Ten z ucieczką do lasu

2K 99 58
                                    

Czy życie może się zjebać jeszcze bardziej niż do tej pory? Odpowiedź brzmi, tak! Chyba, że tylko ja mam takie problemy i nie potrafię go ogarnąć.

Nazywam się Thomas Sangster i witam was w moim beznadziejnym życiu.

Jestem totalną życiową porażką, przynajmniej od dwóch lat. Niedość, że urodziłem się Omegą, czyli tym najniżej w całej wilczej hierarchii to jeszcze nikt mnie tu nie kocha.

Ach, wspaniale

-Thomas! - usłyszałem przeraźliwy krzyk. - Obiad!

Pocałuj się w dupę

-Teraz! - przewróciłem oczami i podniosłem się z łóżka. Zarzuciłem na siebie bluzę i wyszedłem z pokoju. Niechętnie pokierowałem się do salonu w którym stał stół.

Usiadłem na krześle nawet się nie odzywając. Patrzyłem tylko jak moja mama i ojczym krzątają się po kuchni.

Jak ja go nienawidziłem. Był oczywiście Alfą bo jakże by inaczej. Nie znosił mnie. Uważał mnie za pomyłkę bo według jego standardów życia chłopcy powinni się rodzić Alfami, co najwyżej Betami, a Omegi? Męskie Omegi były dla niego nic nie wartymi śmieciami, czyli mną. Zresztą kiedy się urodziłem moja matka też nie była za bardzo zadowolona. Chciała albo piękną córkę Omegę, albo pięknego chłopca Alfę. Z tych kryteriów mieszczę się tylko w punkcie piękny.

Jedyną osobą która kochała mnie od samego początku był mój ojciec. Nie przeszkadzał mu fakt, że jestem Omegą. Po prostu cieszył się, że miał syna i urodziłem się zdrowy.

Jak szkoda, że go z nami nie ma

-Thomas. Zdejmij kaptur z głowy. - nakazał mężczyzna, a ja miałem go w dupie. -Thomas. - warknął.

Pierdol się Ambrose

Mężczyzna się wściekł. Podszedł do mnie i gwałtownie zdjął kaptur z mojej głowy ciągnąc przy tym za moje blond włosy.

Popatrzyłem na mamę, która się tylko temu przyglądała jak to miała w zwyczaju. Czekałem, aż coś powie. Lekko chrząknąłem, gdy nie doczekałem się odpowiedzi.

-Słuchaj się Ambrose'a, on wie co dla ciebie dobre. - kobieta odwróciła się i wróciła do szykowania obiadu.

Czego ja się mogłem po niej spodziewać, że naskoczy na tego debila? Takie rzeczy tylko w snach. Ambrose zmienił moją matkę nie do poznania, ale swoją drogą wiedziałem, że razem ze śmiercią taty, umarła i ona. Ja nie miałem już matki, a maszynę nie czułą na ból swojego dziecka.

-Proszę, jedz. - powiedziała ze sztucznym szczęściem w głosie i postawiła mi talerz przed nosem.

-Jedz, a nie się modlisz.

Boże człowieku, o chuj ci chodzi?! Przecież dopiero sekundę temu dostałem jedzenie!

Wziąłem się za jedzenie posiłku. Chwilę potem do stołu dosiadła się mama i Ambrose. Rozmawiali ze sobą jakby mnie tu w ogóle nie było.

-Ellen, mam dobre wieści. - zaczął mężczyzna. - Znalazłem Thomas'owi Alfę.

Zacząłem się krztusić i prawię udusiłem się posiłkiem. Jaką Alfę do cholery?!

-O to wspaniale. - powiedziała moja mama. - A wiesz o nim coś więcej?

-To dobry mężczyzna, bogaty, więc będzie miał z czego utrzymywać Thomas'a. Jest nieco po czterdziestce. Będzie idealny.

-Co?! - wybuchłem.

-Nie tym tonem chłopcze. - zagroził Ambrose.

-A właśnie, że tym! Nie będę się łączyć z jakimś staruchem! Mam 17 lat do cholery i zamiast bawić się przyjaciółmi to siedzę tutaj z wami słuchając jak planujecie mi przyszłość! - poderwałem się z krzesła tak, że upadło na podłogę. Wyszedłem z salonu i pokierowałem się do swojego pokoju w którym się zamknąłem.

In another time | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz