Zane:
Wróciłem ze Scott'em do mojego pokoju. Musieliśmy sobie wyjaśnić tą całą sytuację. Zamknąłem za nami drzwi i od razu zacząłem mówić.
-Słuchaj Scott ja cię bardzo przeprszam. Nie chciałem żeby tak wyszło. Wiem, że pewnie teraz zniszczyłem ci życie, ale serio nie chciałem. - usiadłem na krześle obok łóżka na którym siedział chłopak i nerwowo kręciłem ołówkiem w palcach.
Bałem się tego co powie McCall. Znienawidzi mnie? Wybaczy? Odetnie się ode mnie? Będzie udawał, że mnie nie zna? Było tak wiele możliwości, a ja widziałem tylko te złe. W końcu nie na codzień można odblokować ukryte geny.
-Wiesz. - zaczął. - W sumie nie jest tak źle, przynajmniej nie mam jakiejś zjebanej Alfy. - uśmiechnął się lekko, a ja odetchnąłem z ulgą.
-Już myślałem, że mnie znienawidzisz.
-Mógłbym, ale jesteśmy na siebie skazani do końca życia, a nawet jesteśmy sobie przeznaczeni. Co byśmy nie zrobili to i tak wrócimy do siebie.
-Nie uważasz, że jest to trochę dziwne?
-Oczywiście, że jest. Może tak się naćpaliśmy, że leżymy teraz w jakiejś śpiączce? - zaśmialiśmy się lekko. - Dobra, czyli teraz jestem Omegą?
-Z tego co mówił Brett to tak.
-I teraz będę przechodził przez gorączkę?
-Raczej tak, jak to Omegi mają w zwyczaju.
-Czyli mogę zajść w ciąże?
-Wiesz, możemy to sprawdzić. - powiedziałem i dostałem poduszką rzuconą przez chłopaka. - No już, już żartowałem.
-Mam nadzieję. Nie jestem chyba na to gotowy. Całe życie byłem Betą i żyłem jak chciałem, a teraz? Teraz się... boję.
-Czego?
-Eh... nieważne.
-Scott od dzisiaj jestem twoją Alfą i chcę wiedzieć o wszystkim. To nie dlatego, że chcę cię kontrolować bo to nie o to chodzi, ja jedynie chcę wiedzieć czy dobrze się czujesz i czy nie masz problemu. Powiedz mi.
-Boję się, że jak wyjdę gdzieś na ulicę jakaś Alfa poczuje ode mnie Omegę i po prostu mnie zabierze.
-Zawsze jest takie ryzyko, ale teraz jesteś oznaczony co znaczy, że twój zapach jest zmieszany z moim. Alfy raczej nie podchodzą do zajętych Omeg.
-Boże jakie to wszystko jest głupie. - parsknął i pochylił głowę.
-Dlaczego głupie?
-Bo teraz się nagle boję Zane i nie zmienisz tego. Mam ciebie jako Alfę, a i tak wiem o tobie niewiele, tylko to co mi powiedziałeś jak szliśmy na górę.
-Spróbuje to zmienić. Spędzimy razem więcej czasu i poznamy się lepiej. Obiecuje, że nic ci nie zrobię.
-Będziemy cały czas siedzieć w pokoju i rozmawiać lub robić inne bezsensowne rzeczy? Coś cienko to widzę.
-Nie, wyjedziemy na parę dni. Do Nowego Orleanu.
-Do twojej rodziny?
-Oczywiście, że nie. Kocham ich wszystkich bo to rodzina, ale nie po to stamtąd wyjechałem, aby wracać do nich co chwilę. Więc jak będzie? - kiedy chłopak już otwierał usta, aby mi odpowiedzieć usłyszeliśmy pukanie do drzwi. - Czego? - odpowiedziałem trochę nie miło i po chwili do pokoju wpadł Liam.
-Łoo... ale super pokój, lepszy od Brett'a. - przewróciłem oczami.
-Przyszedłeś tu tylko po to? Zwiedzasz dom? - zacząłem.
CZYTASZ
In another time | Dylmas
FanfictionCzas, coś co każdy z nas dobrze zna. Znamy godziny, minuty, sekundy, kiedy spodziewać się nocy, a kiedy dnia. To wszystko jest tak oczywiste, że nawet nie myślimy co by było gdyby coś się zmieniło. Jednak co jeśli to co znamy nie jest takie jak myśl...