Czułam się tak, jakby czas stanął w miejscu, tylko dla nas. Każdy pocałunek, każdy ruch, każde potarcie się mojego krocza o jego, kończyło się cichutkim jęknięciem. Chłopak coraz to namiętniej mnie całował, gdy ja nie stawałam oporem i pomrukiwałam z przyjemności przez jego cudowne, delikatne, ale również namiętne pieszczoty, którymi mnie obdarowywał.W jednej chwili pociągnął mnie mocno za włosy, co sprawiło, że oderwałam się od niego, odchylając mocno głowę. Przenosił się z pocałunkami coraz niżej, aż dotarł do mej szyi, na której pozostawił mokre, czerwone ślady. Byłam tak cholernie mocno przepełniona podnieceniem oraz euforią, że nie myślałam o tym, iż jeszcze kilkanaście minut temu przeklinałam go z całych sił. Było to w tym momencie nieistotne, bo jedyne o czym w tej chwili marzyłam, to poczuć jego nabrzmiałego już przyjaciela w sobie.
Jęknęłam cicho, zagryzając dolną wargę, gdy dłońmi wkradł się pod sukienkę i zataczał kółka na mych udach swymi zimnymi rękoma.
- Ćśś... - uciszył mnie, przykładając swój wskazujący palec do mych ust, a drugą dłonią zaczął wkradać się coraz wyżej i pozwalać sobie na więcej.
Palcem przejechał po materiale moich wilgotnych majtek i uśmiechnął się usatysfakcjonowany, że w taki sposób na mnie działa. Mocno przegryzłam wargi, aby tylko nie wydobyć z siebie żadnego jęku, lecz przejechał on po niej kciukiem i uwolnił ją z uścisku. Gwałtownie zaatakował moje usta i ponowił swój ruch sprzed sekundy. Cicho mruknęłam między pocałunkami, poruszając się na jego kolanach i próbując zacisnąć uda, by tylko nie skończyło się to tym, czym najbardziej się obawiałam.
- Nie wierć się tak - warknął, gdy po raz kolejny potarłam się o jego wybrzuszenie. Niespokojny i równie podniecony, co ja, chwycił mnie w pośladkach i podniósł się z fotela, kierując ze mną na ogromne łoże. Pisnęłam, śmiejąc się głośno i odchylając głowę do tyłu, podczas gdy on szukał po omacku łóżka. Ułożył mnie na nim po sekundzie, a następnie sam nade mną zawisł.
Jego brązowe, niczym ciemna, gorzka czekolada oczy idealnie były podkreślone przez goszczącą na niebie pełnie księżyca. Świeciły nieokiełznanym blaskiem, którego nigdy wcześniej nie dostrzegłam. Zawierały w sobie coś, co tak cholernie mocno mnie przyciągało do tego chłopaka, a zarazem odtrącało, gdyż był dupkiem bez żadnych uczuć, manier oraz nie posiadał szacunku do kobiet.
- Jesteś taka śliczna - wymruczał do mego ucha, trącając je jednocześnie nosem, a także doprowadzając mnie jeszcze bardziej do czerwoności. - Taka piękna, wyśmienita, wspaniała... Obstawiam też, że dobra w łóżku - no i musiałeś dodać swe trzy grosze, by zepsuć atmosferę...
- Zacznij działać, a sam się przekonasz - wyszeptałam i wygięłam się mocno w łuk, gdy składał pocałunki na mej szyi.
Odsunął się ode mnie na sekundę, spoglądając w moje pełne pragnienia tęczówki, a jego wargi ozdobił satysfakcjonujący uśmieszek. Jestem pewna, że gdyby nie pulsujący alkohol we krwi, nigdy nie dopuściłabym się tego, co teraz. Chłopak pociągnął mnie za nogi w dół, z moich ust wydobył się pisk, a on sam roześmiał się z mojej reakcji. Oboje byliśmy pod wpływem alkoholu, jednak ja odrobinę bardziej. Gdy rozpinał już swe spodnie, a moją sukienkę podwinął w górę, by tylko móc ściągnąć ze mnie majtki, po pokoju rozniósł się głośny dźwięk telefonu.
- Kurwa - warknął wściekle. Był zły, bardzo zły, widziałam w jego oczach ogromne rozdrażnienie. Ja sama byłam rozczarowana takim zwrotem akcji. Bo gdyby nie patrzeć, cicho liczyłam, iż dojdzie do tego, czego miało dojść. - Pieprzony telefon.
Wstałam wolno z łóżka i podeszłam do fotela, na którym leżała moja torebka, a w niej znajdowała się komórka. Wyciągnęłam ją, patrząc na wyświetlacz, a moim oczom ukazał się numer Mai. Cholera, całkowicie o niej zapomniałam.
CZYTASZ
𝙡𝙤𝙫𝙚 𝙢𝙚, 𝙙𝙚𝙫𝙞𝙡 ➸ 𝙧𝙪𝙜𝙜𝙖𝙧𝙤𝙡 ✔
Fanfiction❞ Lecz to my uczyniliśmy jedną z najgorszych rzeczy, która nigdy nie powinna się wydarzyć ❞ ~ ~ ~ Pierwsza część trylogii „Devil". Druga część „Trust me, devil" ©blvaxck, 2019/2020 // okładkę wykonała @mxicix //