❀Bonus Chapter❀

133 17 8
                                    

(3,5 roku później, lipiec)

- Zostaw już te kaczki, Woowoo! - krzyk przedarł się przez wargi ciemnowłosego mężczyzny, który lekko poddenerwowany tupał nogą w grafitowy chodnik.

Zwrócił on uwagę dużej ilości osób będących w tamtym momencie w parku, jednak nie przejął się tym za bardzo, gdyż miał ważniejsze rzeczy na głowie. Na przykład randkę ze swoim mężem, który właśnie bawił się z ich córeczką głaszcząc małe, brudne kaczki, przy czym oczywiście się głupio śmiali.

Brunet odpiął guzik swojej białej koszuli i odchylił go delikatnie by wiatr mógł w jakiś magiczny sposób sprawić by przestał się pocić przez wszechobecny tego dnia żar. Choi ponownie zawołał swojego męża, który tym razem zwrócił na niego uwagę i przekrzywił lekko głowę w pytającym geście. Oczywiście ich córeczka powtórzyła czynność po swoim tatusiu, zapewne nawet nie rozumiejąc co się dzieje.

Wtem San zauważył, że mała nie miała na swojej główce czapeczki, którą jej jeszcze w domu założył, a zamiast tego kilka liści przyozdabiało jej niesamowitą fryzurę, czyli dwa malusieńkie kucyki i potarganą grzywkę. Mężczyzna westchnął zmęczony zapisując sobie w głowie, żeby ochrzanić potem Wooyoung'a za zniknięcie czapki dziewczynki i przeprowadzić wykład na temat prawdopodobieństwa udaru słonecznego w tak wysokich temperaturach. Może nawet uda mu się przygotować argumentację w Wordzie i prezentacje w PowerPointcie!

- O co chodzi, Sannie? - spytał młodszy, podchodząc do męża z dziewczynką na rękach.

- Zaraz się spóźnimy, a mieliśmy jeszcze zostawić naszą perełkę - tu San pacnął dziewczynkę w nosek, wywołując tym śmiech i cichy pisk z jej strony - u Yeosang'a.

Dziewczynka zaczęła wiercić się na rękach Wooyounga, więc mężczyzna nie miał innego wyjścia jak postawić ją na ziemi i mocno złapać za rączkę, by nie powtórzyła się sytuacja z zoo.

- Właśnie, jeśli o to chodzi. Yeosang ma ostatnio gorszy czas. Wiesz o co chodzi - młodszy uśmiechnął się smutno. - Nie chcę go obciążać za bardzo.

- Rozumiem skarbie, ale już się z nim umówiliśmy. Jeśli jak do niego przyjedziemy i powie, że nie da rady to nic się nie stanie naprawdę, jednak jeśli on sam nie zadzwonił i nie powiedział, że nie może to myślę, że obecność Chaewon dobrze mu zrobi. Tym bardziej, że będzie mógł dać jej i Taehyunowi czas na wspólną zabawę. Może będzie tylko oglądać ich poczynania a nie brać w nich udział tak jak chętnie ty byś to zrobił.

- Ej! Ile jeszcze będziesz mi wypominał ostatnią wspólną wigilię, co? To nie moja wina, że oni tak ślicznie prosili - oburzył się Woo.

- Dobrze już dobrze. Nie gniewaj się na mnie. To był ostatni raz - San pocałował męża w policzek, na co ten trochę się rozpromienił.

- Obiecujesz? - spytał młodszy, wyciągając w stronę starszego małego palca wolnej ręki.

- Obiecuje. - San westchnął nie mogąc uwierzyć, jak dziecinny potrafi być jego mąż.

Wooyounga uradowany przytulił starszego, chowając głowę w zagłębieniu jego szyi. Chaewon widząc co się wyprawia zaczęła wesoło skakać, przez co wyrwała się z uścisku taty. Wyciągała rączki wysoko w górę chcąc dołączyć do przytulasa, co po chwili jej tatusiowie jej umożliwili, biorąc dziewczynkę na ręce i tuląc mocno do siebie.

_________________

Domyślam się, że może to być szok w końcu ff skończyłam pisać dobre 2 lata temu, ale ostatnio znowu mam fazę na czytanie woosanów co musiało wręcz się równać z tym dodatkiem.
Mam nadzieję, że wam się spodoba i przez przypadek zachwyciłam was do historii Yeosang'a, która nadal pozostaje owiana tajemnicą.

(Nie obiecuję żadnego ff z nim w roli głównej ale może jak będzie dużo pozytywnej relacji na ten dodatek to zastanowię się nad jakimś dodatkiem o Yeosangu)

Miłego dnia, stokrotki!
Mam nadzieję, że dobrze spędzicie te wakacje i będziecie na siebie uważać!

~Minyang

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝕊𝕒𝕟𝕗𝕝𝕠𝕨𝕖𝕣 || 𝕎𝕠𝕠𝕤𝕒𝕟(𝕘) 🎉
𝕊𝕒𝕟𝕗𝕝𝕠𝕨𝕖𝕣 || 𝕎𝕠𝕠𝕤𝕒𝕟(𝕘)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz