POV Yushi Huang
Stworzyłam wokół siebie barierę ochronną i przyłożyłam do skroni 2 palce. Osoba, z którą chciałam porozmawiać, odezwała się od razu.
"Jestem gotowy. Czekam tylko na twoje wytyczne oraz kiedy portal zostanie otwarty".
"Wszyscy wzmogli czujność, ale nikt nie będzie mnie o nic podejrzewał, więc poinformuję cię, jak już wszystko przygotuję".
"Tyle lat na to czekaliśmy i w końcu będziemy mogli przerwać ten niekończący się cykl. Nadal nie wierzę, że jest to realne i w zasięgu ręki. Hua Chengzhu niczego się nie domyśla?" - spytał.
"Nie. Na razie jest zajęty Xie Lianem".
"Bardzo dobrze, z nieba nam spadł i akurat w takim momencie."
"Chwila jest niepowtarzalna. Obawiam się, że nigdy nie trafi się nam ani lepsza ani kolejna" - powiedziałam.
"En".
"Qi Rong i Demon z Prastarego Lasu okazali się świetnymi kompanami".
"Gdyby nie ich pomoc, to nadal byśmy trwali w stagnacji. Już zaczynałem się nudzić, ale wszystko zmieni się jak na powrót zawitam do Miasta Duchów. Tęskniłem za tym miejscem". - W głosie mężczyzny wyczuwałam nostalgię. Nie dziwiłam się. W końcu kiedyś był mocno związany z tym krajem. - "Będę musiał odpowiednio się z nimi przywitać i osobiście im podziękować".
"Pamiętaj tylko, że jeśli coś pójdzie nie tak, to trzeba będzie się liczyć z poświęceniem czyjegoś życia".
"En. Nie zawiodę cię, a ofiary są na każdej wojnie" - odpowiedział bez zawahania.
"Niemniej jednak, jako tak znakomity zabójca, mam nadzieję, że poradzisz sobie ze swoim zadaniem".
"Jak zawsze. Od wieków. Pamiętam o swoich obowiązkach".
"Do usłyszenia".
"Tak, do usłyszenia, Najwyższa Kapłanko Miasta Duchów".
Uśmiechnęłam się i przerwałam połączenie.
Zasiałam ziarno i teraz muszę ze spokojem czekać na plony. Wszystko będzie zależało od ich uczuć i zaufania.
* * *
POV Hua Cheng
Dawno nie byłem tak przestraszony, jak w momencie kiedy zobaczyłem bladą twarz Xie Liana. Może jakbym od razu dostrzegł jego skierowany na okna wzrok, to udałoby mi się schwytać to, co wzbudziło w nim aż taki lęk. Nie zachowałem się tak, jak powinienem, więc jedyne co mogłem teraz zrobić, to siedzieć z nim na łóżku i ani na chwilę nie wypuszczać z objęć.
Drżał razem z Ruoye, choć nie podejrzewałem, żeby ten magiczny materiał tak panicznie się czegoś bał.
Znów spojrzałem w okno, jakby oczekując, że ten stwór ponownie się w nim pojawi.
Zaczynało się ściemniać, a wraz ze zmrokiem na zewnątrz zrobiło się bardzo zimno.
Najpierw deszcz, teraz mróz... Co ten demon planuje?
Nigdy jeszcze nie walczyłem z takim przeciwnikiem. Nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać, choć już miałem jasny obraz, że bardzo dobrze włada magią i nie jest dla niego problemem kontrolowanie pogody. Jeśli w innych sztukach magicznych też był tak biegły, to czy moja moc wystarczy na pokonanie go?
Po raz pierwszy w życiu zastanawiałem się, czy jestem na tyle silny, żeby móc się z kimś zmierzyć. Nawet, kiedy Demon Prastarego Lasu pojawił się na turnieju, nie wyczułem go i nie nadążyłem za nim, gdy błyskawicznie znalazł się przy Xie Lianie. A potem jednak zatrzymał się. Nic z tego nie rozumiałem.
CZYTASZ
Deszczowy dzień || HuaLian ||
FanfictionZarzucicie mi, że to wszystko już było. Odpowiem: Wiem. Powiecie, że już wszystko wiadomo, wszystko jest wyjaśnione i niczym już nikogo nie zaskoczę. Odpowiem również: Wiem ^_^ Zapytacie: W takim razie, po co pisać? Odpowiem: Bo nowelka była cudowna...