❀30❀

583 42 124
                                    

(rok później, 26 listopada)

Na dworze było już trochę zimno, dochodził wieczór, a słońce już dawno zniknęło za linią horyzontu. Jechałem autem za którego kierownicą siedział brunet, który co jakiś czas podśpiewywał lecące w radiu piosenki. Chustka zawiązana na moich oczach uniemożliwiała mi zobaczenie czegokolwiek. W pewnym momencie poczułem rękę starszego na moim udzie. Złapałem za nią i splotłem nasze palce, uśmiechając się delikatnie.

Nagle samochód zatrzymał się, a San puścił moją dłoń. Przez krótką chwilę czułem zwyczajną pustkę, ale później poczułem delikatny powiew chłodnego wiatru i odpinanie mojego pasu przez chłopaka.

Wziął mnie na ręce w stylu panny młodej wyciągając z pojazdu. Usłyszałem trzask drzwi samochodu, ale nie zwróciłem na nie uwagi. Choi niósł mnie przez chwilę. Nagle odstawił mnie na ziemię i stanął za moimi plecami, odwiązując chustę. W końcu zdjął mi chustkę, a ja powoli otworzyłem oczy.

Przede mną rozciągał się wspaniały widok. Delikatnie przymarznięta trawa na łące spowodowana porą roku, kilka kroków obok leżał na ziemi gruby koc, a na nim znajdował się dość sporych rozmiarów kosz piknikowy. Za to niedaleko znajdowała się górka, a na niej ogromny dąb. Z tej odległości mogłem dostrzec drewnianą huśtawkę przymocowaną linami do grubej gałęzi drzewa.

Uśmiechnąłem się szeroko i odwróciłem do bruneta. Cmoknąłem go szybko w usta i pociągnąłem w stronę koca. Usiadłem na nim pociągając Sana za sobą przez co upadł na moje nogi. Zaśmiałem się cicho i przeczesałem włosy chłopaka ręką.

- Podoba ci się niespodzianka? - uśmiechnął się do mnie niepewnie.

- Oczywiści, że tak - znowu się zaśmiałem zaczynając bawić się włosami starszego.

- Czasem zachowujesz się jak dziecko, Woo - brunet również się zaśmiał, na co ja szturchnąłem go kolanem w plecy, które razem z głową chłopaka nadal spoczywały na moich kolanach.

- A ty to niby nie - burknąłem, udając obrażonego.

- Aj, nie gniewaj się słońce - San podniósł się z moich kolan i cmoknął mnie w nos. Zaśmiałem się i złapałem twarz chłopaka w dłonie łącząc nasze usta. Chłopak przerwał pocałunek, kiedy usłyszał dźwięk przychodzącego powiadomienia. Odsunął się ode mnie na co jęknąłem niezadowolony. 

Chłopak wyjął telefon z kieszeni. Uśmiechnął się delikatnie i schował z powrotem do kieszeni.

Pochylił się w stronę koszyka wyjmując z niego butelkę różowego wina i dwa kieliszki.

- Napijesz się?

- Masz zamiar pić jak jesteśmy autem? - uniosłem jedną brew spoglądając na starszego. 

- Tylko jeden kieliszek. Bez przesady - otworzył butelkę i nalał do obu kieliszków trunek. Podał mi jeden z nich. - Wszystkiego najlepszego, kochanie.

Stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy ich zawartość.

٭﹡❀꙳♡꙳❀﹡٭

Pov San

Podniosłem się z koca i powolnym krokiem ruszyłem w stronę górki, na której stał duży dąb. Czułem, że młodszy podąża za mną. Uśmiechnąłem się pod nosem, ponieważ taki był mój cel.

- Gdzie idziemy, hyung? 

Nie odezwałem się. Doszedłem na samą górę i zatrzymałem się za huśtawką. Pokazałem blondynowi gestem ręki, żeby usiadł na huśtawce. Chłopak wykonał moje polecenie. Spojrzał w gwieździste niebo, a ja zacząłem go powoli huśtać. 

- Nie będziesz się do mnie odzywać? - spytał, zaśmiałem się na jego słowa i również spojrzałem w gwiazdy. Wooyoung westchnął. - Piękne są prawda?

- Nie tak piękne jak ty Wooyoungie - uśmiechnąłem się spoglądając ukradkiem na szczęśliwego samym pobytem w tym miejscu chłopaka, który w tamtym momencie lekko zarumienił się z zawstydzenia. Wyglądał naprawdę pięknie. Delikatnie pofalowane blond włosy rozwiewał wiaterek, co u niego wyglądało słodko. Jasna, gruba jeansowa kurtka dobrze chroniła delikatne ciało chłopaka przed zimnem, a ciemne jeansy idealnie komponowały się z jasno fioletowymi adidasami Wooyounga. 

- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś, Sanie - powiedział po dłuższej chwili ciszy młodszy.

- Nie ma sprawy, Woo. W końcu to twoje urodziny, a chciałem, żeby było wyjątkowo - blondyn widać było, że zatracił się w swoich myślach i świetle migających gwiazd na całej powierzchni granatowej otchłani. 

Postanowiłem jeszcze chwilę poczekać. Nie byłem w 100% gotowy.

Po piętnastu minutach wreszcie zdobyłem się na odwagę i okrążyłem huśtawkę stając przez Wooyoungiem. Uklęknąłem, a w oczach blondyna zobaczyłem zaskoczenie i zbierające się łzy. Wyjąłem z tylnej kieszeni spodni małe różowe pudełeczko. Skierowałem je w stronę Woo i otworzyłem.

- Wooyoung...Czy wyjdziesz za mnie? 

- T-tak... - Woo łzy poleciały po policzkach, więc szybko starłem je kciukiem. Założyłem blondynowi na serdeczny palec pierścionek z wygrawerowanym napisem Woosan, ozdobionym malutkimi jakby diamencikami. Po chwili Woo zrobił to samo z drugim pierścionkiem na mojej dłoni. Podniosłem się, a młodszy jak na zawołanie podniósł się z huśtawki i mocno mnie przytulając wpił się w moje usta. Oddawałem coraz to kolejne pocałunki chłopaka.

Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie nie mogąc złapać tchu. Słychać było tylko nasze nierównomierne oddechy, szybkie bicie serca i szum liści poruszanych przez wiatr.

- Kocham cię, Sanie...

- Ja ciebie też, Słoneczko - cmoknąłem młodszego w czółko i wtuliłem w swoje ciało, a uśmiech nie schodził nam z twarzy. 

٭﹡❀꙳🅔🅝🅓꙳❀﹡٭

--------------------------------

To już koniec 'Sanflower || Woosan'.

Mam nadzieję, że to ff wam się podobało, chociaż było pojebane jak ja XDD 

Zapraszam również do przeczytania innych moich prac (nie ma to jak się promować pod własną książką XDDD)

WAŻNE!

Wybierzcie (jest to trochę z tym związane):

1. 

2. ♡

3. ☾

iiii

Jeszcze jedno (nie związane z niczym XD):

1. ღ

2. ⋆

3. ☁

(Update: można wybierać do 28.03.2021, później jest już nieważne)

Kocham was!!!

♡♡♡

~Mia

𝕊𝕒𝕟𝕗𝕝𝕠𝕨𝕖𝕣 || 𝕎𝕠𝕠𝕤𝕒𝕟(𝕘)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz