TIME CHANGE - 5 dni później
Liam:
Całe kolejne pięć dni nie robienia niczego. Przynajmniej ja nic nie robiłem. Zastanawiacie się co się działo w te jakże cudowne dni? Już tłumaczę.
Brad popadł w szał remontu ogrodu. Oczywiście zaciągnął do roboty również Minho. Azjata nieźle się dogaduje z Sivan'em i wytrzymuje z jego różnymi obsesjami. Wracając, Brad kupił więcej kwiatów w przeróżnych kolorach i razem z Minho je zasadzili. W sumie wygląda to ładnie.
Mike i Theo nie robili nic specjalnego. Raeken głównie zajmował się domem. Sprzątał, gotował, a Parker cały czas był przy nim i umilał mu pracę swoimi komentarzami. Oczywiście nie obyło się bez rozmów typu: przestań im służyć, ciesz się życiem.
Scott i Zane zgodnie z obietnicą różowowłosego następnego dnia po naszych zakupach wyjechali do Nowego Orleanu. Nie kontaktują się z nami. Jedynie Malik dał znać Dylanowi, że dotarli, ale to było jakieś cztery dni temu.
Dylan i Thomas dzisiaj rano wyjechali. O'Brien postanowił zabrać blondyna do letniego domu stada. Thomas ostatnimi dniami nie czuł się zbyt dobrze, chodził osłabiony i ogólnie szybko się męczył. Nie mógł tu odpocząć, bo ciągle coś się dzieje, więc Dylan zabrał go na jak to nazwał reset.
No i jestem też ja razem z Brett'em. Od składania łóżka z Ikei nie gadamy ze sobą. Kto stwierdził, że składanie mebli w dwie osoby to dobry pomysł?! Musiał być skończonym idiotą! W każdym bądź razie Talbot nie pozwala mi spać w innym pokoju niż jego. Stwierdził, że będzie to moja kara za palenie, pomalowanie komisariatu i za przeszkadzanie mu w życiu.
Właśnie siedzieliśmy przy wyspie kuchennej, całą szóstką. Na luzie się tutaj mieściliśmy. Jedyne co to Mike jeszcze kończył piec naleśniki. Nie wiedziałem, że potrafi je robić. Teraz coś mu się odpaliło i stwierdził, że śniadania robi on. Jak znam życie robi to tylko po to, aby Theo nie musiał.
-Robisz je codziennie, a dobrze wiesz, że nienawidzę naleśników. - odezwał się Theo.
-A ty dobrze wiesz, że nie przestanę ich robić. Bon Appetit. - odpowiedział Parker i również dosiadł się do nas. Wszyscy zaczęli jeść.
-Jakieś plany na dziś? - zapytał Raeken. Zawsze o to pytał rano od tych pięciu dni.
-Pójdziemy z Min Min'em podlać kwiatki. Co ty na to? - zwrócił się do Azjaty.
-Co tylko zechcesz. - czarnowłosy uśmiechnął się.
-A wy? - Theo popatrzył na mnie i mojego "opiekuna". - Jakieś plany? Pomysły? Cokolwiek?
-Raczej nie. - mruknął Talbot nawet nie podnosząc wzroku.
Już chciałem coś powiedzieć, a raczej krzyknąć, ale nagle poczułem się słabo. Potem zaczęło kręcić mi się w głowie i sam brzuch zaczął mnie boleć. Poderwałem się z krzesła, bo dobrze wiedziałem co się szykuje.
-Liam, gdzie idziesz? - usłyszałem jeszcze głos Raeken'a.
-Zaraz wrócę. - powiedziałem szybko i wybiegłem z kuchni. Z przyzwyczajenia od razu wpadłem do pokoju Brett'a, a potem do łazienki. Ledwo co tam wszedłem, a już zwracałem całą zawartość mojego żołądka.
Dzięki Bogu, że zdążyłem otworzyć toaletę
Nie wiedziałem co mi jest, ale nie czułem się dobrze. Kiedy skończyłem oparłem się o ścianę. Siedząc na podłodze nagle mój brzuch zaczął strasznie boleć, jakby ktoś trzymał w dłoni moje narządy i je miażdżył.
CZYTASZ
In another time | Dylmas
FanfictionCzas, coś co każdy z nas dobrze zna. Znamy godziny, minuty, sekundy, kiedy spodziewać się nocy, a kiedy dnia. To wszystko jest tak oczywiste, że nawet nie myślimy co by było gdyby coś się zmieniło. Jednak co jeśli to co znamy nie jest takie jak myśl...