numer Mai. Cholera, całkowicie o niej zapomniałam.

𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙢𝙚, 𝙙𝙚𝙫𝙞𝙡  ➸ 𝙧𝙪𝙜𝙜𝙖𝙧𝙤𝙡 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz